Desant z nieba
Zwiadowcy 9 Warmińskiego Pułku Rozpoznawczego nie mają wakacji. Szkolenie trwa. Żołnierze posiadający tytuły skoczków spadochronowych pułku wzięli udział w szkoleniu spadochronowym wspólnie z żołnierzami innych jednostek rozpoznawczych.
Miniony tydzień obfitował w zajęcia doskonalące umiejętności skoczków w zakresie radzenia sobie w sytuacjach potencjalnie trudnych podczas wykonywania skoków spadochronowych. Lidzbarskie kompanie dalekiego rozpoznania to pododdziały o swoistym trybie szkolenia. Dowództwo pułku szczególną uwagę przywiązuje do tworzenia możliwości wieloaspektowego szkolenia żołnierzy. Istotą takiego działania jest troska o bezpieczeństwo szkolenia i wykonywanie przyszłych zadań. Służba zwiadowcy wiąże się z dynamiką zdarzeń, działaniem w różnych warunkach atmosferycznych czy dobowych. Także w znacznym oddaleniu od własnych wojsk. Przećwiczenie różnych wariantów zagrożeń oraz sposobów radzenia sobie z nimi zawsze zwiększa bezpieczeństwo. Jedną z form szkolenia, które systematycznie odbywają żołnierze kompanii dalekiego rozpoznania są skoki spadochronowe, w tym na wodę.
24 lipca 2012 roku kilku zwiadowców lidzbarskiego pułku miało możliwość desantowania na jezioro Białe w Okunince. Tym razem skoki oddawano z samolotu CASA 295M i lądowano, a może raczej wodowano w jeziorze, skąd żołnierzy transportowano na brzeg środkami należącymi do Państwowej Straży Pożarnej. „Moi żołnierze przygotowywali się do tego typu działania. Systematycznie doskonalili się podczas zajęć na pływalni. Polegało to na wzmacnianiu kondycji fizycznej oraz ćwiczeniu sytuacji potencjalnie niebezpiecznych w wodzie. Powtarzanie przez żołnierzy reakcji w sytuacjach awaryjnych miało na celu doprowadzenie skoczków do poziomu, który umożliwiłby im zachowanie bezpieczeństwa w różnych zdarzeniach podczas skoków na wodę. Każdy skok jest inny i właśnie na to zwracają uwagę instruktorzy”, podkreślił dowódca pułku pułkownik Wiesław Marszałek.
Lipcowe szkolenie odbyło się bez problemów. W zgodnej opinii żołnierzy, poziom wyszkolenia lidzbarskich skoczków z pewnością się zwiększył.
Ewa Ptak-Najduch
Komentarze