Amerykańscy urzędnicy szacują straty Rosji w ukraińskim ataku na 10 samolotów
Ukraiński atak dronowy na rosyjskie bombowce skutkował zniszczeniem 10 z nich i trafieniem ok. 20 - podaje w środę agencja Reutera, powołując się na szacunki amerykańskich urzędników. Rozmówcy agencji ocenił przy tym, że atak może utwardzić stanowisko negocjacyjne Rosji.
Jak powiedziało agencji dwóch przedstawicieli władz w Waszyngtonie, w ramach operacji "Pajęczyna" Ukraińcy zniszczyli "około 10" samolotów, zaś trafionych zostało do 20. To mniejsza liczba podawana przez Kijów, który mówi o uszkodzeniu 41 maszyn i zniszczeniu co najmniej 20, lecz zdaniem rozmówców Reutera nadal bardzo znacząca. Jeden z cytowanych oficjeli zaznaczył jednak, że straty te mogą zmotywować Rosję do obrania "znacznie ostrzejszej pozycji negocjacyjnej" w rozmowach z Ukrainą.
Według urzędników Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), która odpowiadała za operację, Rosjanie starają się ukryć skalę swoich strat. SBU opublikowała też w środę materiał z operacji przedstawiający ataki dronów na zaparkowane w czterech rosyjskich bazach bombowce Tu-95, Tu-160 i Tu-22, ale również dwa cenne samoloty zwiadowcze A-50 oraz transportowe An-12 i Ił-78.
W środę po raz pierwszy publicznie do operacji odniósł się prezydent USA Donald Trump, który relacjonując swoją rozmowę z Władimirem Putinem mówił, że rosyjski prezydent "bardzo mocno" powiedział mu, że będzie musiał odpowiedzieć na ukraiński atak. Trump nie ocenił w żaden sposób tej zapowiedzi, choć uznał rozmowę jednocześnie za dobrą, lecz nie taką, która "natychmiast przyniesie pokój".
Pół godziny później Trump zamieścił też - nie opatrując go żadnym komentarzem - link do artykułu mówiącego, że szykowana przez Kongres ustawa o sankcjach na Rosję da Trumpowi możliwość przymuszania Putina.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)



Komentarze