Pracowity sierpniowy tydzień załogi śmigłowca i ratowników TOPR
Dość gwałtownie skończyło się ciepłe słoneczne lato. Przyszło ochłodzenie a powyżej 2100 m npm. sypnęło śniegiem, który tajał w ciągu dnia. Pobieliły się najwyższe szczyty, w zacienionych miejscach na skalach pojawił się lód, zrobiło się ślisko i niebezpiecznie. Niżej opady deszczu, okresowo intensywne utrudniały wędrówki turystom, który wybrali się na tatrzańskie szlaki.
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego jak to w te wakacje mieli w minionym tygodniu sporo pracy. Zdominowały go poszukiwania turysty, z którym rodzina straciła kontakt, upadku turystki z wierzchołka Nosalu. Ale to tylko niektóre z akcji ratowniczych. Poniżej poważniejsze działania ratowników TOPR w minionym tygodniu:
23 sierpnia (poniedziałek)
Po godz. 14:30 z Murowańca na Brzeziny pojazdem terenowym Taxter i dalej samochodem TOPR do szpitala zwieziono turystkę, która upadając złamała rękę.
25 sierpnia (środa)
Przed godz. 9-tą do Centrali TOPR dotarła wiadomość od rodziny turysty, który wyjechał 23.08. do Zakopanego z zamiarem wędrówki po Tatrach, z którym nie mają kontaktu. Podano ratownikom jego rysopis, nr telefonu, nr rejestracyjny i markę samochodu, którym się poruszał. Próby dodzwonienia się do turysty nie powiodły się. Wysłano SMS-a z prośbą o kontakt z TOPR. Sprawdzono schroniska, poproszono policję o sprawdzenie parkingów, czy nie ma tam jego samochodu. Na samochód nie natrafiono. Poproszono policję o namierzenie jego telefonu – bez rezultatu. Przed godz. 11-tą jeden z turystów powiadomił TOPR, że 24 sierpnia około 18-tej widział podobnego do poszukiwanego samotnego turystę pomiędzy Przeł. w Grzybowcu a Dol. Strążyską. Przed godz. 12-tą śmigłowiec poleciał do Małej Dolinki celem sprawdzenia płn. ścian Giewontu. Zalegające wyżej chmury nie pozwoliły na sprawdzenie całego płn. masywu. Z chwilą poprawy pogody po godz. 17-tej z Centrali do Małej Dol. udało się dwóch ratowników, którzy przy użyciu drona mieli sprawdzić płn. ściany Giewontu. Po godz. 18-tej w tamten rejon wystartował śmigłowiec, z pokładu, którego sprawdzono najczęstsze miejsca wypadków. Poszukiwania nie przyniosły rezultatu. Po godz. 20-tej ratownicy udali się na sprawdzenie parkingów od Chochołowskiej po M. Oko w poszukiwaniu czy nie ma tam samochodu pozostawionego poszukiwanego turystę, co pomogłoby zawęzić rejon poszukiwań. Przed godz. 21-szą do TOPR zadzwoniła matka poszukiwanego turysty informując, że udało się jej ustalić w jakim pensjonacie miał mieszkać jej 28-letni syn. Powiadomiono o tym policję, która odnalazła poszukiwanego w tym w pensjonacie. Niby błaha sprawa bo turyście nic się nie stało, sam nie wzywał pomocy, ale powinnością ratowników jest poszukiwanie zaginionych osób. A wystarczyłby jeden telefon turysty do rodziny i odpowiedź na SMS z prośbą o kontakt z TOPR-em, by nie uruchamiać całej procedury poszukiwania, w której oprócz ratowników i śmigłowca zaangażowana była również policja. W czasie poszukiwań, ratownicy wzywani byli również do innych w tym poważnych wypadków.
Przed godz. 14-tą do TOPR zadzwoniła turystka podchodząca z 10-cio letnim dzieckiem szlakiem przez Siklawę do 5-ciu Stawów informując, że córka dostała blokady psychomotorycznej na wysokości Siklawy. Z pomocą pospieszył ratownik pełniący dyżur w Stawach, który asekurując wyprowadził dziewczynkę nad Wielki Staw i dalej do schroniska.
Po 16-tej powiadomiono Centralę TOPR, że w kopule szczytowej Giewontu dziecko zostało uderzone w głowę spadającym kamieniem. Nie straciło przytomności ale mocno krwawi. 12-letniego chłopca śmigłowcem przetransportowano do szpitala.
27 sierpnia (piątek)
Po godz. 20:30 do TOPR zadzwonili turyści schodzący z Kopy Kondrackiej do Małej łąki, że jedna z osób – turystka doznała bolesnego urazu kolana. Nie jest w stanie dalej się poruszać, potrzebna pomoc. Z Centrali w rejon wypadku wyruszyło 12 ratowników, którzy przed 22:30 dotarli do turystów. Po zaopatrzeniu kontuzjowaną turystkę w noszach zniesiono na Wielką Polanę Małołącką, skąd samochodem przewieziono ją do szpitala.
28 sierpnia (sobota)
O godz. 9:30 do TOPR zadzwonili turyści znajdujący się na Nosalu informując, że przed chwilą z wierzchołka Nosala na płd. stronę spadła turystka. Mają z nią kontakt głosowy. Schodzi do niej przewodnik, który wraz z grupą był akurat na Nosalu. Po chwili tel. od przewodnika, który dotarł do turystki, że ma ona uraz uda i prawdopodobnie kręgosłupa. Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu w pobliżu miejsce zdarzenia desantowali się ratownicy. Ze względu na rozległe obrażenia śmigłowiec w kolejnym locie dostarczył specjalistyczny sprzęt. Po udzieleniu I pomocy i włożeniu turystki do noszy, ratownicy ponownie wezwali śmigłowiec. Poszkodowaną wraz z towarzyszącym jej ratownikiem windą wciągnięto na pokład będącego w zawisie śmigłowca i przetransportowano do szpitala. Według świadków wypadku turystka robiąc zdjęcia zrobiła o krok za dużo, poślizgnęła się i spadła kilkanaście m.
11:40 – Znad Czarnego Stawu Gąsienicowego transport śmigłowcem do szpitala turysty z podejrzenie zawału serca.
(fot. Leonardo Company)
12:36 – Zgłoszenie urazu nogi podczas zejścia z Przeł. pod Kopą Kondracką na Kondratową. Wystartował śmigłowiec. Tuż po desancie o godz. 12.48 informacja o podejrzeniu zawału serca u 43-letniego turysty na Szpiglasowej Przeł. Śmigłowiec zabiera z Dol. Kondratowej część ratowników, z bazy lekarza TOPR i leci na Szpiglasową Przeł. Ze względu na pułap chmur śmigłowiec w rejon zdarzenia leci przez Dol. Tomanową. Po desancie śmigłowiec leci do Zakopanego skąd zabiera kolejnych ratowników celem wsparcia na wypadek, gdyby ze względu na chmury nie dało się dolecieć na Szpiglasową Przeł. Ponieważ pogoda poprawiła się, ratownicy desantują się w 5-ciu Stawów, gdzie będą czekać na rozwój wypadków, a śmigłowiec leci na Szpiglasową, zabiera na pokład chorego turystę oraz działających tam ratowników i leci na przyszpitalne lądowisko gdzie turystę przekazuje oczekującej tam załodze karetki pogotowia. Stamtąd leci do Dol. Kondratowej skąd na pokład zabiera kontuzjowaną turystę, i leci na przyszpitalne lądowisko. Po przekazaniu turystki na SOR leci do 5-ciu Stawów, skąd zabiera ratowników i przewozi ich do Zakopanego. Wszystkie loty odbywały się przy dynamicznie zmieniającym się zachmurzeniu, co nie ułatwiało pracy pilotom i ratownikom.
Po godz. 16-tej z rejonu Świstowej Czuby przetransportowano śmigłowcem do szpitala turystkę z objawami silnego wyczerpania (odwodnienia?).
Po godz. 17-tej spod Myślenickich Turni przewieziono turystkę, która upadając złamała nogę.
29 sierpnia (niedziela)
Po północy za pośrednictwem HZS powiadomiono Centralę TOPR, że na Zawracie znajdują się 3 osoby w tym dziesięcioletnie dziecko. Jest zimno, ślisko, pada śnieg. Ze Stawów i Hali Gąsienicowej wychodzą na Zawrat ratownicy niosąc światło i gorącą herbatę. O. 2.30 docierają do turystów. Okazuje się że pomocy potrzebuje 7 osób i są oni nie najlepiej ubrani. Ratownicy proszą o wsparcie i doniesienie ciepłych ubrań. Rozpoczyna się sprowadzanie turystów do 5-ciu Stawów. Jedna z turystek słabnie, będzie potrzebny sprzęt – nosze do transportu turystki. Z Centrali do 5-ciu Stawów wyruszyła 6-cio osobowa grupa ratowników, którzy prze 5.30 dotarli do turystów i sprowadzających ich ratowników. O godz. 6-tej doprowadzono turystów do schroniska w Stawach.
W okresie ostatniego tygodnia (23-29 sierpnia) ratownicy udzielili pomocy 31 osobom, z których 11 doznało poważnych obrażeń. 20 osób odniosło lżejsze obrażenia.
Na najbliższy tydzień w Tatrach ma być chłodno, najpierw będą opady deszczu przechodzącego w śnieg. Od czwartku zza chmur wyjrzy słońce, zrobi się nieco cieplej co daje nadzieję, że stają śniegi, poprawią się warunki do uprawiania turystyki i w Tatrach na dłużej pozostanie słoneczna pogoda.
Wszystkim wybierającym się w Tatry TOPR sugeruje, aby przed wyruszeniem na tatrzańskie szlaki, zapoznać się z aktualną prognozą pogody, i w stosunku do niej planować wycieczki, oczywiście stosownie do swoich umiejętności i wyposażenia.
Opracował: Adam Marasek
Komentarze