Przejdź do treści
Źródło artykułu

Na przekór mroźnej pogodzie

Mimo siarczystego mrozu Aeroklubowi Częstochowskiemu udało się rozegrać w minioną niedzielę zawody modeli balonów.  Na lotnisko Rudniki przyjechali najwytrwalsi młodzi modelarze. Przywieźli i wypuścili w niebo ogromne balony, około dwóch metrów wysokości.

To coroczna impreza modelarska rozpoczynająca sezon sportowy na lotnisku Rudniki, kolorowa, wesoła, na której równie dobrze bawią się i dzieci, i dorośli. Tegoroczna – przez silny mróz i porywisty wiatr – była mniej liczna niż w poprzednich latach. Przyjechali na nią najwięksi młodzi miłośnicy modelarstwa. Były to zawody dla młodzików do 14 lat. Balony, które modelarze z Aeroklubu Częstochowskiego wypuścili w niebo, zostały zrobione z gładkiej bibuły. Były precyzyjnie wykonane, szczelnie sklejone. Miały imponujące rozmiary, około dwóch metrów wysokości. Napełniano je ogrzanym powietrzem, a potem wypuszczano w przestworza. Liczył się czas lotu. W zawodach zwyciężył Michał Gajda, drugi był Łukasz Zatorski, a trzeci Patryk Kita. Na czwartym miejscu uplasował się Błażej Wojdyła, na czwartym Kuba Sitkowski. Na piątej lokacie znalazła  się Julia Kotas, a na szóstej Ola Zatorska.

11-letniego Patryka Kitę namówił na zajęcia w modelarni Aeroklubu Częstochowskiego jego tata.

– Jak byłem w wieku syna też chodziłem do modelarni, która działała wtedy przy szkole podstawowej w Dźbowie i te zajęcia bardzo mi się podobały. Pomyślałem, że może i syna to zaciekawi – opowiada Paweł Kita.

Patryk chodzi do modelarni dopiero od stycznia, a już zrobił model balonu. Chce teraz składać trudniejsze modele: szybowców, samolotów, rakiet.

– Chciałbym zrobić model samolotu, który i lata, i pływa – mówi Patryk.



Od lewej: Błażej Wojdyła, Ola i Łukasz Zatorscy, Michał Gajda, Patryk Kita, Julia Kotas, Kuba Sitkowski. W głębi: Mariusz Wrona, organizator zawodów

Pięcioletni Jakub Sitkowski przyjechał na lotnisko Rudniki z całą rodziną. Z dumą puszczał w powietrze ogromny balon. Na pytanie, czy lubi sklejać modele, kiwa głową, że: tak.

– Jest „chory” na samoloty. Widać, że pasjonuje go wszystko, co lata. Jeszcze dobrze nie chodził, a już oglądał się za samolotami – mówi o Kubie jego dziadek Waldemar Stawiarski.

Szóstoklasista Łukasz Zatorski i jego młodsza siostra Ola nie wyobrażają sobie, żeby spędzić taką niedzielę gdzie indziej niż na podczęstochowskim lotnisku Rudniki.

– Mróz nie ma znaczenia. Nic nie jest przeszkodą. Udział w zawodach ich wciąga. I to jest super! – mówi Ula Zatorska, mama Łukasza i Oli. – Mieszkamy w Stobiecku Szlacheckim i na lotnisko czy do modelarni musimy przejechać 40 km, ale warto. Dzieci mają zajęcia dwa razy w tygodniu i już dużo mogą na nich zrobić. To fajna sprawa, odskocznia od komputera i telewizji. Modelarstwo, lotnictwo stało się dla dzieci pasją.
 


– Lotnictwo jest super! – zapewnia Ola. A jej brat Łukasz dodaje – Jak dorosnę, zostanę pilotem. (wik)

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony