Zmarła pierwsza kobieta, która obleciała samotnie kulę ziemską
W miniony wtorek, w swoim domu w Quincy na Florydzie zmarła Geraldine „Jerrie" Mock, inżynier lotnictwa, podróżniczka i pierwsza kobieta pilot, która odbyła samotną podróż dookoła świata. Swój rekord ustanowiła w 1964 r. jednosilnikową Cessną 180, którą nazwała na cześć rodzinnego miasta „Spirit of Columbus".
Po locie, firma Cessna w zamian za jej samolot, który prezentowany jest w muzeum Smithsonian Udvar-Hazy, podarowała Geraldine nowy egzemplarz modelu 180. Podczas obchodów 50. rocznicy jej lotu na lotnisku Port Columbus w Ohio, z którego zaczęła i gdzie zakończyła swój historyczny wyczyn, odsłonięto naturalnej wielkości rzeźbę Geraldine „Jerrie" Mock, trzymającą w ręku globus.
Mock wywołała ogromne zainteresowanie po lądowaniu w Arabii Saudyjskiej, gdzie na lotnisku z niecierpliwością oczekiwał na nią tłum widzów. Gdy zgromadzeni zdali sobie sprawę, że to ona faktycznie jest pilotem, przywitali ją owacjami. Bez odpowiedniego wsparcia i z ograniczonym budżetem Mock stawiała czoła nie tylko uciążliwej biurokracji, prosząc często choć o niewielką ilość paliwa, ale także pogodzie i problemom technicznym samolotu.
W wywiadzie udzielonym po locie, Geraldine „Jerrie" Mock stwierdziła: „Nikt nie mógł mi powiedzieć, że nie powinnam tego robić, ponieważ jestem kobietą". Jako inżynier, często wyjaśniała szczegóły różnych modyfikacji dokonanych w swoim samolocie, szczególnie tych związanych z powiększeniem zbiorników paliwa, ale także opowiadała o tym jak w ogóle samolot działa, co nierzadko irytowało słuchaczy. "Samoloty mają latać. W mojej maszynie podczas każdego lotu byłam tego absolutnie pewna”, powiedziała. Mock życzyła sobie, aby po jej śmierci nie organizowano pogrzebu, ani nabożeństwa żałobnego, a jej zwłoki poddano kremacji i rozrzucono z samolotu nad rejonem Zatoki Meksykańskiej.
Komentarze