W Słomczynie koło Grójca ma powstać lądowisko dla samolotów. Mieszkańcy protestują
Czy w Słomczynie pod Grójcem powstanie lądowisko dla samolotów? Jak poinformował portal Echodnia.eu, plany takie ma prywatny inwestor. Sęk w tym, że miałoby ono zacząć działać już od 1 kwietnia. Wielu mieszkańców tej oraz okolicznych miejscowości jest zaskoczonych i sprzeciwia się takiej inwestycji. Temat będzie analizować grójecka Rada Miejska.
Daniel Marcinkowski, wiceprzewodniczący rady na lokalnym portalu internetowym grojeckie24.pl zamieścił list, w którym pisze o planach budowy lądowiska. Poniżej prezentujemy jego obszerne fragmenty.
– W piątek 12 marca brałem udział w spotkaniu zorganizowanym w świetlicy we wsi Mięsy. Na spotkanie zaprosili mnie mieszkańcy zaniepokojeni informacjami o zlokalizowaniu w Słomczynie lądowiska, które docelowo miałoby stać się lotniskiem. Sprawa stała się głośna dosłownie dwa tygodnie temu, gdy mieszkańcy wyszukali informacje o uruchomieniu lądowiska (z datą 1.04.21r). Sprawa wydaje się dziwna, ponieważ burmistrz o lokowaniu lotniska wiedział już w 2019 roku i wydał w tej kwestii pozytywną opinię. A ja jako radny i cała rada dowiedzieliśmy się o tym na dwa tygodnie przed rozpoczęciem działalności tego lądowiska/lotniska – pisze Daniel Marcinkowski.
Wiceprzewodniczący rady informuje dalej: – Mieszkańcy wsi zlokalizowanych w pobliżu lądowiska, zgłaszali szereg zastrzeżeń co do przewidzianego oddziaływania lotniska. Mówili między innymi o tym, że nikt z nimi tego nie konsultował, że boją się o swoje domostwa, gdyż pas startowy jest zlokalizowany przy samych domach, a kręgi na których będą nawracać samoloty zajmują powierzchnię kilku okolicznych wsi z gminy Grójec i nie tylko. Została poruszona kwestia jednostki wojskowej i jej stanowiska co do inwestycji. Mieszkańcy dostali odpowiedź ze strony inwestora, że jednostka nie wnosi sprzeciwu, lecz w dniu 23 marca we wtorek odbyły się komisje Rady Miejskiej, na których był obecny pan dowódca pułkownik Andrzej Kozera i zapewnił wszystkich radnych jak i burmistrza, że o sytuacji dowiedział się jeszcze później niż ja. Dyskusja trwała bardzo długo. Zakończyła się wątkiem, że pan pułkownik jak i jednostka wojskowa jest przeciwny takiej inwestycji, znajdującej się bardzo blisko obiektu wojskowego – wspomina radny Marcinkowski.
Cały artykuł czytaj na stronie www.echodnia.eu
Komentarze