Zakończenie Red Bull X-Alps 2011 - Paweł Faron 17-ty

imprezy

To był spektakularny koniec najtrudniejszego na świecie wyścigu zakończony morderczym pojedynkiem dwóch zawodników o drugie miejsce.

Zwycięzca Red Bull X-Alps 48 - godzinnego wyścigu dociera do Monako. Christian Maurer zafiniszował o godzinie 16:22 w czwartek odnosząc zwycięstwo w wyścigu z przewoagą nad kolejnymi zawodnikami ponad 150 km.

Nocą z czwartku na piatek Toma Coconea (ROM) i Paul Guschlbauer (AUT4) odpoczywali leżąc na plecach około 65 km od Monako. O świcie Coconea ruszył dalej. Pobiegł przez doliną w kierunku Monako, momentami ze średnią prędkością 10 kilometrów na godzinę zyskując przydomek "rumuńskiego szaleńca"

Tymczasem Guschlbauer znając prognozę pogody czekał na swój moment. Wiedział, że powyżej miejscowości Isola mogą powtórzyć się dobre warunki do latania, które Maurer wykorzystał dwa dni wcześniej.

Ostatecznie Coconea zakończył 80 km bieg drogowy - równowartość dwóch maratonów. Do staru na górze Peille dotarł niewiele ponad dwie godziny przed zamknięciem wyścigu. Tłumy kibiców z Rumunii przywitały go na mecie w Monaco owacjami za zdobycie drugiego miejsca.

Guschlbauer zakończył wyścig 10 km od Monako. Jego taktyka zawiodła, ale ostatecznie zakończył Red Bull X-Alps na trzeciej pozycji. Za nimi jako 4 przyleciał Martin Muller, a nowicjusz Jon Chambers utrzymał piątą pozycję.

W wyscigu po raz pierwszy wziął udział polski zawodnik Paweł Faron, który uplasował się na 17 miejscu kończąc zawody 350 kilometrów przed metą. Biorąc pod uwagę, że to jego pierwszy w karierze występ, a na starcie stanęło ponad trzydziestu zawodników można uznać oststeczny wynik Polaka za ogromny sukces. Jak poweidział sam zawodnik po zakończeniu zawodów:

" Jestem bardzo szczęściwy, że mogłem uczestniczyć w tym wyścigu. Był to dla mnie egzamin z odporności na różnego rodzaju czynniki. Jestem ogromnie zadowolony, że udało mi się dotrzeć tak daleko".

Red Bull X-Alps kończy się dziś wręczeniem nagród i imprezą w resteuracji Stars and Bars w Monako.