Odszedł Henryk Jaworski
W dniu 20 marca br. zmarł Henryk Jaworski. Był jedną z legend świdnickiego lotnictwa. Szybownik, pilot samolotowy i śmigłowcowy, człowiek o ogromnej wiedzy i doświadczeniu, instruktor. Prywatnie osoba ciepła i uśmiechnięta.
Henryk Jaworski urodził się 2 czerwca 1933 roku. W 1952 r. ukończył Technikum Lotnicze w Bielsku-Białej. W lipcu tego roku rozpoczął pracę w WSK Świdnik. Jego pasją stały się szybowce i samoloty. Szybowcowe szkolenie rozpoczął w maju 1957 r. Pierwszy samodzielny lot wykonał w czerwcu. Srebrną Odznakę Szybowcową otrzymał w lipcu 1957 r., a Złotą w sierpniu 1959 r. Diamenty do niej zdobył w 1963 r. przelotem z Mełgwi do Zielonej Góry.
Henryk Jaworski wylatał na szybowcach 2000 godzin, za sterami samolotów 1520 godzin, na śmigłowcach – 5500 godzin. Opanował pilotaż 22 typów szybowców, 18 samolotów i 4 śmigłowców. Latał w zawodach rajdowo-nawigacyjnych, jak i akrobacyjnych.
Był instruktorem, pilotem szybowcowym i śmigłowcowym I klasy oraz samolotowym zawodowym II klasy. Prawie 8 lat pracował jako pilot „agro” w Libii, Egipcie, ZSSR, Bułgarii, Iraku, Anglii, Sierra Leone, Wenezueli, Nigerii, Hiszpanii, Francji, Niemczech, na Węgrzech, Białorusi i Litwie. Spędził w powietrzu 55 z 87 lat swojego życia.
Jego talent i umiejętności, które przekazywał kolejnym pokoleniom ludzi „zarażonych” lataniem, nie pozostały niezauważone. W 2002 roku został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. W 2011 roku, na koniec lotniczej kariery, otrzymał „Błękitne Skrzydła”, przyznawane przez czasopismo „Skrzydlata Polska”. Henryk Jaworski miał lotnictwo w genach. Nic dziwnego, że odnaleźli je w sobie również syn Waldemar oraz wnukowie, Michał i Jarosław. Przykład teścia wpłynął także na synową, Ilonę Jaworską, członkinię szybowniczej kadry narodowej.
Pokolenie pionierów lotniczego Świdnika powoli odchodzi. Postarajmy się, żeby pozostali w naszej pamięci.
Komentarze