Przejdź do treści
Źródło artykułu

FLY and RIDE 2012 - oficjalna relacja

Niestraszne nam deszcz i chmury, niestraszne nam też wichury, gdy FLY and RIDE się zaczyna, pilotów nic nie powstrzyma !!!

Ta dewiza przyświecała tym najwytrwalszym, tym którzy mimo niskich podstaw chmur, mimo opadów deszczu i porywistego wiatru dotarli do Rudnik, aby wziąć udział w Zlocie Pilotów FLY and RIDE. Ci co dotarli nie żałowali…

W tym roku Zlot Pilotów odwiedziła znaczna rzesza gości, Zlot został zintegrowany z Targami Lotnictwa Lekkiego Pararudniki. Oprócz wielu „od(Z)lotowych” atrakcji – było co robić – jeździć, latać, zwiedzać, integrować się. A to wszystko – jak zawsze – w doborowym towarzystwie.

 

Rozgrywkom sportowym przyglądała się pokaźna rzesza kibiców z Częstochowy, Polski, a nawet z zagranicy. Do Rudnik dotarli fani i pasjonaci lotnictwa, rowerzyści, motocykliści, paralotniarze, szybownicy, piloci samolotowi, a także Ci co chcą spróbować, a jeszcze nie wiedzą jak. Każdy znalazł coś dla siebie.

Zmotoryzowana część zlotowiczów rozpoczęła zaciętą sportową walkę od konkurencji „slalom z jajem”.

„Jajo umieszczone było na łyżce trzymanej w zębach. Z takim kruchym ładunkiem trzeba było objechać jak najszybciej slalom. Jaja spadały gęsto, malując motocykle. Mnie udało się objechać bez strat i zwrócić nienaruszone jajko. Kolejną konkurencją była wolna jazda. Nawet nie przypuszczałem, że mój motorek jeździ prawie w miejscu. Uzyskałem najlepszy czas, mimo, że jechałem na największym sprzęcie! Na deser Michał zarządził rzut dzidą z mechanicznego rumaka do tarczy. Były niezłe jaja. Chłopaki z rasowego dosiadu atakowali jak ułani. I trzeba przyznać, że szło nam to całkiem nieźle. W końcu tradycje husarii są w nas ciągle żywe…” – opisał Leszek Mańkowski.

Samolotowa część imprezy rozpoczęła się od „strącania balonów śmigłem”. „Nie było łatwo, wiatr był silny, więc balon wypełniony helem wędrował tuż przy ziemi i trudno było go wypatrzyć” – mówi Józef Wójtowicz – zdobywca drugiego miejsca. Po zaciętej walce na prowadzenie wysunął się Ryszard Jaworz-Dutka, który ostatecznie zajął pierwsze miejsce i odebrał „Złote Skrzydła” – nagrodę ufundowaną przez Prezesa Grupy KAMA-EKO S.A. Drugą konkurencją była „celność lądowania” i tu bez zmian, złoty medal zasłużenie otrzymał również Ryszard.

Wisienką na torcie była znamienna dla Zlotu FLY and RIDE konkurencja „pogoń za lisem” polegająca na zdobyciu lisiej kity jako głównego trofeum. Konkurencja rozpoczyna się z chwilą startu dużego balonu napełnionego gorącym powietrzem, którego załoga próbuje uciec drogą powietrzną, przemieszczającym się po ziemi uczestnikom. Wygrywa ten, kto pierwszy dotrze na miejsca lądowania w terenie przygodnym.

„Późnym wieczorem, kiedy wiatr trochę przycichł, rzuciliśmy się motocyklami w pogoń za balonem. Z tym „rzuciliśmy się” to nie przesadzam. Przy ziemi drań leciał wolno, ale na 100 metrach dostał niezłego kopa. Trzeba było zdrowo gazować by go dopaść. W pewnym momencie „już byłem w ogródku, już witałem się z gąską” mając gada w zasięgu ręki, gdy z gracją przemknął na następne pole, jak się okazało łan zboża. Na placu boju został mój Goldas i Hajabusa. Michał na ścigaczu okazał się skuteczniejszy w jeździe terenowej. Brawo Michał!” – relacjonuje Leszek Mańkowski. Ale to nie koniec. Po lądowaniu i rozłożeniu powłoki balonu na ziemi, w pogoń za lisem ruszyły samoloty. Ich zadaniem było wypatrzyć balon i w jak najkrótszym czasie wrócić na lotnisko z poprawnie zaznaczonym miejscem na mapie, gdzie wylądował balon. Ewentualne pomyłki skutkują punktami karnymi, więc precyzja i szybkość to podstawa. Rekordowo krótki czas miał Ryszard Jaworz-Dutka i tym trzecim zwycięstwem stał się absolutnym czempionem tegorocznego Zlotu FLY and RIDE. Gratulacje Rysiu!

Po tak zaciętej walce aż miło było rozpocząć niekończące się lotników rozmowy podczas wieczoru szeroko pojętej integracji, gdzie przy akompaniamencie zespołu na żywo, zlotowicze miło spędzili czas. Okazało się jednak, że równie miło było przy ognisku, podczas gitarowego akompaniamentu w wykonaniu Jacka Bogatko – Dyrektora ACz.

„Był to fajny weekend, tym bardziej, że w piątek nic nie zapowiadało że pojeździmy na motorkach. Cieszę się z poznania nowych kolegów motocyklistów, a organizatorom dziękuję życząc wytrwałości i zorganizowania kolejnej fajnej imprezy.” – pisze – podtrzymując na duchu – Leszek.

Dziękuję wszystkim niezawodnym zlotowiczom za przybycie, Krzyśkowi Umiastowskiemu za udany debiut w roli organizatora, wszystkim, którzy pomagali, dziękuję też sponsorom: Grupa KAMA-EKO S.A., Pilot Club Magiazine, TOYOTA Chodzeń, Patronom Medialnym: dlapilota.pl, samoloty.pl, sky-watcher.pl, polishpilots.pl, TVN24 –za relacje na żywo oraz Aeroklubowi Częstochowskiemu. Bez Was wszystkich tej imprezy by nie było!

Zapraszamy na Zlot Pilotów FLY and RIDE za rok, a wcześniej na Mistrzostwa Polski Pilotów i Stewardes w Windsurfingu, które odbędą się już we wrześniu w Juracie.

Z lotniczo-sportowym pozdrowieniem,

Michał Ołowski
www.flyandride.eu

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony