Blog Sebastiana Kawy: Francuzi pokazali kto jest u siebie
Dzisiaj od rana niebo było zasnute szarą grubą powłoką, która stopniowo odsuwała się w stronę Włoch. Meteorolog uznał jednak, że wypiętrzające się chmury o niskich podstawach ,które pełzały w okolicy Saint Auban na wysokości 1500m, grubo poniżej szczytów, odsuną się i będzie się dało tam latać w dolinie Durance zanim powstaną z nich burze. Niestety tak się nie stało. (…)
Przejechaliśmy po górach „Parkuru”, które ledwie podtrzymywały i z wysokości szczytu Morgon polecieliśmy na północ. Ponieważ nie było wiatru i wszystko wydawało się zacienione zdecydowałem się polecieć na zachód, gdzie świeciło słońce. Mirek skoczył standardową drogą pod Giulaume. Mirek spadł i musiał po raz kolejny zużyć kilka litrów paliwa. Ja z trudem wygrzebałem się z pułapki, bo niestety zbocze , które prawie nie nosiło, było kilka km przed strefą i musiałem polecieć jeszcze na północny zachód by się odbić od ziemi. (…)
Francuzi z mojej klasy dotknęli tylko strefy północnej i nawet nie próbowali dolatywać do zboczy kilka km dalej, tylko zawrócili na małej wysokości na południe. Coś, co mnie wydawało się pewnym lądowaniem w terenie. Ale jakimś cudem przed Parcurem złapali słąbiutki komin a to pozwoliło im przelecieć cień i dostać się do dobrych warunków na południu. Cóż kosztowała mnie ta nauka ponad 200 pkt, ale musiało tak być.
Powyżej zamieściliśmy tylko fragmenty tekstu, wpis w całości możesz przeczytać na blogu Sebastiana Kawy.
Komentarze