Przejdź do treści
Microjet split
Źródło artykułu

Wspólne dzieło GE Aviation i Hondy: Mały silnik odrzutowy

HondaJet to odrzutowiec łączący szybkość i wygodę ze sprawnością i zaawansowanymi rozwiązaniami technicznymi. Do wspólnej pracy nad silnikiem Honda wniosła oryginalny projekt, a GE wiedzę w obszarze konstrukcji i certyfikacji silników.

Honda potrzebowała małego, lekkiego i efektywnego paliwowo silnika o odpowiedniej mocy. "Typowym sposobem na redukcję kosztów jest zmniejszenie rozmiarów samolotu, ale wówczas poświęca się komfort pasażerów. Chciałem zaprojektować mniejszy samolot bez zmniejszenia powierzchni kabiny” - powiedział Michimasa Fujino, projektant HondaJet, w wywiadzie udzielonym Flight International. Efektem jest nowy silnik HF120 o mocy 9,3 kN i wentylatorze ze średnicą 45,7 cm. Dla porównania, GE9X, największy silnik odrzutowy GE, ma średnicę 335,28 cm i projektowaną moc przeszło 445 kN.

Praca nad silnikiem HF120 to powrót GE do segmentu małych samolotów odrzutowych, który spółka współtworzyła. W latach 60’ ubiegłego wieku inżynierowie GE zbudowali napęd dla pierwszego odrzutowca Learjet autorstwa legendarnego projektanta samolotów Billa Lear’ego. Silnik powstał na bazie konstrukcji wojskowego silnika odrzutowego J85.

W przypadku większości odrzutowców silniki zamocowane są na kadłubie lub podwieszone pod skrzydłami. Tymczasem dwa silniki HondaJet, wspólne dzieło GE Aviation i Hondy, są mocowane na górnej powierzchni skrzydeł. „HondaJet jest jedyny w swoim rodzaju”, mówi Terry Sharp, prezes GE Honda Aero Engines. „To jak dotychczas nasz najoryginalniejszy projekt”.

Honda zaczęła produkować silniki odrzutowe w 1986, co zbiegło się w czasie z wprowadzeniem przez koncern marki Acura na rynek amerykański. Wchodząc we współpracę z GE spółka miała już na koncie konstrukcję dwóch niewielkich silników. „Mieli działający silnik, ale to GE wie, co należy zrobić, żeby wprowadzić produkt na rynek”, mówi Terry Sharp. „Wspólnie przeprojektowaliśmy silnik i poddaliśmy rygorystycznym testom FAA, które poddają konstrukcje obciążeniom daleko wykraczającym poza to, czego można się spodziewać w normalnej eksploatacji”.

Silnik przeszedł właśnie testy wymagane przez Federalną Administrację Lotnictwa (FAA), a raporty z przebiegu prób trafiły już do FAA. Spółka spodziewa się otrzymać od FAA  "certyfikat typu" do końca tego roku, co pozwoli ruszyć z produkcją już w 2014 r.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony