Oj, Leszno
Łatwiej wygrać Mistrzostwa Świata niż Mistrzostwa Polski.- To stwierdzenie Janusza Centki sprzed 15 lat nie straciło wcale na swojej aktualności. Minęły co prawda czasy z lat 60, gdzie w stawce zawodników startujących w tych bardzo prestiżowych zawodach pierwszych 30 z łatwością mogło wygrać a to kto ostatecznie zostawał mistrzem często było zrządzeniem losu. Poziom był bardzo wysoki i bardzo wyrównany. W tej chwili można zaobserwować inne zjawisko, za każdym razem jeśli ktoś z reprezentacji startuje w klasie 18m lub otwartej na jedynym wysokowyczynowym szybowcu jakim dysponuje nasza kadra w tych klasach – ten wygrywa zawody. Taki prym wiedzie Karol Staryszak a ostatnio Zbyszek Nieradka, który wreszcie dopadł prawdziwej osiemnastki i zniósł konkurencję. W zawodach rozgrywanych jak dawniej, przez dwa tygodnie, w końcówce zawodów miałby tak dużą przewagę, że mógłby pojechać na ryby przed ostatnim dniem.
(...)
Czytaj całość wpisu na stronie Sebastiana Kawy
Komentarze