Przejdź do treści
Źródło artykułu

Częstochowa: Modelarze rozpoczęli loty konkursowe

Atmosfera prawdziwego modelarskiego święta panowała w niedzielę na lotnisku w Rudnikach koło Częstochowy. Zawodnicy 21. Mistrzostw Świata Modeli Redukcyjno-Latających Samolotów w konkurencji F4B i F4C rozpoczęli pierwsze loty konkursowe. A publiczność oglądała modele, podziwiała kunszt pilotów i dobrze się bawiła.

Cały dzień sędziowie prowadzili ocenę statyczną modeli samolotów, zarówno w kategorii F4B (modeli redukcyjnych na uwięzi), jak i w klasie F4 (modeli redukcyjnych zdalnie sterowanych). Oceniali też modele w dwóch konkurencjach towarzyszących mistrzostwom świata: w klasie F4G tzw. gigantów – dla modeli ważących nie więcej niż 25 kg oraz w klasie F4H – dla modeli, których część elementów jest kupiona, wykonana przemysłowo, a nie zrobiona samodzielnie przez zawodnika.

– W ocenie statycznej sędziowie zwracają uwagę na wierność odwzorowania oryginału. Sprawdzają wygląd pierwowzoru w dokumentacji zdjęciowej, rysunkowej – tłumaczy Marek Dominiak, dyrektor sportowy tegorocznych mistrzostw świata modeli redukcyjno-latających w klasie F4B i F4C. – Grupa trzech sędziów ocenia rzuty – odwzorowanie skali modelu z przodu i z tyłu, z boku i z góry. Kolejna grupa trzech sędziów ocenia pozostałe elementy: odwzorowanie powierzchni, detali, jakość wykonania. Suma not sędziów przemnożona przez współczynnik trudności jest wynikiem końcowym oceny statycznej.

Członek polskiej ekipy Michał Wójcik z Kutna startuje w kategorii F4C z modelem sportowego samolotu Zlin 142. Wykonał go w skali 1:4. Model ma skrzydła o rozpiętości 2,20 m i jest długi na 1,86 m.

– Robiłem go 6-7 lat. To trzy tysiące godzin pracy soboty i niedziele – mówi Michał Wójcik. Przyznaje, że przez modelarstwo trafił do lotnictwa. Przez ponad 30 lat latał na szybowcach. – Przed laty mój starszy brat szkolił się na szybowcach. Imponowało mi, że brat latał i sam zacząłem kleić modele i je puszczać – opowiada polski zawodnik. – W modelarstwie są dwie przyjemności: jedna to budowanie, a druga to latanie. Modelarz to skrzyżowanie pilota z aerodynamikiem czyli projektantem oraz z konstruktorem. Modelarstwo daje dużo wiedzy pilotowi w tych dziedzinach.
Reprezentant Austrii Adam Jaskiel zaprezentował na mistrzostwach model samolotu Sea Hurricane MK 1B. Startuje nim w klasie F4C. – Latali na nim Polacy w Dywizjonie 303. Przerobili tak samolot, żeby mógł lądować na lotniskowcach. Mój model to właśnie morska wersja samolotu – opowiada Adam Jaskiel. - Ma hak w podwoziu, który zaczepiał o linę na lotniskowcu. Nawet kolory ma morskie, niebieskawe. Wyposażyłem go w symulator dźwięku. Przy uruchomieniu słychać dźwięk prawdziwego samolotu – oryginalnego silnika 12- cylindrowego Merlin. To pierwszy model w tej klasie z napędem elektrycznym ­– dodaje Austriak polskiego pochodzenia.

Marian Kaziród z Aeroklubu Częstochowskiego, który broni tytułu mistrza świata w klasie F4B, przyjechał na mistrzostwa z modelem samolotu Fairey Battle MK II.
– To model lekkiego bombowca pochodzącego z 1936 roku, używanego na początku II wojny światowej. Potem polskie lotnictwo przeszło na inne samoloty, a ten używano do szkolenia – tłumaczy Marian Kaziród. – Do zrobienia modelu tego samolotu namówił mnie nie żyjący już Józef Tomankiewicz, mieszkający w Anglii polski pilot, który na nim latał. Przysłał mi dokumentację samolotu.

Zawodnicy startujący w klasach F4B i F4C muszą samodzielnie wykonać modele. Przed zawodami składają stosowne oświadczenie. Za każdy gotowy, kupiony element otrzymują punkty karne. Robią modele z mocnych, ale lekkich materiałów np. włókien szklanych i węglowych, balsy. Miniatury samolotów ogranicza waga. W kategorii F4B nie może być większa niż 6 kg dla modeli jednosilnikowych oraz 7 kg dla modeli wielosilnikowych. A w kategorii F4C nie może przekroczyć 15 kg.
– Musiałem kombinować, żeby zmieścić się w wadze do 6 kg. To była trudna sprawa – mówi Marian Kaziród. – Musiałem przesunąć silnik. Zastosowałem tzw. przekładkę ulową, dzięki której uzyskałem sztywność i lekkość konstrukcji modelu.

Na wyniki końcowe występu zawodników złożą się po połowie: ocena statyczna modelu i ocena lotu według regulaminu FAI CIAM (działu Międzynarodowej Federacji Lotniczej dotyczącego modelarstwa lotniczego). W niedzielę przeprowadzono pierwsze loty konkursowe. W niebo poleciały modele samolotów w klasie F4C – sterowane radiem.

– Mistrzostwa świata modeli redukcyjno-latających samolotów są zawodami sportowymi. Przepraszamy widzów, że nie wszędzie mogą wejść, ale tego wymagają względy bezpieczeństwa – mówi Michał Braszczyński, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego. (wik)

Czytaj więcej na www.scale-wc2010.pl

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony