Przejdź do treści
Źródło artykułu

USA: Szukają wraku sprzed 40 lat

Grupa ratowników ochotników i studentów ze stanu Maine zajmie się poszukiwaniem wraku samolotu, który zaginął 43 lata temu. 2 maja 1972 roku Lewis Hogan Jr. Wsiadł za stery fabrycznie nowej Citabrii i wyruszył w podróż z Kennebunk do miasta Augusta. Na miejsce nigdy nie dotarł. Służby ratunkowe nie natrafiły na żaden ślad pilota i jego maszyny.

O całej historii znów stało się głośno, gdy matka zaginionego pilota udzieliła wywiadu lokalnej telewizji. Prosi w nim władze o zainteresowanie się sprawą w nadziei, że odnalezienie wraku skończy udrękę rodziny spowodowaną nieznanym losem pilota. Richard Bowie, szef Downeast Emergency Medicine Institute poinformował, że to właśnie jego organizacja stanie na czele nowo otwartego śledztwa.   

Lokalna stacja telewizyjna ustaliła, że FAA ani NTSB nie mają danych na temat tego incydentu. W internetowej bazie NTSB lot Hogana Jr. figuruje jako „zaginiony”.

 - Tego dnia pogoda była burzowa, a samolot w świetnym stanie, prosto z fabryki. Lewis dostarczał go na lotnisko w Auguście. Krótko po południu nadał komunikat „mayday”, który odebrała wieża kontroli lotów w Portland. To była ostatnia wiadomość jaką nadał. Poszukiwania przerwano po tygodniu, bo nie znaleziono żadnego śladu samolotu – opowiadał brat zaginionego pilota, Jerome Hogan.


Grupa pod dowództwem Richard Bowie’ego zacznie od zebrania wszystkich informacji na temat lotu i spróbuje dokonać szczegółowej rekonstrukcji. - Wydaje się prawdopodobne, że maszyna wpadła w gęste korony drzew, lub do jeziora – mówi Bowie. 

Relacja z poszukiwań, informacje oraz zdjęcia będą na bieżąco zamieszczane na facebookowym profilu grupy

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony