Przejdź do treści
Spadochroniarz
Źródło artykułu

Mazowieckie: pierwsze ustalenia ws. śmiertelnego wypadku skoczków spadochronowych

Zaplątanie się spadochronu zapasowego w linkę tzw. pilocika spadochronowego, który wyhamowuje prędkość przed otwarciem spadochronu głównego, to jedno z pierwszych ustaleń w sprawie śmiertelnego wypadku tandemu skoczków spadochronowych w Przasnyszu (woj. mazowieckie).

Do wypadku, w którym zginęli doświadczony instruktor skoków spadochronowych Paweł Ł. oraz jego podopieczny Andrzej S., doszło 26 maja. Tego dnia – jako jeden z trzech tandemów – skakali na spadochronie z dużej wysokości. Obaj zginęli na miejscu, ponieważ nie otworzyły się ani spadochron główny, ani zapasowy.

"Przyczyną braku otwarcia spadochronu zapasowego było zaplątanie się tegoż spadochronu w linkę hamulca o długości ok. 5 metrów, tzw. pilocika spadochronowego, który powoduje wytracanie prędkości tandemu przed otwarciem spadochronu głównego" – podkreśliła Elżbieta Edyta Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce, odpowiadając we wtorek na pytania PAP o wypadek.

Jak zaznaczyła, "dotychczas nie ustalono przyczyny nieotwarcia się spadochronu głównego". Dodała, że "brak jest podstaw do twierdzenia, że wystąpiły nieprawidłowości na etapie przygotowania sprzętu do skoku lub odprawy przed skokiem".

Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa w Przasnyszu, która podlega ostrołęckiej Prokuraturze Okręgowej. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia także Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

Wcześniej, informując o wszczęciu postępowania w sprawie wypadku, ostrołęcka Prokuratura Okręgowa podawała, że instruktor spadochronowy Paweł Ł. oraz jego podopieczny Andrzej S. byli jednym z trzech tandemów skoczków spadochronowych, znajdujących się na pokładzie samolotu Cesna TU 206, który wystartował w 26 maja po południu z lotniska w Przasnyszu. Mężczyźni skakali jako ostatni, gdy na wysokości ok. 3,5 do 4 tys. metrów nad ziemią wszystkie trzy tandemy opuściły samolot. Ich zwłoki znaleziono na polu w okolicy lotniska.

Śledztwo prowadzone przez przasnyską Prokuraturę Rejonową dotyczy art. 155. Kodeksu karnego, który mówi, że kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony