Przejdź do treści
Źródło artykułu

Międzynarodowe Salony Lotnicze w Le Bourget

Paryż, stolica Francji, od ponad wieku jest gospodarzem Międzynarodowych Salonów Lotniczych. Jedyną przerwą był czas obu wojen światowych. To właśnie nad Sekwaną były i są prezentowane najnowsze osiągnięcia w dziedzinie techniki lotniczej. Od połowy lat trzydziestych minionego wieku podobne wystawy organizowały inne państwa Europy. Jednak w historii lotnictwa najbardziej znane są te których gospodarzem pozostaje Paryż. Przyjęło się, że w latach parzystych do międzynarodowych stoisk zaprasza się wystawców i nabywców nad Sekwanę. W nieparzyste zainteresowani odwiedzają Włochy, a w nich Mediolan.

Lata dwudzieste i trzydzieste ubiegłego wieku to nie tylko eksponowanie własnej techniki lotniczej z możliwością jej sprzedaży. To także przy istniejącym układzie sił demonstrowanie własnego panowania w powietrzu.

Polska była obecna na tych Salonach, jako wystawca bodaj od 1930r. Wtedy to w Paryżu zademonstrowała prototyp myśliwca PZL P - 6. 22 grudnia 1930r. zademonstrował go kapitan pilot Bolesław Orliński. Zgromadzeni na lotnisku Le Bourget oglądali duraluminiowego płatowca zaopatrzonego w silnik gwiazdowy o mocy 480 KM. Dwa lata później, II Rzeczpospolita pokazała dwa prototypy myśliwskich PZL P – 11 c i jednego PZL P – 24 „Super”. Maszyny różniły się mocą zamontowanych silników. Do napędu 11 c zostały użyte o mocy 560 KM, a w przypadku 24 o mocy 760 KM.

W 1935 roku PZL P – 11 c został pokazany w czasie I Międzynarodowej Wystawy Lotniczej w Mediolanie. Rok później można było ten samolot oglądać w Szwecji w Sztokholmie. Dwa lata przed wybuchem II wojny światowej na II Międzynarodowej Wystawie Lotniczej dużym zainteresowaniem cieszyły się samoloty prezentowane przez przemysł lotniczy III Rzeszy Niemieckiej. Był to Junkers 86 K. Wystawcy oferowali go jako maszynę wielozadaniową (mogącą prowadzić bombardowanie, przeprowadzać rozpoznanie i być użytą do walki powietrznej). Junkers 86 K był to dolnopłat całkowicie wykonany z metalu, napędzany dwoma silnikami po 880 KM o silnym uzbrojeniu. Na te składało się 6 sprzężonych karabinów maszynowych. Rozmieszczone zostały one odpowiednio, w części dziobowej i ogonowej i po środku kadłuba w wysuwanej do dołu wieżyczce. Samolot miał zamontowany na pokładzie: radiotelefon, radiotelegraf, przyrządy pozwalające na loty przy ograniczonej widoczności (m. in. w nocy), chowane podwozie. Ciężar własny wynosił 5 810 kg przy ciężarze użytkowym 2 390 kg rozwal szybkość do 400 km/h i pułapie sięgającym 8 000 m. Wersja bombowa zabierała do 1 000 kg bomb. Załoga składa się z czterech lotników.

Dzieło zakładów Junkersa wchodziło w skład Luftwaffe. Podobnie jak produkt pochodzący od Heinkla to jest He 112. Ten również całkowity metalowy jednomiejscowy dolnopłat myśliwski dysponował rzędowym silnikiem o mocy 685 KM. Miał chowane podwozie. I radiostację pokładową. Na uzbrojenie składały się 2 karabiny maszynowe strzelające przez śmigło i 2 działka montowane w skrzydłach. Pod skrzydłami mieściły się wyrzutniki dla 6 bomb 10 kg. Ciężar własny He 112 to 1 600 kg a użytkowy 630 kg. Myśliwiec rozwijał szybkość blisko 490 km/h przy pułapie praktycznym 8 500 m i zasięgu 1 100 km.

Dla uważnego obserwatora lotniczych nowinek było oczywiste jak Niemcy pod wodzą Adolfa Hitlera obeszli postanowienia Traktatu Wersalskiego. Jak z pozycji przegranych w I wojnie światowej stały się potęgą wojskową. Taką z którą trzeba się liczyć.

XVI Międzynarodowy Salon Lotniczy był okazją aby polski przemysł lotniczy wystąpił z większą liczbą samolotów. Polacy zademonstrowali swój ciężki bombowiec PZL P – 37 „Łoś”. „Łoś” mógł w swoich komorach bombowych przenieść 1 760 kg bomb na odległość 2 200 km a gdy odległość została zmniejszona do 1 300 km zabierał 2 500 kg niebezpiecznego ładunku. Załoga składała się z trzech lotników.

W 1938 r. pokazaliśmy także PZL P – 46 „Sum” jako samolot dalekiego rozpoznania i prototyp samolotu pościgowego PZL P – 38 „Wilk”. „Sum” rozwijał maksymalną prędkość 470 km/h a siłę rażenia sześć karabinów maszynowych i ładunek 600 kg bomb. „Wilk” miał podobną prędkość. Uzbrojenie składało się z jednego działka, czterech karabinów maszynowych. Zabierał także bombę o wadze 300 kg.

Na tym nie poprzestaliśmy. Chcieliśmy pokazać, że nie jesteśmy gorsi od innych. Nie ustępujemy pola Niemcom. Na XVI Międzynarodowym Salonie Lotniczym nie zabrakło prototypowej „Mewy” to jest LWS – 3. Rozwijała prędkość do 360 km/h, a była uzbrojona w trzy karabiny maszynowe. Znalazł się treningowy „Wyżeł” . Jego jednostką napędową były dwa silniki o mocy po 260 KM.

Gospodarze, to jest Francuzi, pokazali swoim rodakom i gościom między innymi produkowanego seryjnie myśliwskiego Blocha 151. Niemcy ograniczyli się tylko do jednego samolotu. Był to dwusilnikowy bombowiec od Dorniera Do 17. Sojusznicy Polski i Francuzów przez Kanał wystawili dwie konstrukcje. Średni bombowiec dwusilnikowy Bristol – Blenheim i pościgowy myśliwiec Hawker – Hurricane.

Konrad Rydołowski

Oficjalna strona salonów

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony