Przejdź do treści
FlyEye, fot. arch. WB Electronics
Źródło artykułu

FlyEye namierzy cele Langustom

Nad poligonem w Świętoszowie pojawią się bezzałogowce FlyEye. Artylerzyści z Bolesławca po raz pierwszy użyją ich do rozpoznania celów i kierowania ogniem. Dzięki tym urządzeniom będą mogli wykryć stanowiska ogniowe przeciwnika bez narażania ludzi. Szkolenie z użyciem najnowszego sprzętu rozpoznania przechodzi ponad czterystu żołnierzy.

– Do tej pory do wykrywania potencjalnych celów wykorzystywaliśmy sprzęt, którego możliwości techniczne ograniczały warunki terenowe. Kilka lat temu naszą zdolność zwiększyły supernowoczesne radary rozpoznania artyleryjskiego Liwiec. Obecnie zupełnie nową jakość w precyzyjnym rozpoznaniu i kierowaniu ogniem dają nam bezzałogowe statki latające – mówi ppłk Sławomir Kula, szef sztabu 23 Śląskiego Pułku Artylerii. Żołnierze z pułku przechodzą w Świętoszowie szkolenie ogniowe używając nowego sprzętu wspomagającego kierowanie ogniem.

Jak wygląda ćwiczenie z wykorzystaniem bezzałogowego statku powietrznego FlyEye? Dron, prawie niewidoczny na tle chmur, bezgłośnie nadlatuje w pobliże stanowiska dowodzenia przeciwnika. Jego głowica optoelektroniczna rejestruje wszystko, co dzieje się na ziemi. Z pułapu kilkuset metrów obraz przekazywany jest bezpośrednio do stanowiska dowodzenia pułku artylerii. Drona obsługuje dwóch operatorów. Sztabowcy szybko ustalają współrzędne. Dywizjon artylerii rakietowej otrzymuje rozkaz otwarcia ognia. Po wprowadzeniu nastaw, z czterdziestolufowych wyrzutni Langusta kalibru 122,4 mm startują rakiety. Kilka chwil później sztabowcy obserwują na monitorach, jak nieprzyjacielskie stanowisko dowodzenia przestaje istnieć. FlyEye zatacza krąg i wraca do miejsca startu. (…)

Powyżej opublikowaliśmy fragment tekstu, artykuł w całości przeczytasz na portalu polska-zbrojna.pl

Tekst: Bogusław Politowski

 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony