Przejdź do treści
Źródło artykułu

Sebastian Kawa: SGP. Jak to ugryźć? Wyścig 4

Od 27 maja 17 pilotów z czterech krajów rywalizuje we Wrocławiu w kwalifikacyjnych wyścigach 8 Serii Mistrzostw Świata Szybowcowego Grand Prix. Poniżej relacja z czwartego wyścigu.

Jak sobie radzić z informacją o SGP. Wiele wysiłku włożono w organizację SPG 2017 Wrocław, ale zespół nabiera dopiero doświadczenia i trochę im umknęła informacja. Zabawię się więc w agencję propagandową ciotki Klary. Dzisiaj południowa Polska jest w obszarze pogody bezchmurnej. Widać to w kamerach web cam. Tak jest na lotnisku Szymanów (link). Obraz nie odświeża się automatycznie więc trzeba kliknąć w kółeczko ze strzałką w lewym górnym rogu.

 

Dobry ogląd okolicy jest ze Śnieżki. Widać, że inwersja skutecznie tłumi wędrówkę kominów na wysokości szczytu, czyli 1600m. (link) Wczasową pogodę mamy w Beskidach, Tatrach i Fatrze. Widok z Lysej Hory (link).

Pod pustynnym dziś niebem ścigać się będą chłopcy nad lasami rosnącymi po prawej stronie Odry na trasie 230 km między Wrocławiem a Kamieniem Śląskim. To dobry termicznie teren, ale przy pogodzie bezchmurnej będzie ten wyścig torturą dla ambitnych, przebojowych, indywidualistów, którzy nienawidzą wożenia się w peletonach.

Zgodnie z prognozą błękitu nieba nie nie zamącił najmniejszy strzęp cumulusa. Nie imponował zasięg wznoszeń sięgających 1000 m nad poziom gruntu, a rozpraszał je i osłabiał dość silny wiatr. Zawodnicy trzymali się więc roju by nie ryzykować wpadki samotnych rajdach. Na dodatek trasę podzielono aż na 5 krótkich odcinków, co przymuszało do utrzymywania się w pobliżu jej linii. Nad lasami poprawiły się trochę warunki, czołówka w rwała do przodu zwartą ławą.

Przed punktem zwrotnym Sebastiana nie satysfakcjonowało napotkane wznoszenie, więc poleciał do przodu, ale rój zatrzymał się w kominie. Nie potrafię zrozumieć dlaczego task setter złamał tą trasę w kierunku Stobrawy, przez co zawodnicy musieli wylecieć znad lasów chroniących przyziemne warstwy nagrzanego powietrza przez oderwaniem od podłoża nim mogły utworzyć solidny komin, a lecieć potem dziesiątki kilometrów nad atermicznym korytem Odry.

Wytworzyła się dość dramatyczna sytuacja dla lidera i podążającego za nim Bogdana Dorożki, bo kończyły się lasy dające szansę na wznoszenie a Sebastian miał już ledwie 300 m nad gruntem. Jednak w ostatnim momencie wyszukał ciepły podmuch i zdołali od dołu dołączyć do nadlatującego stada. Potem znów kołowrotek szczęścia. Nad elektrownią Opole zawodnicy mieli możliwość przekonania się jak wiele energii „leci w gwizdek”. Tu mój wojownik wymacał przyzwoite wznoszenie, ale tym co byli niżej bąbel gorącego powietrza z elektrowni dwukrotnie przyśpieszył prędkość komina, więc znów wszyscy byli razem i wyścig zaczął się od nowa.

W okolicy Jeziora Turawskiego warunki poprawiły się i peleton wzniósł się na poziom 1600 m nad teren. Nie było jednak chętnych do przecierania szlaków. Jedynie zajmujący drugą pozycję w tabeli H.Leucker  wypuścił się daleko do przodu. Stracił na tym i miał sporo stresu, bo ślizgał się dziesiątki kilometrów, stracił około 1500 m wysokości i dopiero w ostatnim momencie uratował go przyzwoity komin. Reszta towarzystwa jak okręty wojenne podczas bitwy pod Cuszimą defilowała za Sebastianem.

Było niemal pewne, że znów pierwszy przetnie linie mety, lecz na ostatnich kilometrach pojawił się obok niego niewidoczny dotąd  na ekranach szybowiec RO pilotowany przez M.Petzold’a z Niemiec. Najwyraźniej zawładnęły nim emocje, gdyż cisnął aż do ziemi swoją maszynę, aby chociaż o parę kroków być przed Sebastianem. Kosztowało go to sporo sekund karnych i ostrzeżenie, bo wykonał zakręt tuż przed nosem Sebastiana. Łukasz Wójcik był drugi, a Gintas Zube trzeci. W klasyfikacji generalnej Sebastian zdublował  rywali.

Tomasz Kawa


Sebastian Kawa nadal utrzymuje pozycję lidera z 35 punktami i ma sporą przewagę. Na drugiej pozycji jest Litwin Gintas Zube ze sporą stratą do Sebastiana. Wyniki można śledzić na bieżąco na stronie www.sgp.aero

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony