Przejdź do treści
Hannes Arch (fot. Mirjah Geh/RBAR)
Źródło artykułu

Red Bull Air Race: Arch potrzebuje sprawdzonych rozwiązań

Austriacki pilot zamierza zrezygnować z modyfikacji, które miały mu zapewnić przewagę.

W dwóch ostatnich wyścigach Red Bull Air Race w Ascot i Fort Worth niespodziewanie zabrakło Hannesa Archa. Zapowiadało się, że ucieknie rywalom i zdobędzie mistrzowski tytuł, ale jego dwucyfrowa przewaga stopniała. W klasyfikacji generalnej zajmuje drugie miejsce na równi z Nigelem Lambem.

Porozmawialiśmy z Hannesem, aby się dowiedzieć, w czym tkwi problem i co szykuje na przedostatnią rundę Mistrzostw Świata...

RBAR: Po udanym początku sezonu, w dwóch ostatnich wyścigach nie notowałeś najlepszych rezultatów. Czy mógłbyś w skrócie opowiedzieć, w czym tkwi problem?
HA: Trudno jest to powiedzieć na pewno, bo czasy są tak zbliżone, że nie możemy w stu procentach potwierdzić, że problem tkwi w modyfikacjach technicznych (zespół Austriaka zmodyfikował niedawno wloty powietrza i wprowadził ruchome elementy pokrywy silnika, co miało poprawić aerodynamikę, jednocześnie poprawiając odprowadzanie ciepła z silnika – dop. red). Wolę myśleć, że chodzi o pilota... Jeśli latałbym w innym stylu – zbyt agresywnie, lub nie dość płynnie – łatwiej byłoby to poprawić. Ważne jest też dla mnie to, by nie obwiniać techniki za niepowodzenia. Zawsze powinieneś się starać uczyć i doskonalić. Ale z drugiej strony, wygląda na to, że z 80% prawdopodobieństwem chodzi o to, co zmieniliśmy przed Ascot. Wciąż myślę, że nie powinniśmy tego odrzucać, bo może to być też problem pilota.

Ascot i Fort Worth – czy to były dwa różne wyścigi z dwoma różnymi problemami dla twojego zespołu?
HA: Trudno to stwierdzić, bo w Ascot byliśmy wolni na treningach, ale wina była po stronie pilota. Nie mogę być w stuprocentowej formie przez cały rok i to normalne, że są wyścigi, które wychodzą lepiej i takie, które wychodzą gorzej. Potem mieliśmy problem z komunikacją z dyrektorem wyścigu – co nie było ani kwestią techniczną, ani winą pilota. Polecieliśmy do Fort Worth niekoniecznie zastanawiając się nad tym, czy był to problem techniczny, ale ponownie musieliśmy zmierzyć się z takim problemem, że w żadnym przelocie czy sekcji nie odnotowałem tak dobrego wyniku jak w kilku innych wyścigach. Myślę, że sam z siebie nie jestem taki wolny.

Myślisz, że istnieje związek z tym, że te wyścigi miały miejsce nad lądem?
HA: Myślę, że to zbieg okoliczności. Właściwie to kocham latać nad lądem dużo bardziej niż nad wodą. Podejrzewamy, że wyniki z Ascot i Fort Worth były spowodowane technicznymi modyfikacjami. Ponieważ nie możemy mieć stuprocentowej pewności, w Las Vegas wrócimy do ustawień, które mieliśmy w Polsce. Wiemy przynajmniej, że to bezpieczna decyzja, a nie chcemy podejmować więcej ryzyka w ostatnich dwóch wyścigach.

Widzieliśmy jak Paul Bonhomme miał podobne problem w Malezji i w Polsce, ale poprawił to w Ascot. Pewnie masz uczucie, że w Twoim przypadku może być podobnie?
HA: (Śmiech) Mam taką nadzieję! Zawsze myślę pozytywnie. Mógłbym notować złe wyniki na koniec sezonu, dlatego tym bardziej cieszę się, że to już za mną! Jeśli z samolotem, albo ze mną nie będzie się działo nic złego, powinienem mieć lepsze wyniki w Las Vegas i Spielberg.

Jaka będzie Wasza strategia na Las Vegas?
HA: Nie ma żadnej strategii. Po prostu postaramy się wygrać. Jeśli tego nie zrobimy, Paul albo Nigel to uczynią. Gdyby to był początek sezonu, wciąż można byłoby myśleć o taktyce, albo o tym, w którą stronę chciałoby się pójść. Teraz nie ma już miejsca na wypróbowywanie nowych rzeczy. Każdy z nas wie, że w najbliższych wyścigach musi dać z siebie wszystko.

Powiedziałeś kiedyś, że wolisz być myśliwym, niż zwierzyną. Czy do Las Vegas wybierasz się odpowiednim nastawieniem?
HA: Myślę, że każdemu sportowcowi bardzo trudno jest być na prowadzeniu. Nie chcesz zmarnować tego, co już jest w twojej kieszeni. To nieco cię stopuje, co nie jest dobre w wyścigach, bo twoi rywale tylko na to czekają. Ale teraz nie ma już miejsca na rozgrywki taktyczne, lub gry psychologiczne. Zostały dwa wyścigi i to czas dla nas wszystkich, by pójść na całość. Jeśli nie ryzykujesz, nie wygrasz. A jeśli nie wygrasz, przegrasz.

Hannesa Archa zobaczycie w akcji w Las Vegas 11 i 12 października. Bilety w sprzedaży.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony