Pierwsze dni Mikrolotowych Mistrzostw Europy
XII Mikrolotowe Mistrzostwa Europy w Kamenicy nad Cirochou na Słowacji zostały oficjalnie otwarte 10 sierpnia br. Zatem zaczynamy wielką rywalizację i zmagania z konkurentami, pogodą no i przede wszystkim naszą psychiką, ponieważ już w przed dzień otwarcia Mistrzostw widać było u niektórych mały stres, a to wszystko przez to, że każdy chce wypaść jak najlepiej.
Na dzisiejsze popołudnie została zaplanowana konkurencja ekonomiczna. Dostaliśmy po kilkanaście kg paliwa, mapy z wyrysowaną siatką z punktami, gdzie długości odcinków między nimi wynoszą po 10 km, a maksymalna trasa 230 km. Sztuką w tej konkurencji jest zdobycie jak największej ilości punktów (przelecenie danych odcinków między tymi punktami), a z uwagi na ograniczoną ilość paliwa jest to tym bardziej trudniejsze. Każdy sprzęt bowiem ma inne spalanie, a i oczywiście warunki atmosferyczne także tutaj odgrywają ogromną rolę. Poza tym lecąc np. z punktu nr 1 do punktu nr 3 załoga nie może się już cofnąć, a tylko zdobywać odcinki z wyższymi punktami. Każdy uczestnik konkurencji sam decyduje, które i ile odcinków jest w stanie przelecieć na swoim sprzęcie i przed startem wyrysowuje sobie ( zaznacza na naniesionej siatce) trasę, którą ma zamiar pokonać. Prócz tego są, na tejże mapie, zaznaczone odcinki, które należy przelecieć jak najszybciej. Punktowana jest zarówno długość przelecianej trasy jak i prędkość na tych określonych odcinkach.
… no i stało się! Prawie od razu po otwarciu Mistrzostw pogoda diametralnie się zmieniła. Zostaliśmy uziemieni, ponieważ strasznie zaczęło wiać. Chłopaki ze wszystkich drużyn mocno przywiązali swoje maszyny linkami do podłoża, a co poniektórzy zdemontowali również skrzydła z motolotni. Niestety… organizatorzy i sędziowie jednoznacznie zdecydowali, że z uwagi na takie warunki, przenoszą pierwszą konkurencję Mistrzostw na następny dzień … czekamy!
11 sierpnia 2013r. – czekamy na rozegranie pierwszej konkurencji. Jak się okazało po dzisiejszym porannym briefingu troszkę zmieniono plany i przed opisaną powyżej konkurencją, mają się jeszcze odbyć lądowania na celność.
Z uwagi na silny znów wiatr konkurencję lądowań na celność ( jedno z włączonym, a drugie z wyłączonym silnikiem, oba z jak najkrótszą drogą hamowania) rozegrały wiatrakowce i samoloty. Motolotnie rozegrały jedno z lądowań z włączonym silnikiem. Resztę lądowań przeniesiono na jutrzejszy poranek. Nasze dzielne załogi nieźle sobie poradziły, lądując w granicach maksymalnej ilości punktów ( 250-200 punktów).
Za niedługi czas wystartujemy do wspomnianej konkurencji ekonomicznej. Nasze i konkurentów maszyny stoją w strefie kwarantanny i są sprawdzane pod kątem spuszczonego paliwa. Nasza ekipa pod bacznym okiem Marshall sprawdza się z Litwinami i odwrotnie. Po tym fakcie zatankujemy się wskazaną ilością paliwka i możemy lecieć na traskę. Mamy półtora godzinne okno otwarte, ale jeszcze troszkę poczekamy, może ten wiatr choć troszkę zelżeje. No to lecimy…
A po wylądowaniu… wrażenia niesamowite zwłaszcza z uwagi na piękne tereny, ale nie oto chodziło w tej konkurencji … Ja z Darkiem przemierzyliśmy 190 km dystans, Przemek Jurkiewicz z Agą – 170 km, na całe szczęście reszcie naszej ekipy także udało się ukończyć tą konkurencję bezpiecznie i całkiem nieźle, ponieważ niektórzy z innych państw lądowali gdzieś w polu. Osobiście z Darkiem zastanawialiśmy się, czy nie zaryzykować, ale czujne oko mojego Pilota dobrze wyliczyło ilość paliwa, ponieważ po lądowaniu okazało się, że pozostało nam tylko dwa litry. Tak, więc podjęliśmy dobrą decyzję żeby skrócić tę trasę. Bo lepiej mieć mniej punktów aniżeli zero. Ale są tacy, których nazwisk nie będę na razie wymieniać, którzy przelecieli całą trasę. Teraz czekamy tylko na wyniki… a te może jutro podam. Póki co, idziemy na odprawę przed jutrzejszymi konkurencjami… do usłyszenia moi drodzy…
Pozdrawiam,
Sylwia Kędzierska
Komentarze