Biało-Czerwone Skrzydła odwzorowały sceny z Top Gun
Polskie odrzutowce jak F-18 Super Hornet? Fundacja Biało-Czerwone Skrzydła za namową i z udziałem Patryka Sandacha sprawdziła, czy to możliwe.
Który pilot nie chciał być jak Maverick? Kto nie marzy, by móc latać jak on? Sequel Top Gun dziś inspiruje tak samo, jak pierwszy film - rozbudza marzenia o tym, by wzbić się w przestworza. Zainspirował też skydivera, podróżnika i żeglarza Patryka Sandacha, żeby sprawdzić jak to jest. Jak mówi, przekonanie Piotra Maciejewskiego z Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła, żeby w kilku lotach na 50-letnich, polskich, cywilnych odrzutowcach TS-11 Iskra spróbować odwzorować sceny z kinowego hitu, zajęło mu 30 sekund.
Do nagrania scen powietrznych trzeba było wykonać dwa, dwudziestominutowe loty. Oba odbyły się jednego dnia, a w sumie na nagranie filmu poświęcono trzy dni zdjęciowe. Żeby odwzorować poszczególne ujęcia powtórzono sekwencje manewrów, które w filmie wykonywane są na amerykańskich myśliwcach F-18 i zasymulowano walkę powietrzną. W formacji i osobno polskie Iskry leciały z prędkościami od 400 do 650 km/h.
„Po obejrzeniu filmu Top Gun - Maverick po prostu musiałem to sprawdzić. Zebrałem ekipę, sponsorów, partnerów i polecieliśmy” – mówi Patryk Sandach, pomysłodawca filmu. „Po wszystkim musiałem sobie trochę odpocząć. Dawka emocji była niesamowita. Według mnie najlepiej wyszło nam ostre wspinanie na koniec, no i fly-by koło wieży”.
W poniedziałek, na YouTube pojawił się film pokazujący przygotowania do lotu i cały projekt.
Cały artykuł czytaj na stronie www.redbull.com
Komentarze