Latasz ultralajtem na obcych znakach? To nie zmieniaj tego stanu rzeczy, bo się uziemisz!
Niniejszym publikujemy artykuł nadesłany przez jednego z naszych Czytelników, który niezadowolony z procesu przerejestrowania samolotu na polskie znaki SP postanowił podzielić się z swoją historią z innymi pilotami.
Poniższy artykuł ma za zadanie podzielenie się z Wami moimi własnymi doświadczeniami z ostatnią współpracą z Urzędem Lotnictwa Cywilnego w zakresie przerejestrowania mojego samolotu UL Legend z czeskiego rejestru na polskie znaki SP. Mam nadzieję, że zapoznanie się z nim doprowadzi Was do jednego wniosku brzmiącego: jeśli masz samolot zdatny do lotu pod obcym nadzorem i zaczyna się w Tobie budzić iskierka patriotyzmu, żeby latać na polskich znakach... to odpuść sobie, bo zostaniesz uziemiony przez całkowity brak kompetencji Rejestru Cywilnych Statków Powietrznych naszego krajowego Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Październik 2021 r.
Sezon lotniczy powoli ma się ku końcowi. Dni lotnych coraz mniej i czas szykować się do zimowego letargu. Mój samolot UL zarejestrowany w Czechach posiada ważny „techniczak” (dokument zdatności do lotu), który wkrótce wygasa. Jego przedłużenie wiąże się z wylotem do Czech na inspekcję, w celu jego przedłużenia. W związku z tym, że coraz więcej moich znajomych z lotniska zaczęło latać swoimi samolotami UL na polskich znakach, gdzie zdatności do lotu może zrobić m.in. mechanik to stwierdziłem, że koniec sezonu to idealny czas, żeby zmienić przynależność krajową swojego samolotu i zacząć latać na SP. Będzie to dla mnie prostsze i w sumie bardziej poprawne, bo mając samolot w Polsce, naturalną rzeczą wydaje się, że powinno się latać na krajowych znakach. Okres jesienno/zimowy wydawał się idealnym czasem na poprowadzenie całej procedury zmiany znaków na sierra papa. W ramach ułatwienia przeprowadzenia procedury, na stronie ULC można znaleźć prezentację „Przekwalifikowanie statku powietrznego do klasy urządzenia latające” - pada decyzja, że działamy.
Koniec października 2021 r.
Zgłaszam do ULC wniosek o rezerwację znaków. Po zapoznaniu się z dokumentacją techniczną swojego samolotu, zgłaszam go w kategorii K6E z MTOW=600kg, ponieważ z dokumentacji samolotu wydanej przez czeski nadzór wynika, że mój egzemplarz to prototyp (co również bezpośrednio potwierdził wiceprezes czeskiego LAA dodatkowo podając jak został zakwalifikowany w Czechach). W niedługim czasie po złożeniu rezerwacji otrzymuję przydział polskich znaków rozpoznawczych. Jestem szczęśliwy, bo już niedługo będę latał.. Nikt z Rejestru Cywilnych Statków Powietrznych ULC nie informuje, że będą problemy. Opłaty lotnicze są normalnie pobierane. No to działamy dalej.
Początek listopada 2021 r.
Wiem, że będę musiał przekodować swój transponder, więc zgłaszam się do Rejestru Cywilnych Statków Powietrznych z prośbą o nadanie kodu Mode-S. Procedura standardowa czyli wniosek, opłata i mam już kod. Na tym etapie Rejestr też nie mówi, że będą problemy.. Co robię dalej? Na dokumencie rezerwacji znaków mam listę rzeczy, którą muszę spełnić, żeby mój samolot został wpisany do Ewidencji. Informacje te uzupełniam we wniosku ze strony ULC. Między innymi zamawiam usługę wyklejenia polskich znaków na moim ultralajcie i wykreślam samolot z czeskiego rejestru. Jest to w sumie oczywiste, bo jeden samolot nie może być zarejestrowany w dwóch krajach na raz. Przygotowanie wszystkich wymaganych dokumentów zgodnie z wymaganiami wypisanymi w rezerwacji znaków oraz informacją ze strony internetowej ULC pt. „Informacja dotycząca wpisu do ewidencji, zmiany danych wpisanych oraz wykreślenia urządzenia latającego z ewidencji” zajmuje mi trochę czasu, bo na co dzień mam inne zajęcia związane ze swoją pracą, która nie jest związana z lotnictwem..
Koniec listopada 2021 r.
Wygląda na to, że mam już komplet dokumentów gotowy do wysyłki do ULC, a mój samolot stoi w hangarze dumny, bo ze znakami SP. Uiszczam kolejne opłaty urzędowe i całość dokumentów zostaje złożona w Warszawie na Flisa 2. Kilka dni przed końcem miesiąca Naczelnik Rejestru Cywilnych Statków Powietrznych prosi o dodatkowe wyjaśnienia. Zostają udzielone i.. czekam.. W międzyczasie składam wniosek i opłaty za pozwolenie radiowe oraz przygotowuję ubezpieczenie na nowe znaki.
Początek grudnia 2021 r.
W sumie to Urząd ma 30 dni na rozpatrzenie wniosku więc wypada to akurat na okres świąteczno-noworoczny, gdzie większość ludzi i tak bierze urlopy. Na spokojnie poczekam, bo przecież i tak nie ma pogody do latania. 7 grudnia dostaję informację, że do 10 grudnia 2021r. dostanę odpowiedź w sprawie mojego wniosku. Myślę sobie, że w sumie to nieźle, bo być może temat zostanie zamknięty jeszcze przed Świętami i coś jeszcze pofruwam. No, ale odpowiedź nie nadeszła i nawet nie spodziewałem się, że tyle będę na nią czekać.
Styczeń 2022 r.
19 Stycznia na stronie ULC pojawiają się Wytyczne w sprawie kategorii K6E, ale przecież mój wniosek został złożony jeszcze w Listopadzie więc dalej cierpliwie czekam. Mam informację telefoniczną, że sprawa jest w toku, ale ani maila nie dostałem, ani też żadnego pisma.. Jest Styczeń więc przecież i tak mi się jakoś nie spieszy. Ponoć odpowiedź jest w dalszym ciągu przygotowywana. Zatem co robię? Dalej czekam..
Początek lutego 2022 r.
Otrzymuję ustną informację (bo na decyzję, od której ew. mogę się odwołać nadal się nie mogę doczekać, a minęło.. zaraz, zaraz to już będzie ponad 60dni od złożenia wniosku...), że dostanę decyzję odmowną, bo przecież ULC nie wpisuje do ewidencji obcych eksperymentali. To przecież tak rozbrajająco oczywiste i jak mogłem o tym nie wiedzieć. Oczywiście Rejestr Cywilnych Statków Powietrznych nie poinformuje o tym wcześniej, ani na stronie internetowej, ani telefonicznie, ani przekazując rezerwację znaków. Opłaty oczywiście pobierze. Działanie w złej wierze? Pozostawiam do własnej oceny. No nic.. Pozostaje mi znaleźć inne wyjście, żeby wrócić do latania.
Połowa lutego 2022 r.
Pisma z odmową wpisu do polskiej Ewidencji nadal nie dostałem, bo widać jest to zbyt skomplikowane. A może cichaczem mnie jeszcze zaskoczą i mój wniosek rozpatrzą pozytywnie. W międzyczasie skontaktowałem się ponownie z czeskim nadzorem, gdzie po opisaniu sytuacji spotkałem się dużym politowaniem. Pomogą, ale muszą przeprowadzić inspekcję techniczną samolotu przez swojego inspektora w Czechach.. No tak, ale zdatność czeska wygasła, a samolot został wykreślony z czeskiego rejestru. Czyli zostaje mi zapakowanie samolotu na lawetę i wyjazd z samolotem do Czech. Warto wspomnieć, że kilka miesięcy temu był normalnie lotny, a w październiku wystarczyłaby jednodniowa wycieczka do Czech, żeby zdatność przedłużyć na kolejny okres. Cóż.. chciałem latać na SP, to mnie pokarano..
Za oknem mamy już pierwsze dni, gdzie coraz więcej ludzi wystawia swoje samolotu UL i rozpoczyna sezon 2022. Ja ze swoim samolotem mogę co najwyżej zrobić próbę naziemną, bo dokumentów zdatności do lotu, ani rejestracji nie mam.
Podsumowanie
Jeśli rozważasz zmianę przynależności krajowej swojego latającego i zdatnego do lotu samolotu UL, to zanim rozpoczniesz całą procedurę i poniesiesz koszty, dobrze się nad tym zastanów. Lepiej odpuść. Standaryzacja i profesjonalizm działania naszego nadzoru mogą uziemić Ci samolot, narażając Cię jednocześnie na ponoszenie niepotrzebnych kosztów, które po wszczęciu pewnego postępowania może będą zwrócone. Gdybym wiedział w październiku, że tak to wygląda to nie podejmowałbym się całego procesu i grzecznie poleciałbym do Czech, przy okazji zabierając w drodze powrotnej na pokład swojego samolotu kilka Zlatych Bażantów, które umiliłyby mi jesienno-zimowe wieczory. Ale poczekam jeszcze na pismo z ULC, bo może wpiszą mój samolot do Ewidencji i będę mógł już niedługo na FIS zgłosić się znakami Sierra Papa.. Zobaczymy..
Dziękuję Wam za lekturę i za to, że mogłem się podzielić swoimi doświadczeniami.
Pozdrawiam
Darek - właściciel samolotu UL
Chcesz się ze podzielić swoimi spostrzeżeniami z autorem tekstu? Napisz na: noniepolatasz@gmail.com
Komentarze