Przejdź do treści
Aleksander Sowa, fot. archiwum Aleksandra Sowy
Źródło artykułu

Wywiad z Aleksandrem Sową

Aleksander Sowa - 34 lata, policjant, pisarz, autor publikacji wśród których znajdziemy powieści, książki techniczne, a nawet praktyczne poradniki.

Laureat wielu nagród. Wśród nich główna nagroda plebiscytu internautów "Najlepsza książka na lato 2010 portalu Granice.pl" za powieść pt. Jeszcze jeden dzień w raju oraz druga nagroda plebiscytu "Najlepsza książka na jesień 2010 portalu Granice.pl" za powieść pt. Era Wodnika, którą nominowano również do tytułu "Najlepsza książka roku 2010".

Pilot szybowcowy. Autor opowiadań opublikowanych w książkach "Powietrze jest zimne" i  "Do widzenia", poruszających tematykę lotniczą. Od 2012 roku pracuje jako Policjant w SPPP KWP w Opolu.

Wywiad z Aleksandrem Sową, self-publisherem i twórcą, który pokazał innym piszącym, że można wziąć sprawy we własne ręce.

Można powiedzieć, że zniknąłeś na jakiś czas.

Miałem pracowity okres.

Skupiłeś się na pisaniu?

Tak, ale nie tylko. Zresztą nie miałem wiele czasu na książki. Zmieniłem pracę. Przez osiem miesięcy byłem poza domem.

A jednak coś napisałeś?

Cały czas piszę. To moja pasja. Nie muszę tego robić, bo to nie mój zawód. Robię to z przyjemnością.

Niedawno trochę się zmieniło, jeśli chodzi o katalog Twoich publikacji, prawda?

Tak. Pojawiły się aż cztery nowości. Dwie powieści i dwa zbiory opowiadań.

No właśnie. Wcześniej nie publikowałeś opowiadań. Próbujesz czegoś nowego?


Niezupełnie. Ta forma nie jest dla mnie nowa. Moje pierwsze wprawki literackie, to właśnie opowiadania. Ale nie nadawały się do publikowana. Dopiero w 2011 roku wydałem „Fatalny manuskrypt” w papierowej edycji antologii „Książki moja miłość”. W tym samym roku wydałem też „Czwarty dzień Grudnia” w zbiorku „Wydaje Świątecznie”.

A potem napisałeś kolejne i zdecydowałeś się wydać zbiór autorski?

Coś w tym rodzaju. Nawet dwa zbiory.

O czym jest pierwszy?

W „Do widzenia” zebrałem utwory różnej długości i o różnej tematyce, ale łączy je rozstanie jako motyw przewodni. Stąd przeczytamy o parze umierających staruszków, dziewczynie która chce popełnić samobójstwo i mężczyźnie, który przygląda się pewnej, zrywającej ze sobą parze. Oprócz tego czytelnik przeżyje grozę umierania na pokładzie samolotu Ił-62 Tadeusz Kościuszko, zanim pilot przekazał przez radio dramatyczny komunikat "Do widzenia! Cześć! Giniemy!". I jeszcze kilka innych historii.

A drugi zbiór?

W „Powietrze jest zimne” zebrałem opowiadania związane z moją drugą pasją – z lataniem.

Jesteś pilotem, prawda?


Tak. Szybowcowym. Próbowałem też latania samolotowego. Oprócz tego skaczę ze spadochronem.

I o tym pisałeś?

Trochę tak. Ale głównie skupiłem się na opisaniu autentycznych, tyle, że fabularyzowanych historii. Siłą rzeczy moje przeżycia przenikają do nich, choćby dlatego, że dzięki lataniu albo skokom mam inne spojrzenia na lotnictwo. I więcej wiem.

I wiesz jak pachnie zimne powietrze?

Wiem, czułem je nie raz. I powiem ci, że polecam chociaż raz stanąć ze spadochronem w otwartych drzwiach samolotu cztery kilometry nad ziemią. To pozwala spojrzeć z dystansu.

Z pewnością, ale wróćmy na ziemię. O czym są Twoje nowe powieści?

O „Zauroczeniu” nie chciałbym wiele mówić, ponieważ jest tak zbudowana, że łatwo jednym zdaniem zepsuć czytelnikowi frajdę z czytania. W założeniu miała być szokująca.

I udało się? Jest taka?

Wiem, że to nie zabrzmi skromnie, ale jestem z niej zadowolony. Z tego, co widzę czytelnicy także. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że to jedna z najlepiej napisanych moich powieści. Inna sprawa, że napracowałem się aby się ją dobrze czytało. Udało się.

A druga powieść?

„Koma” to inny gatunek. Nie wiem czy pamiętasz, ale kilka lat temu w całej Polsce przez kilka miesięcy było głośno o pewnym autorze. Miał on wydać powieść pt. „Amok”. Wkrótce po jej wydaniu został oskarżony o zabójstwo kochanka byłej żony. Policję na jego trop miał naprowadzić brutalnym opis zabójstwa z jego książki.

Opisał zbrodnię, którą sam popełnił? Nazywał się Krystian Bala?

Tak. Krystian Bala po głośnym procesie został skazany na 25 lat więzienia, choć do dziś nie jest jasne, czy faktycznie jest winny tej zbrodni.

Jak to możliwe? Przecież sąd orzekł o winie?

Sądy nie orzekają winy, ale wydaja wyroki. W Polsce niesłusznie skazuje się kilkuset ludzi rocznie. W wypadku Krystiana Bali nie znaleziono żadnego, jednoznacznie obciążającego dowodu na to, że zabił. Skazano go na podstawie poszlak. W procesie popełniono błędy, niewykluczone, że sędziowie nadinterpretowali poszlaki. Mówi się, że naruszono prawo do obrony. Nie wiem, nie jestem prawnikiem. Jednak sprawa była głośna i niejednoznaczna.

Dlatego napisałeś o tym powieść?

„Komę” napisałem dlatego, że zainteresowała mnie ta sprawa. Uznałem, że to ciekawy pomysł. Fabułę oparłem na faktach, ale to literacka fikcja. Coś na zasadzie – a może było tak? Historia alternatywna. Książka składa się głównie z dialogów i, jestem pewien, że fanom kryminałów, thrillerów czy powieści sensacyjnych dostarczy doskonałej rozrywki.

Oby. Jesteś jednym z najbardziej niezależnych autorów w Polsce. Dobrze Ci z tym?

Wiadomo, wszystko ma zalety i wady. Pewnie, że czasem wolałbym wysłać tekst do wydawnictwa, a pół roku później zobaczyć jak czytelnicy wychodzą z moimi książkami pod pachą z Empiku. Ale w życiu nic nie ma na skróty. Nie jestem Dorotą Masłowską czy Mirkiem Nahaczem. Może brakuje ich talentu, a może szczęścia. A, że lubię pisać, to pracuję nad warsztatem, piszę, poprawiam. Mam licznych czytelników. Otrzymuję recenzje. Mam kontrolę. Piszę coraz lepiej. Nie narzekam. Jest dobrze.

Ale Twoje utwory są dostępne głównie w formie elektronicznej. A co z edycjami papierowymi?


To prawda, że większość tego, co sprzedaję to e-booki. Papierowe edycje stanowią mniej niż 4% sprzedaży. To jest jednak kwestia kosztów i dystrybucji. Niemniej jeśli czytelnik chce kupić moją książkę w edycji papierowej, jest taka możliwość. W kilku księgarniach internetowych można je znaleźć a będzie ich przybywać. Mam nadzieję, że niedługo również i w e-bookowo będzie można kupić papierowe wydania moich książek.

Intensywnie nad tym pracuję.

Trzymam kciuki.

Zatem mi nie pozostaje nic innego jak zachęcić do czytania.

I mnie również.

Dziękuję za rozmowę.

I ja także.

Książki Aleksandra Sowy można znaleźć tutaj.

 

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony