Przejdź do treści
Źródło artykułu

Szybowcowe "przedszkole" dla wojskowych. Ustjanowa, której nie ma…

Ostatnio sporo czasu poświęcam lotniczej przeszłości regionu. Czytam, oglądam, wertuję, skroluję po to, aby przedstawić Wam nasze lotnicze dziedzictwo, po którym obecnie często nie ma choćby śladu. Dziś odkrywam Ustjanową. W tej zróżnicowanej kulturowo bieszczadzkiej wsi przed II wojną światową istniało największe w kraju szybowisko wojskowe.

Na temat szybowiska w Ustjanowej natknęłam się z powodu kilku wymownych zdjęć. Pierwsze (po prawej) pochodzi z 1939 roku. To obrazek jednych z ostatnich zawodów szybowcowych, które odbywały się na tamtejszym szybowisku. Widać na nim szybowce przygotowywane do startu. W tle – mnóstwo osób zainteresowanych tym wydarzeniem. Na kolejnym opatrzonym taką samą datą prezentują się szybowce Ligii Ochrony Powietrznej i Przeciwgazowej typu CW5-bis/35 (poniżej). Tuż przed wojną to szybowisko tętniło życiem.

Nie jestem zwolennikiem przepisywania i spisywania historii, a o tym szybowisku napisano już chyba wszystko… Czyli paradoksalnie niewiele, a to właśnie te tereny Ustjanowej oraz panujący tu klimat sprzyjał uprawianiu szybownictwa.

Uruchomcie wyobraźnię

Jeśli nie jesteś znawcą geografii pewnie niełatwo będzie Ci dziś wyobrazić sobie tę niewielką bieszczadzką wieś.

Ustjanowa → jest położona na trasie wielkiej obwodnicy bieszczadzkiej, przed Ustrzykami Dolnymi, pomiędzy pasmem Żukowa a szczytami Małego Króla (642 m n.p.m.), Wielkiego Króla (732 m n.p.m.) i Berda (728 m n.p.m.). Turystycznie jest zaliczana do Bieszczadów, geograficznie – do Gór Sanocko-Turczańskich. Zamieszkuje ją nieco ponad 1000 mieszkańców. To wieś, której historia nie oszczędzała, zróżnicowana kulturowo i wyznaniowo. Obecnie znana głównie z narciarstwa biegowego.

Teraz spróbuj wyobrazić sobie to miejsce w 1939 roku. W Ustjanowej, za sprawą wojskowej szkoły pilotażu stacjonowało nawet kilkaset szybowców. Na tamtejsze szybowisko składały się 54 stanowiska startowe. Miesięcznie szkolono około 300 pilotów. W samych warsztatach lotniczych zatrudniano ponad 100 osób. Czy potraficie sobie to wyobrazić? Te liczby do dziś robią wrażenie. Ale po kolei.

Rekonesans Ustjanowej

W latach 30. XX wieku amatorów latania szybowcami było niewielu lecz Ustjanowa w krótkim czasie stała się, obok Bezmiechowej, mekką polskiego szybownictwa. Historia tych terenów jako obszarów szybowniczych zaczęła się od tzw. wypraw szybowcowych organizowanych przez lwowskich studentów. Odkrycie przez nich pobliskiej Bezmiechowej sprawiło, że również wojsko przekonało się do lotów na bezsilnikowych maszynach. Jesienią 1931 roku z Dęblina wyruszyła wyprawa szybowcowa sekcji szybowcowej Lubelskiego Klubu Lotniczego (LKL). Miała trafić do Bezmiechowej, ale niemal w ostatniej chwili kierownikowi dęblińskiej eskapady zaproponowano, aby przetestował też pobliską Ustjanową. Por. pil. Tadeusz Kurowski uległ namowom m.in. przedstawicieli Związku Awiatycznego Studentów Politechniki Lwowskiej (ZASPL) i zaoferowanemu przez nich wsparciu.

Po dotarciu na miejsce (6 września) wojskowi rozbili obóz u stóp pasma Żuków. Wówczas latano tam na szybowcach NN-2. Podczas dwutygodniowego pobytu uczestnicy wyprawy wykonali 316 lotów w ciągu 18 godzin. Szybownicze walory Ustjanowej potwierdził też rekordowy lot por. Kurowskiego. Pilot „żeglował” szybowcem wzdłuż pasma Żukowa prawie 4 godziny (!). Ustjanowa test zdała. Po tych dokonaniach dość szybko stanął tam pierwszy, prowizoryczny, brezentowy hangar dla 12 szybowców. W kolejnych latach wojsko zorganizowało kolejne wyprawy do Ustjanowej. U podnóża bieszczadzkiego wzgórza rozważano stworzenie szybowcowego „przedszkola” dla przyszłych pilotów wojskowych dęblińskiej szkoły „Orląt”. Przełomem było utworzenie tzw. Wojskowego Obozu Szybowcowego (WOS) i szkoły szybowcowej. Na szybowisku stanęła też pierwsza w kraju stacja meteorologiczna.

Walory szybownicze tej bieszczadzkiej wsi doceniono na łamach “Skrzydlatej Polski”. W 1933 roku w gazecie napisano o doskonałych warunkach treningowych na tych terenach.

"Wzgórza Korolika […] umożliwiają żeglowanie na przestrzeni 7 km, przy słabym wietrze S i SW. Wspaniałe pasmo Żukowa (ok. 762 m) na północnym stoku posiada partie między lasami dwa i pół kilometra szerokie, nadające się do szkolenia […] Doświadczenia tegorocznego szkolenia wykazały, iż niewłaściwy kierunek wiatru uniemożliwia szkolenie w Ustjanowej przeciętnie tylko do dwu dni w miesiącu.”
[“Szybowce nad Bieszczadami. Z dziejów szybownictwa na Podkarpaciu” A. Olejko, 1998, BOSZ]

Szybowisko rozrastało się lecz na co dzień niewielu mogło zobaczyć co dokładnie tam się dzieje. W ministerialnej ulotce z tamtych lat pt. „Powiat Leski – Kraina Szybowisk” odnotowano ten fakt, ale pisano też o niedostępności tych terenów dla ogółu:

"W Ustjanowej powstał wojskowy ośrodek szybowcowy, dzięki czemu na obszarze ziemi Leskiej skupiła się elita ruchu szybowcowego w Polsce […] Ustjanowa jako obiekt wojskowy nie jest dostępna zwiedzaniu jak tylko przy sposobności specjalnych pokazów."
“Powiat Leski. Kraina Szybowisk”, Wydawnictwo Ministerstwa Komunikacji, 1935 r.[?]

W 1934 roku były tam już nie tylko duże hangary, ale także infrastruktura lotnicza z lotniskiem dla samolotów w dolinie i wyciągarki dla szybowców na stokach Żukowa. Rok później pilot wojskowy kpt. Michał Blajcher (dzięki niemu powstało szybowisko) następująco ocenił te tereny:

"Różnica poziomów Holicy, najwyższego szczytu Żukowa i lotniska wynosi 270 m, a w kierunku Sanu – z górą 400 m, dzięki czemu odległość, osiągana szybowcem wyczynowym sięga prawie 10 km [… ] obszerna dolina Ustjanowej i lotnisko – leżące po tej stronie, dają możliwość lądowania prawie nieograniczonej liczbie szybowców. Dolina ta […] jest również źródłem pięknej termiki słonecznej łatwej do wykorzystania dzięki temu, że start rasowej maszyny z Holicy daje jej nad doliną około 250 m wysokości, czyli możliwość wykorzystania kominów posiadających już dużą szybkość.”
[“Szybowce nad Bieszczadami. Z dziejów szybownictwa na Podkarpaciu” A. Olejko, 1998, BOSZ]

Pilot dobrze opiniował ten teren również pod kątem umiejscowionego tam lotniska wojskowego. Twierdził, że już wtedy był to obszar na którym z powodzeniem mogły lądować “motorowe maszyny sportowe i wojskowe”.

Zawodowe loty

Pod koniec września 1935 roku na ustjanowskim szybowisku rozegrano ważne zawody. Na otwarciu III Krajowych Zawodów Szybowcowych był obecny ówczesny minister komunikacji i grono kilkudziesięciu najlepszych w kraju pilotów żaglowych. Początkowo wydarzenie chciano zorganizować w Bezmiechowej, ale na korzyść Ustjanowej przemawiały lepsze warunki komunikacyjne (np. bliskość stacji kolejowej) i techniczne przygotowanie szybowiska do tak dużej imprezy. W trzeciej edycji rodzimych zawodów wystartowało około 30 szybowców, uzyskano 112 warunków do kategorii „D” pilota szybowcowego (w tym 28 czasowych – 5h), 64 warunki wysokościowe (1000 m) i 20 – przelotowych (50 km). 11 pilotów zdobyło Srebrną Odznakę Szybowcową i poprawiono wszystkie dotychczasowe krajowe rekordy. Kolejne zawody, w 1936 roku trwały ponad miesiąc. W tym czasie wylatano ponad 612 godz. i pokonano prawie 5750 km. Rywalizację obserwowali zagraniczni szybownicy.

 
Zawody szybowcowe w Ustjanowej w 1936 r. i w 1935 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Ustjanowej sprzyjał też wprowadzony przez wojsko obowiązek ukończenia kursu szybowcowego dla kandydatów aplikujących do dęblińskich szkół wojskowych. Rozwój szybowiska postępował. W 1936 roku zagospodarowano szczyt Żukowa. To tam, na Holicy wzniesiono duży, drewniany hangar, a wyciąg konny zastąpiono wyciągarką. Ponadto zbudowano niewielki budynek administracyjny z dostępem do prądu. U podnóża Żukowa były już trzy hangary i kilka budynków magazynowych.

Cały ustjanowski wojskowy ośrodek szybowcowy wówczas składał się z:
•     Wojskowego Obozu Szybowcowego (w Ustjanowej),
•     lotniska szybowcowego (na Holicy – szczyt Żukowa),
•     2 lotnisk z 2 hangarami (w Równi i Gromadzyniu, gdzie odbywał się pierwszy etap szkolenia).

Gdy kraj szykował się do wojny szybowcowa Ustjanowa “rozwijała skrzydła”. Mieczysław Majewski mieszkaniec wsi Jasień leżącej u stóp Gromadzynia zapamiętał m.in. ówczesne szkolenia adeptów szybownictwa.

Na szczycie góry Gromadzyń istniały dwa duże hangary lotnicze z półokrągłymi dachami, gdzie […] przechowywano szybowce trzech typów […] w liczbie ok. 10. Szybowisko tutejsze było tzw. “przedszkolem” szybowcowym. Grupy młodych entuzjastów latania, żołnierzy […] przybywały koleją na stację “Ustjanowa-Lotnisko” […] Uczniowie kurs szybowcowy zaczynali od utrzymania równowagi na zawieszonej nad ziemią makiecie szybowca – tzw. “szubienicy” […] Po takim występie pilotów sadzano na “Żabę” i na niej uczyli się wykonywać skoki i ćwiczyli sposób lądowania […] Gdy jeden szybowiec ciągnął koń w górę, drugi był gotów do startu – stale w akcji było 5-6 szybowców.
[“Szybowce nad Bieszczadami. Z dziejów szybownictwa na Podkarpaciu” A. Olejko, 1998, BOSZ]

 
Szybowce przygotowane do startu podczas zawodów szybowcowych w Ustjanowej w 1936 r. i zawodnicy (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)

O terenach Ustjanowej mawiano, że to „zagłębie szybowcowe”, „królestwo Żab, Wron, Czajek, Slamander i Delfinów”. Te określenia miały swoje uzasadnienie z powodu liczby maszyn ulokowanych na szybowisku. Niektórzy twierdzili, że jednorazowo było tam nawet kilkaset szybowców. O ogromnym transporcie szybowców do Ustjanowej Józefowi Kusibie opowiadał komendant tego miejsca – płk. Edward Peterek. Twierdził, że w 1939 roku dostarczono tam około 600 statków. Czy to jednak możliwe, aby wszystkie pomieściły się w 8 hangarach tego bieszczadzkiego szybowiska (5 w Ustjanowej, 1 na Holicy i 2 na Gromadzyniu)? Co ciekawe, w 1939 roku – szczytowym dla działalności ustjanowskiego szybowiska w Polsce istniało ponad 100 szybowisk i używano około 1200 szybowców. Aż trudno uwierzyć, że to właśnie tutaj, w Bieszczadach skumulowano około 70% tego ogólnego stanu…  Jednak Andrzej Glass tego nie wykluczał.

Co do liczby szybowców używanych w Ustjanowej to na pewno była ona ogromna. Żeby obsłużyć równocześnie sześćdziesiąt startów – trzeba było conajmniej 200 szybowców szkolnych […] Wojsko lubiło mieć sprzęt w zapasie – minimum połowę tego co w użyciu.
[“Szybowce nad Bieszczadami. Z dziejów szybownictwa na Podkarpaciu” A. Olejko, 1998, BOSZ]

Nie zmienia to faktu, że liczba szkolących się pilotów w skali miesiąca sięgała nawet 300, a bieszczadzki ośrodek zasłynął jako rekordowy pod względem organizacji i wydajności szkoleń szybowcowych.

A więc wojna…

Gdy ustjanowskie szybownictwo osiągnęło apogeum loty przerwano. Wraz z wybuchem wojny, 11 września 1939 roku Niemcy zajęli całą szkołę ze sprzętem lotniczym i zlikwidowali szybowisko. Odtąd, zgodnie w nową granicą, bieszczadzka Ustjanowa należała do ZSRR.  Rosjanie zburzyli hangary na Gromadzyniu i stworzyli tam rozległe koszary. Znaczące straty dla szybowiska przyniosły walki frontowe w 1944 roku. Spalono m.in hangary na szczycie i u podnóża Żukowa. Dalszy bieg historii uniemożliwił odbudowę szybowcowego kompleksu. Od 1945 roku na mocy umowy granicznej między ZSRR a Polską większość Ustjanowej stała się rosyjska. Stan ten utrzymał się do początku lat 50. Ludzie jednak nie zapomnieli o czasach świetności ustjanowskiej szkoły.

 
Od Lewej: Ustjanowa 1939 r. (fot. Podkarpacja Biblioteka Cyfrowa), Start szybowca SG-3 bis/35 podczas zawodów w Ustjanowej w 1936 r. (fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Próby reaktywacji

Pod koniec lat 50. grupa krośnieńskich pasjonatów lotnictwa, z pomocą lokalnej społeczności i pod przewodnictwem byłego pilota szybowcowego WOS – Franciszka Zygmunta rozpoczęła reaktywacja terenów dawnego szybowiska. W lecie 1958 roku, po latach przerwy w Ustjanowej wznowiono loty. Zorganizowano najpierw jeden, potem drugi obóz szybowcowy. W 1960 roku w “Skrzydlatej Polsce” napisano o reaktywacji szybownictwa na tych bieszczadzkich terenach. Niestety ówczesne PRL-owskie władze nie dostrzegały ani sensu ani korzyści z górskiego latania i zrekultywowane tereny dawnego lotniska Ustjanowa – Równia sprzedano pod wypas bydła. Ustjanową ponownie „uziemiono”.

Ludzie pamiętają

Obecnie większość tego obszaru porastają lasy (zobaczcie powyższy film), ale do dziś na grzbiecie Żukowa można jeszcze odnaleźć ślady hangarów, a na szczycie ustjanowskiego Małego Króla postawiono (1969 r.) pomnik poświęcony wychowankom szkoły szybowcowej, którzy zginęli na frontach II wojny światowej. Pomnik to skrzydła szybowca PZL M3 Pliszka 60 (pierwszy w Polsce szybowiec metalowy) usytuowane na tle prostokątnej skalnej ściany.


Pomnik Lotnikow Szybowcowych (fot. fotopolska.eu)

Na tablicy u podnóża widnieje napis: „Wychowankom Szkoły Szybowcowej w Ustjanowej poległym na frontach II wojny światowej w latach 1939-1945 w walce z faszyzmem.”

Katarzyna Hadała

Więcej informacji na stronie: www.lotniczepodkarpackie.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony