Przejdź do treści
Mi-17 podczas ćwiczeń z umiejętności wykorzystania śmigłowców w działaniach bojowych (fot. płk Mirosław Halot)
Źródło artykułu

Do akcji na śmigłach

Nadlecieli śmigłowcem. Wysiedli z tzw. przyziemienia 200 m od obiektu, który mieli zniszczyć. Po 20-minutowej walce wrócili do śmigłowca, zabierając na pokład kilku rannych. Rajd się powiódł – stanowisko dowodzenia batalionu zmechanizowanego przeciwnika przestało istnieć. Tak podchorążowie AWL-u szkolili się w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej.

Opisana akcja była jednym z wielu działań bojowych, jakie znalazły się w programie tygodniowego szkolenia dla podchorążych Akademii Wojsk Lądowych. W zajęciach, które odbyły się w ubiegłym tygodniu w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej, wzięło udział ponad 100 słuchaczy piątego roku. Na terenie lotniska 1 Dywizjonu 25 Brygady pod okiem instruktorów z Ośrodka Szkolenia Aeromobilno-Spadochronowego podchorążowie specjalności aeromobilnej, rozpoznawczej oraz wojsk zmechanizowanych doskonalili umiejętności wykorzystania śmigłowców w działaniach bojowych.

Śmigła w roli głównej

Podchorążowie, którzy po promocji trafią do kawalerii powietrznej, podczas zajęć praktycznych ćwiczyli wykonywanie rajdów śmigłowcowych na teren zajęty przez przeciwnika i bezpieczny powrót do wojsk własnych. Przy tej okazji trenowali desantowanie ze śmigłowców z przyziemienia, z niskiego zawisu oraz tzw. metodą kropelkową, czyli pojedynczego opuszczania pokładu śmigłowca, który leci bardzo powoli na niskiej wysokości.

Podobne zadania, ale w innej sytuacji taktycznej, ćwiczyli podchorążowie wojsk zmechanizowanych. Oni także wykonywali desant i ataki na wskazane obiekty, tyle tylko, że desantowali się jedną metodą – z przyziemienia.

Przyszli oficerowie – dowódcy pododdziałów rozpoznawczych – doskonalili się w wyznaczaniu miejsc na lądowiska w przygodnym terenie, ich ochronie oraz naprowadzaniu śmigłowców w czasie działań bojowych na lądowiska i wskazane obiekty.

Na symulatorze na wieży spadochronowej podchorążowie ćwiczyli także opuszczanie śmigłowca metodą tzw. szybkiej liny. Techniki tej nie wykorzystywali co prawda praktycznie podczas szkolenia w Leźnicy Wielkiej, ale zdobyte umiejętności przydadzą im się podczas najbliższego poligonu. – W marcu podchorążowie wezmą udział w szkoleniu poligonowym w Wędrzynie. Wówczas na terenie ośrodka zurbanizowanego za pomocą tzw. grubej liny będą się desantowali ze śmigłowców na dachy budynków – wyjaśnia ppłk. Mirosław Halot, wykładowca Akademii Wojsk Lądowych. Oficer pełniący w AWL-u funkcję kierownika Zespołu Wojsk Aeromobilnych w Instytucie Dowodzenia dodał, że podczas szkolenia u kawalerzystów wojskowi studenci mieli okazję poznać zasady działań taktycznych z wykorzystaniem śmigłowców, co jest coraz bardziej powszechne na współczesnym polu walki.

Bez obaw i lęków

Sierż. pchor. Michał Florczak, student 5. rocznika specjalności aeromobilnej, brał już udział w podobnych zajęciach podczas praktyk w jednostkach 25 Brygady. Jak przekonuje, podobnych szkoleń nigdy nie jest za wiele, zwłaszcza dla podchorążych, którzy jak on, niedługo zostaną dowódcami plutonów i umiejętnościami będą musieli dorównywać swoim podwładnym. – W uczelni nie mamy takich obiektów szkoleniowych jak tutaj, więc staram się czas ćwiczeń wykorzystać jak najefektywniej – mówił podczas przerwy w zajęciach.

Sierżant zauważył, że w czasie szkolenia dużym wsparciem są doświadczeni instruktorzy z pododdziałów kawalerii powietrznej, szczególnie podczas zajęć na obiektach specjalistycznych, np. wieży spadochronowej. – Tam właśnie ćwiczyliśmy zjazd ze śmigłowca na linie z wysokości 15 m. Wskazówki instruktorów były bardzo pomocne dla niektórych uczestników ćwiczeń, bo dzięki nim przełamali obawy i lęki związane z wysokością – dodał.

Rajdy dobrze zaplanowane

Sierż. pchor. Dawid Kukla podczas ćwiczebnych rajdów na stanowisko dowodzenia przeciwnika pełnił funkcję dowódcy atakującego plutonu. Jak przyznaje, wykonanie takiego zadania nie jest proste. – Działanie musiało być poprzedzone dobrym planowaniem. Aby przeprowadzić akcję, najpierw musieliśmy przećwiczyć wszystko „na sucho” – wyjaśnia.

Desantowanie najpierw trenowano na makietach śmigłowców Sokół stojących na terenie Ośrodka Szkolenia Aeromobilno-Spadochronowego. W podobny sposób ćwiczono sam atak i zajmowanie budynku. Później było planowanie zadania z dowódcami drużyn i pilotami. Wszystko po to, aby jego wykonanie było zsynchronizowane i przeprowadzone skutecznie przy jak najmniejszych stratach. W warunkach szkoleniowych duże znaczenie miało także omówienie warunków bezpieczeństwa, aby podczas ćwiczeń uniknąć jakichkolwiek urazów.

Okazało się, że zadanie wykonaliśmy bardzo dobrze. Akcja trwała zaledwie 20 minut. Stanowisko dowodzenia batalionu zmechanizowanego przeciwnika zostało zniszczone. Po zabraniu kilku rannych mój pluton powrócił do miejsca stacjonowania – relacjonuje sierż. pchor. Dawid Kukla.

Procedury ewakuacji medycznej

Podczas szkolenia w Powietrznej Jednostce Ewakuacji Medycznej 25 Brygady podchorążowie realizowali także procedury ewakuacji rannych z pola walki. Poznawali metody tego typu działań i sprzęt będący w wyposażeniu m.in. szpitala polowego oraz wyposażenie i możliwości śmigłowca medycznego W-3 AE Sokół.

Szkolenie podchorążych Akademii Wojsk Lądowych z Wrocławia w wykorzystaniu śmigłowców na polu walki rozpoczęło się 31 stycznia, a zakończyło 4 lutego.

Bogusław Politowski
autor zdjęć: płk Mirosław Halot, sierż. Przemysław Kizyma

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony