Przejdź do treści
Jerzy Makula, fot. Andrzej Pawliszewski
Źródło artykułu

Rozmowa z Jerzym Makulą o przyszłości Aeroklubu Polskiego

Z nowym prezesem Aeroklubu Polskiego, szefem floty Boeing’a-767 i Kapitanem instruktorem B-767 w PLL LOT Jerzym Makulą, rozmawia Paweł Kralewski.

Paweł Kralewski: Jest Pan wieloletnim członkiem Aeroklubu Polskiego, członkiem zarządu, pełnił Pan funkcję v-ce Prezesa. Jak Pan się czuje w roli Prezesa?
Jerzy Makula: Myślę, że jest to ogromna odpowiedzialność, z której chyba nie do końca zdawałem sobie sprawę. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się takiego ogromu spraw, które są do załatwienia. Mamy do czynienia z trudną sytuacją, w której z jednej strony trzeba zapewnić właściwe funkcjonowanie naszej organizacji, a drugiej strony ograniczać środki. Pogodzenie tego jest jedna z najtrudniejszych rzeczy.

To bardzo zaszczytna prestiżowa funkcja. Optymistyczne jest to, że mamy reprezentację, z której możemy być dumni i to, że ludzie, którzy są bezpośrednio z tym związani są bardzo oddani sportowi lotniczemu, podchodzą do tego z ogromną pasją i zawsze można na nich liczyć. Bardzo dobrze czuję się w tym środowisku i staram się podtrzymywać jak najlepsze relacje z ludźmi, bo zawsze przynosi to wymierne efekty. Jest jednak wiele rzeczy do załatwienia, ale są to moje obowiązki, których mogłem spodziewać się kandydując na stanowisko prezesa AP. Na co dzień spotyka mnie dużo przychylności, dużo otwartości i poparcia wielu ludzi dlatego do swojej pracy jestem nastawiony bardzo pozytywnie.

PK: Pana życie, również zawodowe, to pasmo sukcesów. Zdarzały się jakieś trudne momenty w Pana karierze?
JM: Tak. Zdarzało się, że przegrywałem zawody. W zeszłym roku zająłem dopiero 17 miejsce i oczywiście było to dla mnie trudne, ale zawodnik powinien także umieć przegrywać. Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze będę wygrywał. W momencie kiedy sporty szybowcowe zyskiwały popularność byliśmy bardziej niż inni zaawansowani konstrukcyjnie. Na owe czasy styl naszego latania i sprzęt, którym dysponowaliśmy były niepowtarzalne. Obecnie mamy znakomitą młodzież lotniczą, dobrze przygotowaną kondycyjnie. Młodzież, która jest w stanie w stu procentach skupić się na określonym zadaniu, która posiada duży potencjał. Zdarza się, że obowiązki nie pozwalają mi do końca skupić się na zawodach. Wciąż jednak jest to dla mnie wielki fun, przyjemność i bardzo to lubię. Często nie chodzi o to, by wygrać ale też o to, że tam jestem i mam ogromną satysfakcję, że mogę uczestniczyć w tego typu wydarzeniach, i że jestem w gronie najlepszych. To wszystko tworzy bardzo miłą atmosferę i wiele potrafi zrekompensować.

PK: Jak uda się Panu godzić obowiązki związane z pracą zawodową, działalnością sportową, i nową funkcją?
JM: Przyznaję, że jest coraz trudniej. Duża ilość obowiązków sprawia, że mam coraz mniej wolnego czasu. Próbuję jak najwięcej pracować w każdej wolnej chwili, by potem mieć 4-5 dni wolnego. W tym czasie których zazwyczaj wyjeżdżam do Rybnika, gdzie jako szybownik stawiałem swoje pierwsze kroki i tam latam. W każdej wolnej chwili staram się także spędzać czas z rodziną, która jest dla mnie najważniejsza. Coraz częściej działam w deficycie czasu, ale póki co udaje mi się to wszystko pogodzić.

PK: Co Pana zdaniem może stanowić największy problem na drodze do pełni sukcesu?
JM:
Najważniejsza rzeczą jest to, by się nie poddawać. Przekonanie, że jutro będzie lepiej. Mamy znakomitych zawodników. Za kilka lat, problemem może stać się, mała ilość młodzieży lotniczej. Lotnictwo, to sport bardzo kosztowny i gratuluję kolegom, którym udało się zorganizować klasy lotnicze jak choćby w Poznaniu, gdzie w ubiegłym wyszkoliło się 45 pilotów na koszt miasta. Bardzo chciałbym, aby takich klas było więcej i taka forma współpracy aeroklubów z samorządami stała się czymś powszechnym. Ważne jest, aby mobilizować młodzież, która nie ma pomysłu na wypełnienie sobie wolnego czasu. Sądzę, że to jest mały krok naprzód, rodzaj działalności, która wychowuje młodzież i daje nowe szanse. Być może ktoś z tej szansy skorzysta i na dłużej dołączy do lotniczej społeczności, a my dzięki temu będziemy mieli wspaniałych zawodników.

PK: Co spośród wszystkich założeń statutowych AP i założeń Pana programu jest największym priorytetem?
JM:
Wszystkie rzeczy są bardzo ważne. Obecnie jesteśmy na początku sezonu lotniczego, który zawsze jest okresem wzmożonej działalności. Będziemy brali udział w World Air Games, jednej z najważniejszych imprez tego roku. Zależy nam, aby dobrze tam wypaść i do tego przygotowujemy się najbardziej. Jest ogrom spraw i wydarzeń, w których jako prezes chciałbym uczestniczyć i wspierać zawodników. Większość z nich wymaga naszej obecności i musimy znaleźć miejsce w naszym kalendarzu aby tam być. Nie chciałbym wyróżniać rzeczy ważnych i ważniejszych. Według nas wszystkie są najważniejsze. Są to rzeczy trudne ale myślę, że udało nam się uchwycić kontekst i na bieżąco będziemy je realizować.

PK: Czy sprawa przekształcenia aeroklubu w związek stowarzyszeń jest rzeczą realna, czy fikcją?
JM:
To nie jest fikcja. Myślę, że jest to rzecz realna, nie można jednak tylko o tym mówić, ale trzeba się tym zająć. Oczywiście wymaga to nakładu czasy i pracy. Trzeba przygotować sporo dokumentów, umówić spotkania w Ministerstwie Sportu. Myślę, że kilka spotkań spowoduje, że to wszystko uda się pomyślnie załatwić.

To nie może być fikcją, nie możemy sobie na to pozwolić. Działalność nasza dotyczy sportów wyczynowych finansowanych głównie przez Ministerstwo Sportu i nie możemy zostawić tych spraw nieuregulowanych. Musimy i zaczynamy to robić.

PK: Są w Polsce aerokluby działające prężnie, są też takie, które nie nadążają bądź nic nie robią w kierunku rozwoju, przez co też hamują rozwój lotnictwa w niektórych regionach kraju. Czy Aeroklub Polski zamierza zrobić coś z takimi „ciężkimi” przypadkami?
JM:
Rolą Aeroklubu Polskiego jest wspomaganie i popieranie działalności lotniczej w terenie i chcielibyśmy, aby było to dobrze rozumiane. Jeżeli aeroklub działa źle i nie próbuje żadnymi środkami wypracować czegoś, co pozwoli mu na egzystencję, to Aeroklub Polski nie ma obowiązku takiej instytucji dofinansowywać. Nie mamy też środków na takie cele.

Aeroklub Polski robił to wiele razy w inny sposób, chociażby przekazując sprzęt. Teraz także przekażemy z wyjątkiem tego, który musi obsługiwać kadrę narodową i zapewnić udział w zawodach i w przygotowaniach do zawodów. To spowoduje, że wpłyną do naszej kasy jakieś pieniądze, a jednocześnie zwolni z obowiązków naszych pracowników, którzy zajmują się związaną z tym dokumentacją. Dzięki temu będziemy mogli przenieść ich na inne stanowiska, gdzie ich praca jest bardziej potrzebna np. do współpracy z Ministerstwem Sportu.

Aerokluby w terenie musza sobie dać rade same i nikt za nich nie podejmie tej działalności. AP nie ma takich środków i nie ma takiego obowiązku. Zdajemy sobie sprawę, że konsekwencje mogą być przykre. Mogą one upaść, ale w tym konkretnym przypadku bardziej zależy nam na jakości niż na ilości.

PK: W jednym z punktów swojego programu wspominał Pan o promocji AP na arenie międzynarodowej. Mamy wiele wspaniałych osiągnięć sportowych, w tym także Pańskich. Jak jesteśmy postrzegani w lotniczym świecie?
JM:
Polscy piloci oceniani są w świecie bardzo wysoko. Chciałbym, aby w środowisku FAI mówiono o Aeroklubie Polskim i polskich pilotach cieplej i mniej standardowo. Imprezy organizowane w naszym kraju stały na wysokim poziomie i życzyłbym sobie aby mówiono o tym w większym gronie i z większym zaangażowaniem, bo zrobiła to Polska, a to co zrobiła było na wysokim poziomie. Chcielibyśmy aby imprezy tego typu miły szerszy wydźwięk, aby całe środowisko i władze sportowe przyznały, że zrobiliśmy naprawdę dobrą robotę.

Jednym z naszych celów jest zacieśnienie współpracy z Ministerstwem Sportu. Postaramy się sprawić aby nie być tylko rubryką w statystykach, ale pokazać ile wyniki takie kosztują nas pracy i by je osiągnąć musimy zrobić więcej niż przeciętny aeroklub narodowy na świecie.

PK: Lotników nikt nie wita na lotnisku kiedy wracają z medalami?
JM:
To smutne, ale rzeczywiście tak jest. Chcielibyśmy być bardziej medialni. Na dzień dzisiejszy udało nam się zorganizować w Ministerstwie Sportu konferencję prasową przed wyjazdem na World Air Games. Jeżeli na zawodach będzie sukces, to chciałbym także aby i on został również odpowiednio uhonorowany. Mam na myśli kilkusekundową wzmiankę w telewizji, że był sukces, że ktoś wygrał, ktoś zajął miejsce drugie, czy jakiekolwiek inne. Postaramy się zrobić wszystko, aby o nas nie zapominano. Nasi zawodnicy zajmują zwykle bardzo wysokie miejsca, których nie możemy się wstydzić, także medalowe.

W statystykach, które prowadzi Ministerstwo Sportu dyscypliny lotnicze są najbardziej medalogennymi, ale ze względu na małą popularność nie są one interesujące pod względem medialnym, czy biznesowym. Zrobimy wszystko, by to zmienić.

PK: Może „jeszcze” nie są interesujące?
JM:
Myślę, że przełomowym momentem będą zawody World Air Games. Mam nadzieję, że jeśli uda nam się „sprzedać” medialnie to wydarzenie, to będzie dla nas sukces. Zrobimy mały krok naprzód.

PK: Czy w walce o normalność w polskim lotnictwie Aeroklub Polski może reprezentować wspólny front z taką organizacją jak KTL AOPA Poland?
JM:
Z pewnością tak, ale przedstawiciele AOP-y trochę inaczej niż my rozumieją latanie. Nie są stowarzyszeni w aeroklubie narodowym, nie są także stowarzyszeni w FAI, a nam zależy głównie na reprezentowaniu kraju na arenie międzynarodowej. Osobiście uważam, że ich pomysły są znakomite i popieramy tego typu działalność. Widzę także bardzo duże możliwości współpracy, ale nie do końca równoległej. Członkowie AOP’y nie są zrzeszeni w naszym stowarzyszeniu, ale nie widzę z tego powodu żadnej konkurencji i uważam, że ich działania są bardzo właściwe. Jeżeli będzie taka potrzeba, to skonsolidujemy siły i będziemy reprezentować wspólny front.

PK: Obecna przepisy ochrony przeciwpożarowej wymagają, aby na każdym lotnisku był zawodowy strażak. W naszej opinii wystarczyłby przeszkolony do III – ej kategorii personel lotniska. Czy Aeroklub Polski zaangażuje się w zmianę tych przepisów?
JM:
Absolutnie zgadzam się, że przepisy te są przesadzone. ULC oczywiście ma odmienne zdanie na ten temat ale przebrniemy przez to oczywiście. Osobiście uważam, że jest to nieuzasadnione. Latając wielokrotnie do Stanów Zjednoczonych zetknąłem się z tamtejszą lotniczą rzeczywistością i lotniska o wiele lepsze pod względem infrastruktury nie maja jednostek straży pożarnych. W polskich warunkach wymaga się, aby lotnisko, które posiada jeden samolot i jeden szybowiec wykonujące loty raz na dwa tygodnie spełniło tak restrykcyjne wymagania przeciwpożarowe. Z całym przekonaniem uważam, że należy to zmienić.

PK: Jakie są plany dotyczące szkolenia Aeroklubu Polskiego?. Czy AP będzie stawiał raczej na lotnictwo sportowo-rekreacyjne, czy tez są jakieś plany szkolenia do wyższych licencji.
JM:
Takie szkolenia organizujemy w ośrodkach aeroklubowych w Lesznie i Żarze. Szkolenia teoretyczne nie stanowią dla nas żadnego problemu. Jeśli znajdziemy chętnych, to szkolenia mogą odbywać się choćby w jednaj z naszych sal. Jestem przekonany, że można stworzyć takie ośrodki, czy szkołę Aeroklubu Polskiego i wytrwale będziemy w tym kierunku podążać. To jeden z niewielu sposób, dzięki któremu będziemy mogli zarobić pieniądze niezbędne do naszego utrzymania.

Jeśli chodzi o to, gdzie będziemy mogli latać, możliwości jest wiele. Na wielu lotniskach budowane są betonowe pasy i ma to służyć nie tylko komercji, ale także rozwojowi i utrzymaniu statutowej działalności lotniczej. Podejmiemy jednak próbę komercjalizacji, aby nasz działalność przynosiła także dochody. Mamy ku temu możliwości i myślę, że to uda się to zrobić.

PK: Czy plany te wiążą się z zakupem nowego sprzętu w postaci samolotów, czy symulatorów?
JM:
Oczywiście że tak. Na chwilę obecną jesteśmy na etapie określania swoich potrzeb i możliwości dlatego nie jestem w stanie zdradzić więcej szczegółów. Co do formy finansowania możliwości jest wiele. Po pierwsze można ten sprzęt wydzierżawić, po drugie na taki rodzaj działalności można uzyskać korzystne kredyty, a po trzecie sprzedajemy trochę sprzętu może się okazać, że za pozyskane w ten sposób środki będziemy mogli kupić, na przykład symulator. Widzimy w tego rodzaju działalności dużą szansę i możliwości, które mogą pomóc nam się utrzymać.

PK: Rzeczywiście jest dużo do zrobienia, ale wierzymy, że pod Pana przewodnictwem uda się to zrealizować i umocni się pozycja sportów lotniczych na arenie międzynarodowej. Życzę w związku z tym dużo wytrwałości i siły do walki z przeciwnościami losu oraz powodzenia w życiu prywatnym i zawodowym.
JM: Bardzo dziękuję i również życzę wszystkiego dobrego Panu i całej społeczności lotniczej.

PK: Dziękuję!
FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony