Przejdź do treści
Requiem dla Orłów - okładka książki
Źródło artykułu

„Requiem dla Orłów” – historia 7 lotników 300 Dywizjonu Bombowego Ziemi Mazowieckiej

Oficyna AURORA wydała kolejną, trzecią już książkę z cyklu POLSKIE SKRZYDŁA: "Requiem dla Orłów”, która jest realizacją idei przybliżenia Polakom sylwetek inżynierów, konstruktorów i lotników. "REQUIEM DLA ORŁÓW" to zarazem film i książka w jednym opakowaniu. Jest to relacja z wydobycia szczątków załogi bombowca RAF Avro Lancaster z polskiego dywizjonu bombowego 300 Ziemi Mazowieckiej. Historia siedmiu lotników z różnych zakątków świata współpracujących w siedmiu lotach bojowych wewnątrz jednego samolotu jest tyleż fascynująca, ile tragiczna.

To prawdziwy dowód na to, jak mogą zaprzyjaźnić się ludzie różnej wiary i poglądów zjednoczeni wspólnym celem, na śmierć i życie. Po uroczystej mszy w Katedrze, eksploratorzy wraku z grupy historycznej ARG 45, pochowali ich w Bredzie na polskim cmentarzu wojskowym wraz z żołnierzami generała Stanisława Maczka. Na pogrzeb w 2003 roku przybyły delegacje wojskowe i rządowe z całej Europy.

Autor „Requiem dla Orłów” Zbigniew Kowalewski skupia swoją uwagę na psychologicznym portrecie ludzi, którzy właściwie jeszcze nie poznali uroków życia, a musieli je oddać w słusznej sprawie. Prawie na czterystu stronach gęsto ilustrowanego dokumentami tekstu poznajemy historię lotników polskiego dywizjonu bombowego. Nie znajdziemy tam jednak przypisów i szczegółowej bibliografii przedmiotu opowieści, bowiem ta benedyktyńska praca poświęcona była przede wszystkim dla miłośników lotnictwa, a nie naukowców i badaczy dziejów awiacji.


Kowalewski traktuje swoją książkę, jako szkic do scenariusza filmowego. Zamiast chronologicznego przedstawienia faktów, stara się zrekonstruować duchowe życie młodych ludzi z różnych stron świata, którzy nagle znaleźli się razem, na pokładzie bombowca Avro Lancaster 300 Dywizjonu Ziemi Mazowieckiej. Owszem, przedstawia bojowy szlak w trakcie ich siedmiu misji bojowych nie pomijając drogi, jaką każdy z nich pokonał aby walczyć z hitlerowską (nie nazistowską) Luftwaffe. To niebywałe, że w jednym ciasnym wnętrzu bombowca, pomieścili się zarówno zdeklarowani ateiści, agnostycy, z protestantem, żarliwym katolikiem i przybyłym aż ze Stanów Zjednoczonych Żydem.

Jeśli kłócili się, to żartując z siebie, ale trzymając się razem, jak bohaterowie „Siedmiu wspaniałych”. Kiedy wylatywali na swój ostatni lot w kierunku Gelsenkirchen, w czerwcu 1944 roku było ich dokładnie tyle samo, ilu straceńców walczących w obronie bezbronnej ludności na Dzikim Zachodzie. Tu, w Europie powierzono ich pieczy najnowocześniejszy w owym czasie bombowiec wiedząc, że umiejętności polskich lotników są największe ze wszystkich, którzy latali na Wellingtonach, Halifaxach, czy Manchesterach.


Rozpoczyna tę osobistą relację plik dokumentów skierowanych przez Bogusława Morskiego do polskich instytucji z prośbą o wsparcie poszukiwań szczątków jego załogi.  W drugiej porcji listów adresowanych do ocalałego bombardiera przez grupę holenderskich płetwonurków, obiecują mu oni wydobycie znalezionego wraka zestrzelonego przez Niemców bombowca, pomimo braku środków. W Polsce nie udało się zebrać pieniędzy na eksplorację samolotu z dna jeziora Ijselmeer. Holendrzy zrobili to kopiując na kasety VHS film dokumentalny z okresu znalezienia samolotu, przekonujący o potrzebie wsparcia akcji archeologicznej grupy płetwonurków ARG45.  Holendrzy okazali się nad wyraz hojni przyjmując te nagrania, ofiarowując w zamian dość spory datek. Rozpowszechniano je we wszelkich możliwych urzędach stolicy i na prowincji, jako swoiste cegiełki. Chcieć, to móc...

Na uroczystości pogrzebowej załogi polskiego Avro Lancastera RAF, zjawili się najwyżsi dostojnicy państwowi, generalicja wszystkich członków NATO, ale z Polski przybył trzeci garnitur delegatów i zastępców ówczesnego prezydenta i premiera. Poświęcam tyle miejsca okolicznościom nie związanych ściśle z treścią książki, aby uzmysłowić jej przyszłym czytelnikom, jak ważnego dzieła życia dokonali jej bohaterowie: Jan Bokroś, Feliks Bladowski, Isaack Feill, Władysław Leppert, Franciszek Rembecki i Bogusław Morski.


Nad poświęconą mogiłą nieopodal pochowanych w Bredzie pancerniaków generała Maczka, przeleciał myśliwiec z czasów drugiej wojny światowej. Jest to forma najwyższego hołdu, jaką w trakcie pogrzebu oddają żyjący lotnicy, lotnikom z Niebieskiej Eskadry w zaświatach. „Requiem dla Orłów” jest także takim świadectwem z próbą rekonstrukcji nastrojów towarzyszących szkolącym się kandydatom do lotnictwa. Poznając siedmiu polskich lotników bombowych czytelnik dowie się przy okazji, jak głębokie tradycje były pielęgnowane w ich rodzinach.

Student Uniwersytetu Batorego, musiał kontynuować naukę historii w praktyce, na wojnie. Farby i lakiery stryja Władysława Lepperta schły na kadłubie pasażerskiego statku CHROBRY i popularnego wśród elit II RP, transatlantyku M.S. PIŁSUDSKI. Natomiast zwykły lwowski batiar, zawadiacki masarz, Stanisław Miszturak, potrafił rozładować atmosferę przygnębienia po nieudanych misjach i błędach popełnionych w trakcie szkolenia bojowego. Żyd studiujący na Politechnice Warszawskiej, z finansową praktyką na nowojorskiej giełdzie, musiał mieć osobisty powód, żeby porzucić tak intratne zajęcie i ryzykować życie ku chwale Ojczyzny.


Każdy los członka załogi polskiego bombowca godzien jest osobnego opisu, więc pozyskane akta personalne z odciskami palców górnego strzelca, radioty, nawigatora, bombardiera, dolnego strzelca i pilota, stanowią źródło powtórnej, tym razem bardzo intymnej eksploracji tajemnic, których wiele zabrali ze sobą polegli lotnicy do grobu. W książce przeglądamy strona po stronie, kolejne ich dni, miesiące i towarzyszymy siedmiu wspaniałym Polakom do ich ostatnich chwil. Wiadomo, że ta opowieść jest pozbawiona klasycznego happy endu, ale jest w niej jakieś szlachetne przesłanie i nadzieja. To pewność, że cokolwiek zrobili, miało głęboki, patriotyczny sens.

Dotarli do celu. Lektura książki Zbigniewa Kowalewskiego prowadzi do konstatacji, że i on osiągnął cel. Postaci siedmiu młodych Polaków z bombowca RAF BHC 286D mogą stać się dla czytelnika inspiracją, a nawet wzorem do naśladowania w tym współcześnie, zbyt cynicznym świecie. Brakuje w kraju tak zdecydowanie gotowych oddać wszystkie swoje siły i zdolności dla dobra Ojczyzny. Dopiero potem można myśleć o spełnieniu własnych ambicji i dobru osobistym.

Juliusz Erazm Bolek

Książkę można kupić w sklepie dlapilota.pl


Książka z filmem na DVD pojawi się na rynku pod koniec lutego i jest kompendium materiałów dokumentalnych do scenariusza pełnometrażowego, kinowego filmu fabularnego.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony