Pracowity weekend śmigłowca w Tatrach podczas akcji ratunkowych TOPR
To był długi i bardzo pracowity dla ratowników TOPR weekend. Zalodzone szlaki, zalegające mgły i wcześnie zapadający zmrok powodowały, że doszło do wielu poślizgnięć, upadków, pobłądzeń, kontuzji i zachorowań.
Część ratowanych turystów nie była mentalnie i sprzętowo przygotowana do bezpiecznego wędrowania w takich warunkach. Kłania się im właściwe planowanie wycieczek dobieranie celów do panujących warunków i swoich umiejętności i używania stosownego sprzętu. Niestety doszło do kolejnego śmiertelnego wypadku. Śmigłowiec wielokrotnie startował do akcji ratunkowych z lądowiska w Zakopanem.
W czwartek (11 listopada) przed 10-tą do Centrali TOPR zadzwoniło dwoje turystów informując, że utknęli w Rysie Zaruskiego. Nie są w stanie ruszyć się w żadną stronę, potrzebują pomocy. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu w pobliżu turystów desantowali się ratownicy. Po założeniu uprzęży ewakuacyjnych turyści zostali windą wciągnięci na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowani do Zakopanego. Turyści nie byli mentalnie i sprzętowo przygotowani do wędrowania w zalodzonym terenie. Turyści zgubili szlak podchodząc Żlebem Kulczyńskiego i weszli w Rysę Zaruskiego.
Następnie przed godz. 11:30 turysta zadzwonił do TOPR informując, że znajduje się na Koziej Przeł. Zsunął się po zalodzonym szlaku około 5-10 m. Jest poobijany i podrapany. Nie jest w stanie się dalej ruszyć. Turystę śmigłowcem przetransportowano do Zakopanego.
Z kolei w piątek (12 listopada) po godz. 12-tej za pośrednictwem CPR powiadomiono Centralę TOPR, że na Przysłopie Miętusim 67-letni turysta dostał ataku padaczki. Został on śmigłowcem przetransportowany do szpitala.
Nniedługo po pierwszej piątkowej akcji, po godz. 14:30, o godz. 14:40 powiadomiono Centralę TOPR, że na zejściu z Ciemniaka w kierunku Mułowej Przeł. upadł turysta i nie oddycha. Poproszono znajdujących się w pobliżu turystów by rozpoczęli reanimację. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu w pobliżu miejsca zdarzenia desantowali się ratownicy, którzy przeprowadzili skuteczną resuscytację. Po przywróceniu podstawowych funkcji życiowych 57 letniego turystę śmigłowcem przetransportowano do szpitala.
W czasie powyżej opisanych działań tuż przed 15-tą do TOPR dociera kolejna informacją o poważnych problemach kardiologicznych turysty znajdującego się pomiędzy Przeł. Kondracką Wyżnią i Siodłową Przeł. Śmigłowiec po przekazaniu na przyszpitalnym lądowisku turysty spod Ciemniaka, poleciał pod Centralę skąd zabrał kolejnych ratowników, którzy po dolocie w rejon Giewontu desantowali się w pobliżu oczekującego na pomoc 64-letniego turysty. Po udzieleniu I pomocy turystę włożono do noszy, w których wraz z towarzyszącym mu ratownikiem został windą wciągnięty na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowany do szpitala.
W sobotę (13 listopada) o godz. 10.40 do Centrali TOPR dociera informacja od jednego z ratowników znajdujących się na Mnichu, że przed chwilą z progu Wielkiej Galerii spadł do Mnichowego Żlebu jakiś turysta, ze względu na wysokość upadku prawdopodobnie turysta nie żyje. Po godz. 11-tej z Centrali do M. Oka wyjechała 7-mio osobowa grupa ratowników. W tym czasie znajdujący się w rejonie Nadspadów ratownik wyruszył na miejsce zdarzenia. O 12.30 dotarł na miejsce potwierdzając, że turysta nie żyje – doznał wielonarządowych śmiertelnych obrażeń. O zdarzeniu poinformowano policję. Przed 13.30 ratownicy docierają do miejsca gdzie leżą zwłoki. Po uzyskaniu stosownej zgody i zapakowaniu zwłok ratownicy rozpoczynają transport zwłok Mnichowym Żlebem. Po 14.30 do Zakopanego przylatuje śmigłowiec wojskowy, który do czasu zakończenia remontu TOPR-owskiego Sokoła ma wspomagać ratowników. Po zatankowaniu i odpowiednim przygotowaniu śmigłowiec leci do M. Oka skąd z Nadspadów transportuje zwłoki do Zakopanego. Ratownicy działający w Mnichowym Żlebie schodzą do M. Oka i samochodem o 19.30 powrócili do Centrali. Jak doszło do wypadku w którym śmierć poniósł 35-letni turysta? Był on nieodpowiednio wyposażony (raczki zamiast raków, nie wiadomo czy miał czekan), wybrał się na trudną orientacyjnie, prowadzącą zalodzonym eksponowanym terenem wycieczkę. Prawdopodobnie poślizgnął się na twardym lodzie, stracił równowagę i spadł co najmniej 70-100 m eksponowanym terenem, uderzając po drodze w wystające głazy.
(fot. DO RSZ)
Po 16.45 do TOPR zadzwonił jeden z dwuosobowego zespołu turysta informując, że wraz z kolegą szli z Krzyżnego granią Wołoszynów. Na początku zejścia Zagonnym Żlebem jego kolega doznał urazu kolana, nie jest w stanie dalej samodzielnie się poruszać. Ze względu na zalegające mgły w tamten rejon nie mógł wystartować śmigłowiec. Z Centrali na grań Wołoszynów wyruszyła 8-mio osobowa grupa ratowników. Po dotarciu na miejsce okazało się, że Turyści są w dobrej formie. Ze względu na ewentualny trudny nocny transport postanowiono zabiwakować do rana. Rano po ustąpieniu mgieł turystów śmigłowcem przetransportowano do Zakopanego.
W niedzielę (14 listopada) po godz. 10-tej w dwóch lotach przetransportowano z Wołoszyna ratowanych i ratowników biorących udział w wyprawie. A już po godz. 11-tej powiadomiono Centralę TOPR, że na szlaku pomiędzy Twardą Kopą a Ciemniakiem stracił przytomność 57 letni mężczyzna. Znajdujący się w pobliżu turyści rozpoczęli reanimację. Wracający z Wołoszyna śmigłowiec wraz z ratownikami skierował się w stronę Ciemniaka. Z jego pokładu w pobliżu miejsca zdarzenia desantowali się ratownicy i przystąpili od zaawansowanych zabiegów resuscytacyjnych, które odniosły skutek. Przywrócono funkcje życiowe turyście. Po dostarczeniu na pokład turystę przetransportowano na przyszpitalne lądowisko, gdzie o 12.10 przekazano go załodze karetki pogotowia.
Przed godz. 11.40 do Centrali TOPR zadzwonił turysta informując, że utknął na Orlej Perci pomiędzy Skrajnym Granatem a Krzyżnym. Nie jest w stanie dalej bezpiecznie się poruszać. Potrzebuje pomocy. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu dostrzeżono turystę w rejonie Orlich Turniczek. Tam desantowali się ratownicy. Po złożeniu uprzęży ewakuacyjnej turystę wciągnięto windą na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowano do Zakopanego. Turysta nie był mentalnie i sprzętowo przygotowany do wędrowania tak Orlą Percią w zimowych warunkach.
O godz. 13.10 do TOPR dotarła informacja, że na Świnickiej przeł. znajduje się turysta, który w wyniku poślizgnięcia i upadku doznał bolesnego urazu barku. Został on śmigłowcem przetransportowany do szpitala.
Oprócz akcji z udziałem śmigłowca w miniony weekend ratownicy TOPR wiele razy wyjeżdzali, aby udzielić pomocy turystom którzy doznali urazów oraz sprowadzić turystów ze szlaków gdy robiło się ciemno i ślisko. Poszukiwano też zaginionych turystów. Sprowadzano też turystów, którzy z nieodpowiednim sprzętem wybrali się na zalodzony szlak. Poręczując zalodzone i strome odcinki szlaku ratownicy docierli do turystów. Po założeniu uprzęży ewakuacyjnych ratownicy asekurując rozpoczęli sprowadzanie turystów, których doprowadzili do M. Oka.
15 listopada 2021 r., w rejonie Tatr, rozpoczął działanie śmigłowiec ratowniczy W-3 WA SAR z załogą z 33. Bazy Lotnictwa Transportowego z Powidza, wydzielony do wsparcia Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR) w ramach ratownictwa górskiego oraz wzmocnienia służby poszukiwania i ratownictwa lotniczego (ASAR). Siły Zbrojne RP przejęły pełnienie dyżuru od Lotnictwa Policji. W czasie oficjalnego przekazania wymieniono doświadczenia w zakresie specyfiki wykonywania zadań ratowniczych z TOPR w partii gór wysokich.
(fot. DO RSZ)
– W wyższych partiach zwłaszcza po płn. stronie na szlakach zalega warstwa lodu, jest ślisko. Nie są to dobre i bezpieczne warunki do wędrówek po wyżej położonych szlakach. Należy zachować daleko posuniętą ostrożność i raczej nie planować wysokogórskich wycieczek, by nie powtórzyła się sytuacja z ostatniego długiego weekendu – mówi Adam Marasek z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, który zrelacjonował akcje ratunkowe.
Adam Marasek zwraca się też z apelem do wszystkich wybierających się w Tatry TOPR, aby przed wyruszeniem na tatrzańskie szlaki, zapoznali się z aktualną prognozą pogody, i w stosunku do niej planowali wycieczki, oczywiście stosownie do swoich umiejętności i wyposażenia.
Komentarze