Przejdź do treści
Źródło artykułu

33. Memoriał Szajewskiego i Ostrowskiego na lotnisku Rudniki

Marian Kaziród z Aeroklubu Częstochowskiego w klasieF4B/P modeli redukcyjno-latających, Adam Jakiel  z Austrii w kategorii F4C, Grzegorz Biela w klasie F4G I Janusz Malarski w klasie F4H zwyciężyli w XXXIII Memoriale Szajewskiego i Ostrowskiego, który Aeroklub Częstochowski zorganizował na lotnisku Rudniki. To zawody z wieloletnią tradycją, zaliczane są do Pucharu Polski. 

Modelarstwo redukcyjno-latające to wyjątkowa dyscyplina modelarstwa lotniczego. W makietach latających jest pokazane wszystko to, co jest w prawdziwym samolocie. Modele i ich wyposażenie wykonane są z wielką dokładnością, precyzyjnie. To samoloty w miniaturze. Podczas memoriału Zdzisława Szajewskiego i Jerzego Ostrowskiego, rozegranego już po raz 33. w Częstochowie, poleciały w niebo makiety na uwięzi oraz zdalnie sterowane. Można było zobaczyć  repliki współczesnych samolotów, jak i tych, które na niebie pojawiały się wiele lat temu. Ich budowa trwa mnóstwo czasu, nawet kilka lat. Wymaga od modelarza wysiłku i samozaparcia. Zawodnicy sami wykonują modele. Materiał  na makietę musi być lekki  i mocny. To głównie włókna szklane i węglowe, a także lekkie drewno – balsa. Przy budowie modeli niezbędne jest u zawodnika duże zaawansowanie technologiczne, wymagające od niego wiedzy nie tylko z zakresu tematyki lotniczej. A do tego modelarze muszą się wykazać mistrzostwem pilotażu. Rywalizacja w tych klasach modeli rozpoczyna się od oceny statycznej, gdzie zespół sędziowski sprawdza jakość odwzorowania, precyzję malowania oraz zebrany materiał historyczny na temat prezentowanego modelu. Drugi etap punktacji to ocena samolotu w locie – jakość pilotażu, efekty specjalne (zrzut bomb, skoczków spadochronowych, akrobacja). Ocenie podlegają figury, zgłoszone przez zawodnika elementy lotu. Pilot musi wtedy tak poprowadzić makietę, aby do złudzenia przypominała lot prawdziwego samolotu. Dynamika  lotu akrobacyjnego będzie zupełnie inna niż lotu bombowca czy pasażerskiego samolotu, który płynie w powietrzu spokojniej, bardziej dostojnie. Ale bez względu na rodzaj makiety i tak  przy zmrużeniu oczu ma się wrażenie, że leci prawdziwy samolot. 

W kategorii modeli latających na uwięzi F4 B/P wygrał Marian Kaziród z Aeroklubu Częstochowskiego. Startował w zawodach modelem samolotu Fairey Battle MK II. 

 


Marian Kaziród i model samolotu Fairey Battle MK II 


– To model lekkiego bombowca pochodzącego z 1936 roku, używanego na początku II wojny światowej. Potem polskie lotnictwo przeszło na inne samoloty, a ten używano do  szkolenia – tłumaczy Marian Kaziród, który modelarstwem lotniczym zajmuje się już kilkadziesiąt lat. – Do zrobienia modelu tego samolotu namówił mnie nie żyjący już Józef Tomankiewicz, mieszkający w Anglii polski pilot, który na nim latał. Przysłał mi dokumentację samolotu. 

Marian Kaziród model samolotu Fairey Battle MK II wykonywał przez prawie pięć lat. Spędzał w modelarni każdą wolną chwilę, soboty, niedziele. Ta miniatura samolotu jest zrobiona w skali 1:7 i ma rozpiętość skrzydeł 2,35 metra. Waży sześć kilogramów. 

– Model samolotu Miles Messenger 38 robiłem cztery i pół roku – zdradza Jerzy Grzelski z Aeroklubu Poznańskiego, który w memoriale Szajewskiego i Ostrowskiego w klasie F4 B/P zdobył drugie miejsce. – Model ma 1,86 metra rozpiętości skrzydeł. 

Trzeci w tej klasie był Paweł Pawlik z Aeroklubu Śląskiego, który startował w zawodach z modelem RWD 21. 

W klasie F4C modeli sterowanych radiem, których waga nie może przekroczyć 15 kg, najlepszy okazał się Adam Jaskiel, Polak mieszkający od wielu lat w Austrii. Startował modelem samolotu Zlin 526 AFS, który miał najlepsze noty w ocenie statycznej. A modelarz wypadł też najlepiej podczas oceny lotów. Tuż za nim w tej klasie uplasował się Janusz Malarski z SMO Feniks z modelem Ła-5. Trzeci był Marek Dąbrowski z Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej z modelem samolotu Eagle. 

Grzegorz Biela z Aeroklubu Orląt (Dęblin) zwyciężył w klasie F4 G tzw. gigantów dla modeli ważących nie więcej niż 25 kg. Wykonał model samolotu Jabiru w skali 1:2,5. Oryginał pochodzi z Australii. 

– Został w częściach sprowadzony przez p. Orzechowskiego. Jest montowany w Ostrowie Wielkopolskim do sprzedaży – tłumaczy modelarz. – Brałem wymiary samolotu, robiłem zdjęcia do dokumentacji. Nawet latałem z oryginałem. 

Konstruktor pracował nad modelem około 1,5 tysiąca godzin. Zrobił miniaturę samolotu z balsy, a jej wykończenie z laminatu. Grzegorz Biela zawodowo zajmuje się produkcją śmigieł modelarskich. Sprzedaje je na cały świat. Wyprodukowane przez siebie śmigło zamontował w modelu Jabiru. Drugie miejsce w klasie F4G zajął Robert Fabjański z Aeroklubu Ostrowskiego z modelem samolotu Albatros, a trzecią pozycję wylatał Tomasz Żabowski z Aeroklubu Warszawskiego, który startował z modelem samolotu Bristol. 

W klasie F4H – modeli, których część elementów jest kupiona, wykonana przemysłowo, a nie zrobiona samodzielnie przez zawodnika, najlepszy był Janusz Malarski, który wykonał replikę samolotu treningowego z czasów II wojny światowej AT6 Texan. Model jest napędzany silnikiem czterosuwowym typu Boxer. Waży 13 kg, a rozpiętość jego skrzydeł wynosi 2,60 m. Janusz Malarski, inżynier elektronik z Wrocławia, który modelarstwem zajmuje się już 40 lat, robił go przez dwa lata. 


Paweł Makać i jego model SU 26MX 

–  Model jest kopią samolotu odrestaurowanego i współcześnie latającego w USA – mówi Janusz Malarski. – Samolot i jego właściciela znalazłem przez Internet. Model zrobiłem na podstawie zdjęć. 

W tej klasie drugi był Piotr Bury z Aeroklubu Ostrowskiego z modelem samolotu CAP 231EX, a trzeci Paweł Makać (Aeroklub Warszawski), który startował z modelem samolotu SU-26MX. (wik) 

 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony