Przejdź do treści
Bolesław Radomski
Źródło artykułu

Utytułowany pilot Bolesław Radomski: jestem ostatnio mocno zalatany

Zawodowy pilot samolotów pasażerskich Bolesław Radomski (Aeroklub Pomorski) niedawno wywalczył tytuł mistrza kraju w lataniu precyzyjnym. W sierpniu zamierza powalczyć o podium mistrzostw świata w Austrii. "Jestem ostatnio mocno zalatany" – przyznał z uśmiechem.

W minionym tygodniu w Stalowej Woli triumfował w klasyfikacji generalnej, zdobywając Puchar Polski i czwarte w karierze złoto mistrzostw kraju, polegających na locie po wyznaczonej trasie oraz konkurencji lądowań. Oceniane są umiejętności nawigacji, realizowania planu lotu oraz precyzja lądowania.

"Po tych zawodach, rozegranych w preferowanym przeze mnie nizinnym terenie, wzrósł apetyt na kolejny medal mistrzostw świata. Te odbędą się między 28 lipca a 3 sierpnia w Spitzerbergu. Ale jak to w lotnictwie – warto koncentrować się na zadaniu, a nie walce o złoto. Mam robić swoje, równo i dobrze latać, a jeśli wynik zaprocentuje sukcesem sportowym to będzie świetnie" – powiedział PAP urodzony w Toruniu, a mieszkający w Warszawie Radomski.

Pierwsze medale MŚ wywalczył w 2011 r. w RPA (srebro indywidualnie, złoto z drużyną) i właśnie zawody w Afryce wspomina jako najbardziej wyjątkowe.

"Lataliśmy nad buszem, z rzadka przecinanym przez drogi czy wsie. Gdy zapytałem gospodarzy, co robić, gdy przez awarię silnika musiałbym lądować, to odparli, żeby nie opuszczać wówczas samolotu, bo albo nas zwierzyna zje, albo tubylcy zaatakują" – zaznaczył.

Lotnictwo to dla wychowanka Aeroklubu Pomorskiego nie tylko sportowa pasja, ale i praca. Z zawodu jest pilotem Polskich Linii Lotniczych LOT – od 2008 r. zasiada za sterami pokonujących europejskie trasy Embraerów, od niedawna jako kapitan. Z uśmiechem przyznaje, że to "siedząca praca biurowa, za to z niezłym widokiem".

"Lotnictwo pasażerskie to uporządkowany świat, pełen procedur. Przed każdym z lotów musimy wypełnić mnóstwo dokumentów. Mamy jednak niesamowite widoki z okna, codziennie spotykamy innych ludzi, w ciągu jednej doby przenosimy się w różne zakątki – od mroźnej Skandynawii po upalną Grecję" – wspomniał 35-letni Radomski.

Dodał, że uśmiecha się pod nosem, gdy znajomi marudzą na długo trwającą zimę czy kolejne dni bez słońca.

"Ja siadam za sterami, wzbijam się w górę, mijam chmury i już mogę cieszyć się słońcem. Pilotowanie to dla mnie przyjemność, ale przebywanie w samolocie jest, niestety, ciężkie dla organizmu - w kabinie panuje niskie ciśnienie, a w niektórych regionach jesteśmy narażeni na promieniowanie kosmiczne" – podkreślił.

Mistrz świata z 2013 r. wspomniał, że najtrudniejsze jest poczucie odpowiedzialności i konieczność szybkiego podejmowania kluczowych decyzji.

"W lotnictwie sportowym trudne bywają momenty zastanowienia, co robić, jeśli musiałbym awaryjnie posadzić maszynę w grząskim torfowym terenie. W lotnictwie pasażerskim pomagają nam procedury, ale odpowiedzialność, czy np. po wpadnięciu ptaka do silnika lądować, narażając firmę na ogromne koszty, czy dolecieć do lotniska docelowego, spoczywa na mnie" – tłumaczył.

Radomski zwrócił uwagę, że w barwach LOT oraz innych linii lata wielu utytułowanych Polaków, którzy regularnie sięgają po najwyższe laury sportu samolotowego. Ta praca to dla niego spełnienie marzeń z dzieciństwa.

"Jako brzdąc sklejałem modele samolotów, a będąc w podstawówce usłyszałem o wydziale budowy maszyn i lotnictwa Politechniki Rzeszowskiej. Nie wiedziałem, które liceum wybrać, ale byłem pewny, że później obiorę azymut na Rzeszów i zawód pilota" – nadmienił.

Nowe marzenie? Uzyskać w zawodach zero punktów karnych.

"Lata temu, gdy precyzja pomiaru czasu przez sędziów była mniejsza, łatwiej było o taki wynik. Mówi się, że poniżej 100 pkt to dobry wynik, mój najlepszy to 18, ale będę dążyć do zera" – dodał.

W wolnych chwilach stara się dbać o ważną w tym zawodzie formę – pływa, jeździ na rowerze, chodzi na długie spacery.

"Lubię też oglądać sport w telewizji, np. skoki narciarskie. Chyba ten element latania musi jednak w moim życiu być obecny" – podsumował z uśmiechem.

Rozmawiała: Anna Maria Kalinowska

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony