Wielkopolskie: finał pierwszych szkoleń w powietrzu dla niepełnosprawnych
W powietrzu żadnych barier nie ma, a wszystkie ograniczenia są tylko w naszej głowie - przekonuje pierwszy w Polsce wyszkolony pilot szybowcowy z paraplegią Jędrzej Jaxa-Rożen. Dzięki inicjatywie, którą współtworzył, niebo otworzyło się dla 32 niepełnosprawnych z całego kraju.
Projekt "Rozwiń skrzydła", realizowany przez Fundację im. Doktora Piotra Janaszka "Podaj Dalej" z Konina, był pierwszym w Polsce, dzięki któremu osoby z niepełnosprawnościami mogły wziąć udział w szkoleniach szybowcowych i paralotniowych. Uczestnicy szkolenia bywali na lotnisku w Kazimierzu Biskupim (Wielkopolskie) i Stalowej Woli (Podkarpackie) przez całe lato.
Dzięki projektowi, który zakończył się w tym tygodniu, 32 niepełnosprawne osoby mogły wzbić się w powietrze i - jak mówił Jaxa-Rożen - przekonać się na własnej skórze, że "w powietrzu żadnych barier nie ma, a wszystkie ograniczenia są tylko w naszej głowie". Jaxa-Rożen mówił, że był to dla niego bardzo wzruszający moment, ponieważ od czasu swojego wypadku starał się robić wszystko, by inni niepełnosprawni w Polsce też mieli możliwość wzbicia się w przestworza.
"Zajmuję się lataniem niemal całe życie i wypadek nic tu nie zmienił. Latanie to jest przełamanie siebie we wszystkich możliwych aspektach. Komentarze od uczestników, którzy mówią, że teraz inaczej patrzą na życie i podejmują się rzeczy, których nigdy wcześniej by się nie podjęli, zupełnie mnie nie dziwią. To faktycznie potrafi całkowicie odmienić podejście do życia" – dodał.
Pilot zaznaczył jednak, że tego typu szkoleń nie można odczytywać i odbierać jako rozrywki, ponieważ są one dalszym etapem rehabilitacji społecznej.
"W największym skrócie można powiedzieć, że o umiejętności latania decyduje głowa. Sprawne ręce również, choć, jak się już okazało, nie są absolutnym wymogiem. Nie ma też różnicy w postępie szkolenia w porównaniu z osobami zdrowymi. Cykl szkoleniowy, program i tempo nauki jest takie same i niepełnosprawni kończą go jak wszyscy, a to że mają jakiś +problem+, schodzi na bardzo daleki plan" – powiedział pilot.
Po ukończeniu obozów szkoleniowych, uczestnicy potrafią sami startować i lądować, ale dopiero od tego mementu mogą rozpocząć naukę latania "prawdziwego", tzn. wykorzystania podstawowych umiejętności pilotażu do tego, aby latać nawet kilka godzin. Długość tego etapu nauki zależy od indywidualnych zdolności oraz umiejętności. Dopiero po ukończeniu drugiego cyklu szkoleń mogą przystąpić do państwowych egzaminów i uzyskać licencję pilota.
Jedna z uczestniczek szkolenia Julita Kuczkowska powiedziała PAP, że udział w szkoleniu nie tylko pozwolił jej na "zdobycie kolejnego żywiołu", ale jednocześnie pomógł pozbyć się kompleksów i jeszcze bardziej otworzyć się na nowe możliwości.
"Latanie daje poczucie niesamowitej niezależności. Zdrowym osobom trudno to sobie wyobrazić, ale dla nas to naprawdę coś niezwykłego; takie poczucie, że nie ma się kompletnie żadnych ograniczeń" – mówiła Kuczkowska.
"Na co dzień jestem cały czas zależna od kogoś, a te szkolenie dało mi i siłę, i pewność siebie, i poczucie, że naprawdę mogę o wiele więcej, niż mi się wydaje. Kiedyś ciężko mi było zaakceptować fakt, że poruszam się na wózku, że jestem osobą niepełnosprawną. Teraz nie mam już nawet kompleksów, bo wiem, że jestem zdolna robić rzeczy, na które nie odważyłoby się wiele zupełnie zdrowych osób" – podkreśliła.
Najmłodszy uczestnik szkolenia miał 23, najstarszy 62 lata. Prezes Fundacji im. Doktora Piotra Janaszka "Podaj Dalej" Zuzanna Janaszek-Maciaszek podkreśliła, że latanie jest jednym z nielicznych sportów, które "dosłownie pozwala pozbyć się niepełnosprawności". "Najpiękniejsze dla uczestników szkoleń było też to, że mogli po prostu zostawić swój wózek, bo w powietrzu nie był im zupełnie do niczego potrzebny" - mówiła.
W rekrutacji uczestników nie był ważny stopień niepełnosprawności. "W kursie szybowcowym brały udział np. osoby, które mają czterokończynowe porażenie i nawet nie miały możliwości chwycenia drążka sterowniczego. Okazało się to niemałym wyzwaniem dla nas i musieliśmy znaleźć sposób, jak ten problem rozwiązać. Kiedy to się udało, sami się przekonaliśmy, że rzeczywiście wszystko można pokonać" – dodała Janaszek-Maciaszek.
Działająca w Koninie Fundacja im. Doktora Piotra Janaszka "Podaj Dalej" pomaga osobom niepełnosprawnym ruchowo z całego kraju w powrocie do aktywnego życia, m.in. dzięki terapii sportowej.
W 2013 r. fundacja zainicjowała również ogólnopolski projekt o nazwie Akademia Życia. Jego uczestnicy, wspierani przez trenerów, psychologów i terapeutów, odzyskują samodzielność i niezależność, m.in. mieszkając przez pół roku w odpowiednio przystosowanych tzw. mieszkaniach treningowych. (PAP)
ajw/ akw/
Komentarze