F-16 z 31.BLT nad Morzem Północnym
Przez niemal dwa tygodnie ćwiczyli walkę powietrzną, atakowali cele zlokalizowane na ziemi, a także osłaniali samoloty transportowe. Piloci F-16 z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego w poznańskich Krzesinach uczestniczyli we wrześniu w natowskich ćwiczeniach „Brilliant Arrow 2017”. Odbyły się one w Niemczech z udziałem niemal tysiąca żołnierzy.
Na manewry do Niemiec poleciało dziesięciu pilotów F-16 i pięć samolotów, a także kilkudziesięciu specjalistów od obsługi technicznej. – W sumie nasz komponent liczył 70 osób. Do tego doszły tony sprzętu przerzucone na pokładach Casy i Herculesa – informuje pilot Jastrzębia mjr Łukasz Gradziński, który podczas ćwiczeń dowodził polskimi siłami. Polacy stacjonowali w bazie lotniczej Wittmund. – Już samo operowanie z niej okazało się ciekawym doświadczeniem. Pas w Wittmund jest szeroki na zaledwie 30 m. Tak więc starty i lądowania wymagały od pilotów szczególnej uwagi – przyznaje mjr Gradziński. Do tego odbywały się przy nie najlepszej pogodzie i w warunkach zakłóceń elektromagnetycznych.
Ćwiczenia prowadzono w przestrzeni powietrznej Niemiec i Holandiim a sporą część lotów wykonywano nad Morzem Północnym. W manewrach wzięło udział niemal tysiąc żołnierzy. Trzon stanowiły wielozadaniowe F-16 z Polski, Grecji i Turcji, a także niemieckie samoloty Eurofighter. Towarzyszył im między innymi AWACS, czyli samolot dozoru radiolokacyjnego dalekiego zasięgu z natowskiej bazy w Geilenkirchen oraz powietrzna cysterna Airbus A 310 MRTT. – Głównym celem ćwiczeń była certyfikacja niemieckiego JFAC, czyli Kwatery Głównej Połączonego Komponentu Sił Powietrznych – mówi mjr Gradziński. W przyszłym roku przejmie ona odpowiedzialność za kierowanie operacjami lotniczymi w ramach Sił Odpowiedzi NATO.
Każdego dnia piloci wykonywali loty dwukrotnie: rano i po południu. – Braliśmy udział przede wszystkim w COMAO [Composite Air Operation – red.], czyli w połączonych operacjach powietrznych zarówno ofensywnych, jak i defensywnych – tłumaczy mjr Gradziński. Pierwsze wiązały się z uderzeniami na wskazane wcześniej obiekty. – Przeciwko sobie mieliśmy nie tylko siły powietrzne przeciwnika, lecz także biorące udział w ćwiczeniach baterie niemieckich rakiet Patriot – podkreśla mjr Gradziński. Inne zadanie polegało na osłanianiu przez pilotów F-16 samolotu transportowego C-160 Transall, który za linią wroga miał wysadzić desant. Operacje defensywne z kolei to obrona danego terytorium. Wówczas realizujący je piloci współdziałali z obsługą systemu rakietowego Patriot. Na tym jednak nie koniec. Lotnicy wykonywali też misje CAS, czyli Close Air Support, których istotą jest wsparcie wojsk lądowych. Prowadzili także walki powietrzne w mniejszych grupach samolotów. Przykład? – Wraz z trzema towarzyszącymi mi F-16 brałem udział w potyczce z czterema Eurofighterami – wspomina mjr Gradziński. W rolę przeciwnika wcielały się jednak nie tylko maszyny wojskowe. W poszczególnych epizodach siły „czerwonych” były podgrywane przez samoloty A-4 Skyhawk należące do zewnętrznej firmy.
– Ćwiczenia należy uznać za wartościowy sprawdzian – ocenia dowódca polskiego komponentu. – Do Niemiec poleciało aż sześciu młodych pilotów, którzy dopiero co osiągnęli status combat ready. Dla nich „Brilliant Arrow” było to pierwsze tak duże przedsięwzięcie – dodaje. Bardziej doświadczeni lotnicy z Krzesin mieli okazję sprawdzić się jako dowódcy wielonarodowych ugrupowań. – Co ważne, mimo zmiennej pogody, udało nam się zrealizować niemal wszystko, co zaplanowaliśmy – podsumowuje mjr Gradziński.
Ćwiczenia „Brilliant Arrow” organizowane są cyklicznie w różnych państwach Europy. – Nasi piloci już wcześniej mieli okazję brać w nich udział – zaznacza kpt. Grzegorz Jasianek, rzecznik 2 Skrzydła Lotnictwa Taktycznego, w którego skład wchodzi baza w Krzesinach. W 2013 roku polecieli w tym celu do Norwegii.
Łukasz Zalesiński
Komentarze