Przejdź do treści
Zwycięzca Red Bull Air Race 2014 - Nigel Lamb
Źródło artykułu

Lamb pokonał Archa w finale Red Bull Air Race

58-letni Brytyjczyk Nigel Lamb wygrał Mistrzostwa Świata Red Bull Air Race 2014. W niedzielę, podczas finałowego wyścigu w Spielberg w Austrii, po zapierającej dech w piersiach rywalizacji, odniósł zwycięstwo nad drugim w generalce Hannesem Archem. Austriak zakończył zawody na czwartym miejscu na oczach 35 tysięcy własnych fanów.

W niedzielne popołudnie wyścig rozgrywany w austriackich Alpach wygrał Francuz Nicolas Ivanoff, ale 9 zdobytych punktów Lamba wystarczyło mu do zachowania przewagi nad Archem. Brytyjczyk w ośmiu wyścigach najbardziej emocjonującego sezonu w historii sportu, w którym piloci rywalizują na małej wysokości, przy bardzo dużych prędkościach, zdobył łącznie 62 punkty. Hannes, który zwycięstwem w finale mógłby sobie zapewnić triumf nad Nigelem, ostatecznie skończył dziewięć punktów za nim i po raz trzeci z rzędu został wicemistrzem. Wcześniej dwukrotnie przegrał walkę o tytuł z innym Brytyjczykiem, dotychczasowym mistrzem Paulem Bonhommem – w 2009 i 2010 roku. W Spielbergu Paul nie zdołał jednak awansować do ścisłego finału i ostateczna walka w tym roku odbyła się pomiędzy jego rodakiem i Archem.


Nigel Lamb Mistrz Swiata Red Bull Air Race (fot. Red Bull Air Race Newsroom)

"To po prostu niesamowite" – powiedział Lamb, który zabłysnął dopiero w trzecim wyścigu sezonu, wygrywając zawody w malezyjskiej Putrajayi, a następnie aż pięć razy z rzędu zajmował drugie miejsce, co pozwoliło mu wyprzedzić Archa i Bonhomme'a w klasyfikacji łącznej. W Austrii musiał jednak najpierw patrzeć, jak Arch dominuje na trzech treningach poprzedzających wyścigowy weekend oraz w sobotnich kwalifikacjach na malowniczym torze Red Bull Ring otoczonym okrytymi śniegiem alpejskimi szczytami. "Czuje się szczęściarzem, ponieważ nie sądziłem że mój czas w Final 4 jest choćby na tyle dobry, żeby stanąć na podium. To niesamowite uczucie. To wspaniały dzień. To coś nie do opisania".


Red Bull Air Race - Spielberg (fot.  Predrag Vuckovic/Red Bull Air Race Newsroom)

Dopingowany przez tłum kibiców, którzy wykupili wszystkie bilety dostępne na zawody na torze Formuły 1 w Spielberg, położonym niedaleko jego rodzinnego domu w Trofaiach, Arch był przez cały weekend nie do powstrzymania. W Final 4 (ścisłym finale wyścigu głównego) leciał jako ostatni. Wiedział, że musi być szybszy od Lamba i pozostałych dwóch rywali. Od samego początku swojego ostatniego przelotu po podniebnym torze, pod którym ukształtowanie terenu wymuszało zmianę pułapu na jakim latali piloci o 65 metrów na każdym okrążeniu, miał jednak problemy.


Nicolas Ivanoff - Red Bull Air Race - Spielberg (fot. Sebastian Marko/Red Bull Air Race Newsroom)

Zmusiło go to do podejmowania ryzyka na drugim kółku, na którym poszedł na całość. Zarobił przy tym dwusekundową karę za przelot przez jedną z bramek ze skrzydłami nie do końca równolegle ułożonymi względem ziemi, co spowodowało, że wylądował na czwartym miejscu. Bez kary, czas Archa byłby wystarczający, aby zajął drugie miejsce za Ivanoffem, ale to nie wystarczyłoby, by wyprzedzić Lamba w generalce. Ten, nawet zepchnięty na trzecie miejsce, wciąż miałby dostateczną przewagę punktową aby zdobyć to, o co wszyscy tak zawzięcie walczyli przez cały sezon!

"Chciałem być pierwszy i starałem się robić wszystko, aby to osiągnąć" – powiedział wyraźnie zawiedziony Arch. „W ostatnim przelocie, być może chciałem aż za bardzo" – dodał w rozmowie z dziennikarzem Austriak, po czym natychmiast odszedł do swojego hangaru. Ten weekend był za to szczególny dla Martina Sonki. Czeski as lotnictwa po raz pierwszy w karierze zajął miejsce na podium i w przyszłym roku może być o nim głośno, tak jak o innym Czechu Petrze Kopfsteinie – zwycięzcy rozgrywanych w sobotę finałowych zawodów Challenger Cup. Doświadczony pilot młodego pokolenia zdobył puchar za zwycięstwo w wyścigach będących przedsionkiem do klasy mistrzowskiej Red Bull Air Race.



Więcej informacji oraz pełne wyniki dostępne są na stronie www.redbullairrace.com

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony