Przejdź do treści
Źródło artykułu

Atak z powietrza

Na morską grupę poszukiwawczo-uderzeniową Wislandii atak przypuściło lotnictwo przeciwnika.

Okręty prowadziły w tym czasie operację poszukiwania i zwalczania okrętu podwodnego. Zadaniem załóg fregaty rakietowej ORP „Gen. T. Kościuszko” i korwety zwalczania okrętów podwodnych ORP „Kaszub” było odparcie ataku z powietrza, nie gubiąc przy tym kontaktu ze śledzonym okrętem podwodnym.

Prowadzenie operacji na morzu wymaga koordynacji nie tylko załogi jednego okrętu, ale przede wszystkim wymiany informacji i współdziałania pomiędzy wieloma jednostkami. Mieszana grupa poszukiwawczo-uderzeniowa składa się z okrętów różnych klas i przeznaczenia. Specjalistyczne jednostki nie posiadają wystarczającego potencjału ogniowego, aby samodzielnie obronić się przed precyzyjnymi atakami z powietrza, czy też atakami torpedowymi okrętów podwodnych.

   

Dlatego właśnie w skład grup okrętów wchodzą jednostki tak uniwersalne jak fregata rakietowa, której załoga jest w stanie jednocześnie wykonywać kilka zadań, które nie zakłócają się wzajemnie. Współpracę załogi opisuje kmdr ppor. Robert Legiędź, oficer operacyjny na ORP „Gen. T. Kościuszko”. „Podczas gdy hydroakustyk namierza wykryty wcześniej okręt podwodny i wypracowuje parametry niezbędne do strzelania torpedowego, marynarze z działu artyleryjsko-rakietowego bronią okręt przed napaścią z powietrza. Potencjał fregaty pozwala na obronę nie tylko własnej jednostki, ale także pozostałych okrętów w grupie, aby żaden z nich nie musiał przerywać wykonywania postawionego przed nim zadania” – podkreśla kmdr ppor. Legiędź.





Ataki samolotów bojowych na okręty w morzu charakteryzują się dużą dynamiką, zmiennością parametrów atakującego, jak również wykorzystywaniem warunków naturalnych, jak na przykład oślepiające słońce, na tle którego samolot jest praktycznie niewidoczny. Wykonując w ten sposób atak, pilot pozostawia obsłudze działa przeciwlotniczego tylko kilka sekund na wypracowanie wszystkich niezbędnych parametrów do oddania celnego strzału. Obsady okrętowych dział muszą więc być doskonale wyszkolone. Ta sama zależność dotyczy także marynarzy z obsługi wyrzutni rakiet przeciwlotniczych.



Współpraca pomiędzy lotnictwem myśliwskim i okrętami w morzu może mieć także wymiar działań wspólnych. Samoloty naprowadzane przez kontrolera z pokładu sprzymierzonej jednostki pływającej mogą zniszczyć wrogie lotnictwo, przyczyniając się tym samym do zmiany układu sił na morskim teatrze działań wojennych. Takie właśnie szkolenia odbywają się w trakcie innych ćwiczeń, w tym także międzynarodowych, i biorą w nich udział  również polskie okręty, samoloty i śmigłowce.

Fot. chor. mar. Piotr Leoniak
Zespół Prasowo-Informacyjny Ćwiczenia

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony