Przejdź do treści
Źródło artykułu

Szybownicy walczą w Rudnikach o medale MP – dzień 2

W piątek na lotnisku w Rudnikach wystartowały 14 Szybowcowe Mistrzostwa Polski w klasie Klub A, Krajowe Zawody Szybowcowe w klasie 18 m oraz Regionalne Zawody szybowcowe w klasie Klub A i B. Pomimo zmiennej pogody w miniony weekend zawodnikom udało się zaliczyć dwie konkurencje.

W niedzielę (3 lipca) przyszło załamanie pogody. Od rana deszcz i niska podstawa chmur, temperatura jesienna. Za to prognozy optymistyczne (odwrotnie niż w sobotę). Tuż po 13 zaplanowano początek konkurencji prędkościowej. Jeden po drugim, jak po sznurku, szybowce wzbijały się w powietrze. Klasa mistrzowska miała do pokonania trasę o długości 122 km. Szybownicy startujący w regionalnych zawodach dostali 120 km. Wśród elity najlepiej poradził sobie Michał Lewczuk z Aeroklubu Warszawskiego. W „regionalnej” najlepiej poleciał Łukasz Witkowski z Aeroklubu Częstochowskiego.

Lista startowa Mistrzostw Polski zamknęła się pięćdziesiątką. W regionalnych startuje 19 szybowników. Na płycie lotniska i w powietrzu góruje polska myśl techniczna w postaci poczciwego Jantara.

Do zaliczenia mistrzostw wystarczy rozegranie 3 konkurencji – mówi Paweł Kaczmarek, sędzia zawodów. – Oczywiście im więcej, tym zawody bardziej atrakcyjne i prestiżowe, bo wtedy rzeczywiście w pełni weryfikują umiejętności i przygotowanie zawodników – dodaje. I rzeczywiście można spodziewać się większej ilości zadań, bo dwa już udało się rozegrać, a przed zawodnikami jeszcze kilka startowych dni. Rywalizacja zakończy się 9 lipca, dzień później – w niedzielę – rozdanie medali i oficjalne zamknięcie imprezy.

Zawodnicy nie znają wcześniej programu zawodów. Zadania w ramach konkurencji obszarowych i prędkościowych są im ujawniane tuż przed startem. To kierownik sportowy zawodów każdego dnia wyznacza trasę – zróżnicowaną pod względem możliwości maszyn, na których w poszczególnych grupach startują szybownicy. Wraz z przekazaniem kart z nakreśloną trasa i zadaniem do akcji wkracza sędzia zawodów. Jego zadaniem jest zebranie od zawodników plików z urządzenia zwanego loggerem. – Rejestruje on interesujące nas parametry lotu, czyli trasę jaką pokonał zawodnik i prędkość. Te dane trafiają do komputera, są analizowane przez specjalny program i na tej podstawie przyznawane są punkty – tłumaczy sędzia Kaczmarek. Niektórzy piloci wysyłają pliki z loggerów tuż po wylądowaniu, nawet nie opuszczając kabiny szybowca.

Dziś elektronika mocno ułatwia pracę sędziego. Jedna osoba jest w stanie obsłużyć nawet 100 zawodników. Dawniej nad oceną pracował sztab ludzi, który analizował zdjęcia zrobione podczas lotu przez pilotów. – Chodziło o fotografie punktów zwrotnych, których zaliczenie było konieczne do ukończenia konkurencji. To charakterystyczne obiekty na ziemi – kościoły, mosty czy skrzyżowania. Po wylądowaniu pilot przynosił kliszę, komisja wywoływała zdjęcia i zestawiała ze zmierzonym czasem – tłumaczy Paweł Kaczmarek. Na tej podstawie oceniała realizację zadania i przyznawała punkty. Była to praca żmudna i skomplikowana. Sędziowie pracowali po nocach, bo przed kolejnym dniem startów trzeba było znać wyniki poprzedniej konkurencji.

Wynik zawodów rozgrywanych na lotnisku Aeroklubu Częstochowskiego będzie jedną ze składowych rankingu, na podstawie którego kwalifikuje się zawodników do Kadry Narodowej.

Oficjalne wyniki można śledzić na platformie: www.soaringspot.com


Przeczytaj również:
Szybowcowe zawody w Aeroklubie Częstochowskim rozpoczęte

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony