Przejdź do treści
CUMULUS CONVENTION 2011/ fot. Lost in Space
Źródło artykułu

Relacja z CUMULUS CONVENTION 2011

W niedzielę (12.06.2011) zakończył się, odbywający się po raz pierwszy w Polsce Cumulus Convention (w skrócie CF++). Tygodniowe zgrupowanie dla „kanapiarzy” miało na celu doskonalenie umiejętności w budowaniu mniejszych i większych formacji na otwartych spadochronach. W połowie tygodnia do Chrcynna, miejscowości gdzie mieści się strefa Skydive Warszawa, zjechali również goście z Europy. Swoją obecnością zaszczycili nas zarówno uczestnicy Rekordu Europy, jak i Świata (100-way) w CF - Canopy Formation.

Pogoda nie zawsze sprzyjała, ale zazwyczaj udawało nam się skoczyć 3-4 razy dziennie. Właśnie przez kaprysy aury od czasu do czasu zamiast na lotnisku, lądowaliśmy na okolicznych polach i łąkach, na szczęście zawsze bezpiecznie. Tak naprawdę tylko piątek okazał się mniej łaskawy, ale ten czas wykorzystaliśmy na wykłady z teorii i techniki budowania formacji. Od kolegów z zagranicy mogliśmy się sporo nauczyć, gdyż bardzo chętnie dzielili się z nami swoją wiedzą. Praktycznie wszystkie skoki były filmowane w związku z tym, mogliśmy liczyć na profesjonalne omówienie każdego z nich i wskazanie błędów jakie popełniliśmy. Trzeba przyznać, iż nie było żadnej taryfy ulgowej i krytyka była bezlitosna, ale dzięki temu wiedzieliśmy, na co szczególnie zwrócić uwagę przy następnym skoku. Skacząc razem, mogliśmy z bliska zobaczyć, jak robią to najlepsi. Wspólne rozmowy, nie tylko o spadochroniarstwie, zarówno na lotnisku, jak i wieczorami przy piwie, pozwoliły na zacieśnienie znajomości. Jeszcze raz potwierdziła się stara zasada, iż „ludzie powietrza” zawsze znajdą ze sobą wspólny język i będą się wspólnie bawić.

Od początku campu głównym założeniem było przygotowanie grupy Lost in Space do próby bicia 20-letniego rekordu Polski w największej formacji CRW (Canopy Relative Work, dziś nazywane Canopy Formation). Dzięki skokom w różnych układach, skokom skoczków w różnych miejscach w formacjach, jak również z różnymi typami spadochronów, zaczął się w końcu wyłaniać zarys ostatecznego wyglądu figury. Może nie tyle wyglądu, bo tu od początku wiedzieliśmy, iż bazą będzie 9-osobowy diament (romb), ale pozycji poszczególnych skoczków z odpowiednimi spadochronami. Mówiąc szczerze, w drugiej połowie tygodnia większość z nas, po wielu mniej lub bardziej udanych skokach myślała, że jednak porywamy się z motyką na słońce. Po jedynym w piątek skoku, dosłownie przez chmury (3 warstwy), zapadła decyzja, że w sobotę między 6 a 8 rano odbędą się dwie próby bicia rekordu. Doświadczenie podpowiadało, iż im wcześniej, tym bardziej stabilne warunki do budowania formacji.

W sobotę rano, o 5:30 wszyscy byli na lotnisku. Dwie próby na ziemi i o 6 rano samolot wystartował. Każdy z nas poważny i skupiony, zgodnie z radami PETi’ego – Petera Pfalzgrafa, uczestnika m.in. Rekordu Świata w 100-osobowej formacji, aby skupić się tylko na tym co mamy zrobić, czyli na „zadokowaniu” w odpowiednim miejscu i czasie do drugiego kolegi. W końcu sygnał i skaczemy i… udaje się! Jest 10-osobowa formacja (oficjalny rekord Polski to 9 osób)! Na ziemi dwóch sędziów ogląda film i stwierdza, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Szybkie ułożenie spadochronów i lecimy drugi raz, tym razem celem jest 11-way. Wszyscy znów skupieni, żeby się tylko nie „spalić” po wcześniejszym sukcesie. Ku naszemu zdumieniu skok jest jeszcze bardziej płynny i udaje nam się stworzyć 11-osobową formację. Na ziemi radość i oczekiwanie na potwierdzenie sędziów. I w końcu jest!!! Wielka radość. Wieczorem odbyło się ognisko z grillem, gdzie wszyscy świętowali ten wielki sukces. Jednocześnie odbyło się tradycyjne laszowanie dla tych, którzy po raz pierwszy brali udział w Cumulus Convention, a nie jest to łatwa próba.

Miejmy nadzieję, że następnym CF++ spotkamy się w równie licznym gronie.

Tu jako grupa Lost in Space chcielibyśmy podziękować wielu osobom za pomoc w realizacji tego przedsięwzięcia, a w szczególności: Szefowi strefy Skydive Warszawa za jego cierpliwość i wyrozumiałość, Pilotce i Pilotom za długie okresy oczekiwania i loty w nie zawsze najlepszych warunkach, Kolegom z zagranicy za wszystkie rady, uwagi i pomoc, Sędziom za obiektywne werdykty, I Oddziałowi ZPS za pomoc naszej grupie oraz naszym Rodzinom, Przyjaciołom i Znajomym za wsparcie nie tylko duchowe. Z pewnością nikt nie zawoła popularnego cytatu – „ale wstyd przed Ryśkiem” ;)

Grupa Lost In Space

Czytaj również:
Cumulus Convention, czyli kanapowy Rekord Polski Formacji Spadochronowych

Więcej zdjęć na stronie www.lostinspace.eu

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony