Przejdź do treści
Źródło artykułu

Słowo na dobry początek sezonu

Wielkimi krokami zbliża się wiosna. Czas, kiedy wszyscy z radością zapakujemy sprzęty do auta i wyjedziemy na pierwsze w tym roku latanie. Jednak ta długo wyczekiwana wiosna stawia przed nami duże wyzwania. I do nich warto się przygotować.

Tym największym wiosennym wyzwaniem jest termika. Często nieokiełznana, żywiołowa, choć tak bardzo oczekiwana. Nasze zaś umiejętności, po zimie, są co nieco stępiałe. Warto by więc poświęcić trochę czasu na przygotowanie sprzętu. Sprawdzić paralotnię, która po ostatnim jesiennym locie leży w szafie, czy aby nie zapleśniała. Skontrolować uprząż, czy klamry nie zaśniedziały i czy działają prawidłowo…

Ale najwięcej uwagi poświęcić trzeba naszemu małemu przyjacielowi – spadochronowi ratowniczemu. Często zapominanemu, nieprzekładanemu, ugniatanemu w czasie oczekiwania na startowisku, przemoczonemu…

Pamiętajmy! Każdy spadochron posiada czas wietrzenia określony w instrukcji przez producenta. Najczęściej wynosi on 6 miesięcy, ale sporo jest typów spadochronów, które muszą być wietrzone co 4 miesiące. Niewiele z kolei typów posiada 1 roczny okres ważności składania.

Te różne okresy między obsługowe biorą się z rozmaitości typów i rodzajów tkanin z których zbudowane są spadochrony. Ale również i z czasu trwania serii produkcyjnej. Przykładowo spadochrony serii SC firmy Charly produkowane od 25 lat posiadały okres między obsługowy 6 miesięcy. Po kilkunastu latach produkcji i doświadczeniach zebranych z ich eksploatacji firma zwiększyła ten czas do 1 roku.

Oczywiście znam takich pilotów, którzy jeśli już, to przekładają swój zapas co 1 rok, nawet gdy instrukcja stanowi inaczej. Ok. Można i tak, ale trzeba mieć świadomość, że w przypadku zaistnienia zdarzenia w którym spadochron zapasowy odegra decydująca rolę, a nie będzie miał ważnego składania, ubezpieczyciel natychmiast umyje ręce i będzie to znakomity powód do nie wpłacenia odszkodowania.

Również resurs całkowity spadochronu wzbudza czasem wiele emocji, lub nie jest respektowany. W znakomitej większości współcześnie stosowanych i produkowanych spadochronów (może nawet we wszystkich) wynosi on 10 lat. Niektóre renomowane firmy przedłużają go o 2 lata po przeprowadzeniu fabrycznych prób. Biorąc jednak pod uwagę koszt takiego badania, to dla polskiego użytkownika jest on nieopłacalny. Można by więc zadać pytanie – czy taki spadochron się nie otworzy?. Według mnie - a dysponuję ponad 40 letnim stażem spadochronowym odpowiedź jest prosta – otworzy się! I może nawet nie potarga. Może również uratuje życie. Ale jest to moje prywatne zdanie. Bo producent certyfikując swój wyrób określił jego resurs. Tak więc po jego przekroczeniu jest to już tylko zwykły kawałek szmatki. I znowu wraca kwestia ewentualnego odszkodowania.

Problem czy latać z zapasem, czy przekładać go regularnie, wzbudza od zawsze wiele emocji. Ale czy warto latać z ułudą bezpieczeństwa? Czy jak terma zacznie torbić w powietrzu to poczujemy się lepiej wiedząc, ze latamy z niepewnym i niewietrzonym zapasem? Na pewno nie. Jeśli to ma być ostatnia deska ratunku dla pilota, to niech to będzie w pełni sprawny i regularnie wietrzony zapas. To moje zdanie. A każdy i tak zrobi jak mu zdrowy rozsądek podpowie.

Życzę bezpiecznych lotów.

Leszek Mańkowski

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony