Przejdź do treści
III Międzynarodowe Szybowcowe Mistrzostwa Polski w Lisich Kątach
Źródło artykułu

Lisie Kąty - czwarty dzień zawodów

Na dzień dzisiejszy dla klasy 18m zaplanowano konkurencję prędkościową o długości 229,2km z trzema punktami zwrotnymi. Dla klasy Klub-B przygotowano również "racing task" - 111,2km. Warunki były na tyle trudne, że przysporzyły problemów nie tylko klubom, których konkurencji, w efekcie końcowym, nie rozegrano lecz również szybowcom w klasie 18m.

Pogoda od rana zapowiadała się dobrze, na niebie było dużo cumulusów i wiał silny wiatr, lecz w pewnym momencie zagościł w nas niepokój czy podstawy, które wynosiły rano 700m podniosą się i czy chmury rozleją się po niebie w szlaki. Starty w dniu dzisiejszym trwały krócej niż wczoraj, wszystkie szybowce były w powietrzu już po 58 minutach. Start lotny dla klubów zapowiedziany był na 13:56, a 18m na godzinę 14:13. Początkowo w powietrzu robiło się trochę tłoczno, gdyż wyczepienie następowało na wysokości 600m, a podstawy chmur sięgały 700m. W miarę upływu czasu podstawy wolno podnosiły się, w momencie ogłoszenia startu lotnego wynosiły 1100m.

Marek Chamera, który obleciał trasę jako jeden z czterech pilotów przekazał, iż przed odejściem na trasę uzyskał podstawę 1300m za Wisłą. Nie poleciał z pierwszą grupą szybowników, którzy wykorzystali szlak utworzony na trasie do pierwszego punktu, lecz odczekał chwilę co skutkowało tym, że miał większe przeskoki między kominami. Tuż przed pierwszym punktem spadł do 300m, gdzie spotkał "HM" próbującego również złapać noszenia. W pierwszym odcinku duże obszary alto tłumiły termikę, zmuszały do latania w poprzek trasy i szukania dziur w alto gdzie tworzyły się cumulusy. Na trasie podstawy chmur wynosiły 800-900m, wiał silny wiatr o prędkości 25km/h z kierunku 190 stopni. Pierwsza grupa lecąca pod szlakami dość szybko trafiła na duże obszary altostratusa. Marek Chamera w drugim punkcie spadł na wysokość 600m, lecz za Wisłą natrafił na szlak odchodzący trochę od trasy, pozwalający na dotarcie do ostatniego punktu z 900m. Marek spadł do 460m przed 3 PZ, na szczęście utworzył się szlak w poprzek trasy. Jego ostatnie noszenie to 2,5m/s, bardzo turbulentne i poszarpane. Na 33 km wykręcił wysokość dolotową 1200m co starczyło na dolot do lotniska z prostej.

Klasy Klub-B miały dziś ciężki dzień. Nie dość, że kilku pilotów załapało się za drugim razem to jeszcze na pierwszym przeskoku wylądowało w polu. Z tej klasy 10 pilotów lądowało w polu, a 9 udało się wrócić na lotnisko. Nikt nie obleciał trasy i konkurencja została niezaliczona. Największy dystans przelecieli Krzysztof Herczyński - 76,4km i Agata Kaszczuk - 73km.

Zwycięzcą w dniu dzisiejszym w klasie 18m został Tomasz Rubaj osiągając prędkość 86,8km/h. Na drugim miejscu uplasował się Janusz Centka z prędkością 82,9km/h, na trzecim Krzysztof Matkowski z prędkością 82,8km/h, a na czwartym Marek Chamera z prędkością 60,7km/h.

Jutrzejszy dzień nie zapowiada się najlepiej, pogodę w naszym rejonie można zobaczyć tutaj.

Zapraszamy do oglądania galerii oraz filmu z zawodów.

Marta Żmidzińska

 

SMP18m2010 - dzień pierwszy from Aeroklub Nadwiślański on Vimeo.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony