Przejdź do treści
List otwarty LAF RP do Prezesa Piotra Ołowskiego
Źródło artykułu

List otwarty LAF RP do Prezesa Piotra Ołowskiego

Lotnicza Amatorska Federacja RP wystosowała do nowego prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Piotra Ołowskiego list otwarty:

Panie Prezesie,
Mamy długo oczekiwanego Prezesa w Pana osobie, mamy nową nazwę Urzędu, ale mocno zdziesiątkowane środowisko, do którego należę, jest bardzo nieufne. Będziemy pilnie śledzić Pańskie poczynania, będziemy oczekiwali daleko idącej współpracy , którą oferujemy, a zarazem będziemy patrzeć władzy na ręce.

Od wielu lat działam w lotnictwie amatorskim, budując motolotnie, a przede wszystkim organizując znane w całej Polsce, zloty czy zawody ULM ,motolotniowe dwukrotnie Mistrzostwa Polski w Kętrzynie, na których zjawiało się po kilkadziesiąt statków powietrznych z Polski i nie tylko. Dziś Kętrzyn to już przeszłość. Nie wiem, czy ktokolwiek by przyleciał. Motolotni już dawno nie buduję, a i inni, których znam dawno z tworzenia własnych konstrukcji zrezygnowali. Parę kadencji byłem w zarządzie aeroklubu którego byłem współzałożycielem , lotnisko tętniło życiem a teraz co?

Mamy nowe Prawo Lotnicze, które niby funkcjonuje grubo ponad rok temu, a do dziś nie weszło żadne rozporządzenie. Policzmy więc: trzy lata trwała sama nowelizacja, bez mała półtora roku tworzenie rozporządzeń, czyli cztery i pół roku w plecy, a na tym nie koniec, bo przecież PL już trzeba nowelizować.

Lotnictwo to branża w Polsce, od której wysokość PKB niewiele zleży. Byłoby pewnie inaczej, gdyby zamiast propagandowych akcji jak „noc w Instytucie”, czy wystawa w sejmie, rozpocząć prawdziwą naprawę dziedziny, która ponoć była polską specjalnością.

I tu moje pytanie do Pana, Panie Prezesie: czy ma Pan pełną wiedzę o stanie polskiego lotnictwa, czy dysponuje Pan prawdziwymi statystykami porównawczymi z innymi, sąsiednimi państwami, czy Pan wie ile samolotów przypada na statystycznego urzędnika w Niemczech, Francji, Czechach, czy Pan zbada ten problem i czy Pan ma gotowy program naprawczy. Bo zreformować i naprawić sam ULC to trudne zadanie, ale to nie wystarczy.

Demagogia w postaci „bezpieczeństwo za wszelką cenę” zarzyna lotnictwo, a tak naprawdę bezpieczeństwa wcale nie podnosi. Jest to bardzo wygodne hasło, bo urzędnik może powiedzieć konstruktorowi: nie, bo niebezpieczne. I trwało przez wiele lat ubezwłasnowolnianie ludzi, którzy za własne pieniądze i ryzykując własnym życiem wdrażali prawdziwą innowacyjność. Dziś innowacyjność pojawia się w programach rządowych, odświeża się stare projekty i stare konstrukcje, bo można załapać się na dotacje. A przecież wystarczyło nie psuć i dziś bylibyśmy potęgą równą Czechom, lub nawet większą. Może oddanie lotnictwa amatorskiego zorganizowanym amatorom byłoby lekarstwem, bo tak się dzieje w wielu innych państwach i tam się sprawdza.

Jestem członkiem Lotniczej Amatorskiej Federacji RP i jestem przekonany, że wcześniej, czy później dopniemy swego. Szkoda jednak każdego dnia. Czy mamy w Panu rzecznika idei amatorskiego nadzoru, który sprawdza się w całej Europie, a w Czechach osiągnął ogromny sukces, bo mam wrażenie, że to nie obawa, że sobie nie poradzimy jest przeszkodą w przekazaniu nam nadzoru, a raczej obawa przed naszym potencjalnym sukcesem. Przynajmniej tak było do tej pory. Mam nadzieję, że Pan to zmieni.

Oprócz latania uprawiam również żeglarstwo i wiem jaką radykalną zmianę spowodowało wdrożenie nowych, liberalnych przepisów. Dziś Polska jest potęga w produkcji jachtów i ta dziedzina staje się naszą specjalnością. Również lotnictwo mogłoby być naszą autentyczną chlubą.


Andrzej Barczak

Kętrzyn
 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony