Eksperci: Systemy ostrzegania przed ptakami muszą zostać dopracowane
Dolatując kilka tygodni temu do Atlanty, Russ'a DeFusco wbiło z przerażenia w fotel, gdy jego odrzutowiec przeleciał obok ogromnego stada szpaków, które znalazło się w niewielkiej odległości od skrzydeł, kadłuba i silników. Po wylądowaniu, jak stwierdził DeFusco, rozmowa z pilotami potwierdziła jego obawy, że federalni legislatorzy lotniczy, a także piloci linii lotniczych nie wykonują niektórych podstawowych działań w celu ochrony przed ptakami, które jeśli zostaną zassane do silników, rozbiją się o kokpity lub uszkodzą skrzydła, mogą spowodować katastrofę
Piloci opowiadali DeFusco (który wcześniej pracował w Siłach Powietrznych USA i na lotniskach cywilnych nad zmniejszeniem ryzyka, jakie stanowią dla lotnictwa ptaki), że to było najgorsze spotkanie z tymi stworzeniami, jakie kiedykolwiek mieli w powietrzu. Mimo to, nie powiadomili o zdarzeniu kontrolerów ruchu lotniczego, co mogłoby ostrzec inne statki powietrzne operujące na tej samej trasie. Fakt ten tłumaczyli brakiem odpowiednich procedur.
DeFusco stwierdzi, że odpowiedź lotników zaniepokoiła go, ponieważ pokazuje, jak wiele trzeba jeszcze zrobić, aby zapobiec kolizjom z ptakami, problemowi, którego częstotliwość się zwiększyła, podczas gdy spadła liczba prawie wszystkich innych kategorii wypadków lotniczych. Najlepszym przykładem jakie niebezpieczeństwa stwarzają zdarzenia tego typu, jest tzw. Cud na rzece Hudson. 15 stycznia 2009 r., A320 linii US Airways zaraz po starcie wleciał w stado gęsi, co spowodowało przerwanie pracy obu silników. Od tego czasu, Federalna Administracja Lotnictwa (FAA), naciska na porty lotnicze, aby te zwiększyły wysiłki w celu utrzymywania ptaków z dala od dróg startowych.
Dane FAA o kolizjach statków powietrznych z ptakami wskazują, że praca się opłaciła. Nawet, gdy z powodu zwiększonej świadomości po wodowaniu na Hudson, ogólna liczba raportów o kolizjach z ptakami rośnie, to najpoważniejsze incydenty z udziałem samolotów linii lotniczych na lub w pobliżu ziemi pozostały na niezmienionym poziomie. Według niektórych danych, statystyki te wskazują nawet na spadek lilości zdarzeń tego typu.
Pomimo ogólnego zmniejszenia liczby lotów linii lotniczych, stale rośnie liczba incydentów występujących na wysokości powyżej 150 metrów, które mogą doprowadzić do poważnego wypadku,. Od 2000 do 2008 roku zaistniało 4,8 poważnych kolizji samolotów z ptakami na milion lotów linii lotniczych, a w następnym roku współczynnik ten wzrósł do wartości 6,7, co oznacza wzrost o 40 %. FAA twierdzi, że zdaje sobie sprawę z tej tendencji i zwiększa działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa. Agencja obecnie finansuje badania nad radarami, które mogłyby lokalizować stada ptaków, a także nad nowymi samolotowymi światłami stroboskopowymi, które mogłyby je odstraszać.
Według DeFusco i Paula Eschenfeldera, emerytowanego pilota, który jest również wykładowcą Uniwersytetu Lotniczego Embry-Riddle, trzeba zrobić jednak o wiele więcej. Obaj twierdzą, że kilka podstawowych zmian w celu podniesienia świadomości pilotów i zmiany trasy lotu w obszarach wysokiego ryzyka mogłoby natychmiast zmniejszyć szanse kolizji.
Niebo nad doliną Środkowej Kalifornii jest, jak mówią, właśnie takim przypadkiem. Znajduje się tam Międzynarodowy Port Lotniczy Sacramento, który jest otoczony uprawnymi i podmokłymi terenami - domem dla tysięcy ptaków. Lotnisko Sacramento ma w USA jeden z najwyższych wskaźników niebezpieczeństwa kolizji z ptakami.
"To bardzo, bardzo trudne uchronić się przed kolizją z ptactwem, gdy wokół znajduje się 500000 akrów terenów rolniczych", powiedział Glen Rickelton, dyrektor ds. planowania i środowiska naturalnego Hrabstwa Sacramento. DeFusco i Eschenfelder twierdzą jednak, że kilka prostych modyfikacji tras odlotowych i dolotowych do Sacramento przyczyniłoby się do ograniczenia tego ryzyka.
Jedną z nich jest zminimalizowane czasu, jaki samolot przylatujący na lotnisko spędza na poziomie poniżej 3000 stóp, w strefie, gdzie ma miejsce większość kolizji z ptakami. Często zdarza się, że kontroler utrzymuje samoloty na niższych wysokościach przez dłuższy czas.
Podobnie, gdy samoloty startują, to powinny one wznosić się szybciej niż zwykle. Takie procedury odlotowe nie są niczym wyjątkowym i są one stosowane rutynowo w celu zmniejszenia efektu hałasu w portach lotniczych na terenie Stanów Zjednoczonych i Europy. "Wiemy gdzie występują ptaki i wiemy gdzie latają samoloty. Dlaczego ich od siebie nie rozdzielić, co z pewnością przyniosłoby to natychmiastowe korzyści. Nie ma co do tego wątpliwości", stwierdził Eschenfelder.
Tłumaczenie z USAToday.com
Komentarze