Przejdź do treści
Artystyczna wizja wielośmigłowego pojazdu CityAirbus (fot. Airbus Group)
Źródło artykułu

Projekt CityAirbus – Przyszłość miejskiej mobilności

Ruch w godzinach szczytu już teraz jest nieznośny dla wielu dojeżdżających do pracy, a problem staje się coraz poważniejszy. W 2030 roku 60 proc. światowej populacji, o 10 proc. więcej niż dziś, będzie mieszkało w miastach. Airbus Group  wykorzystuje swoje doświadczenie, aby pewnego dnia spełnić marzenie wszystkich kierowców i podróżnych: żeby móc przelecieć nad korkami za naciśnięciem przycisku.

W Dolinie Krzemowej codziennie powstają zawansowane produkty technologiczne, ale nie wymyślono jeszcze rozwiązania jednego z największych tamtejszych problemów: godzin szczytu. W obszarze Zatoki San Francisco korki są wszechobecne. Poranny dojazd z Doliny Krzemowej do San Francisco zajmuje półtorej godziny, a wieczorny powrót do domu trwa równie długo. Dolina Krzemowa może chlubić się prędkością, ale w godzinach szczytu Mekka IT staje w miejscu.

Problemy z ruchem ulicznym narastają na całym świecie wskutek nasilającej się urbanizacji, zwłaszcza w „megamiastach” – centrach miejskich liczących ponad dziesięć milionów mieszkańców. Dobrym przykładem jest brazylijska metropolia Sao Paulo, która w 2014 roku ustanowiła nowy rekord: ruch na drogach wokół miasta rozciągał się na odległość 344 kilometrów. Według badań, te gigantyczne zatory w Sao Paulo kosztują brazylijską gospodarkę przynajmniej 31 mld dolarów rocznie; z innych badań wynika, że Londyńczycy tracą na drogach 35 dni robocze każdego roku. Sytuacja jest jeszcze gorsza w takich miastach, jak Bombaj, Manila lub Tokio.

Dlatego eksperci Airbus Group spoglądają w niebo, aby opracować radykalne koncepcje, które zmniejszą tłok na drogach. W pracach tych bierze udział A3, centrum innowacji Airbusa znajdujące się w zakorkowanej Dolinie. Kierownik centrum Rodin Lyasoff oraz jego zespół aktywnie pracują nad projektem o nazwie Vahana, autonomiczną latającą platformą do przewożenia pojedynczych pasażerów i ładunków.


Obecne i przyszłe wielkie metropolie

Próby w locie pierwszego prototypu zaplanowano na koniec 2017 roku. Choć projekt wydaje się bardzo ambitny, Lyasoff przekonuje, że jest wykonalny. „Wiele niezbędnych technologii, w tym baterie, silniki i awionika, jest już prawie gotowych”, wyjaśnia inżynier. Jednak Vahana będzie prawdopodobnie potrzebować niezawodnej technologii wykrywania i unikania przeszkód. Zaczyna się ona obecnie pojawiać w samochodach, ale nie istnieją jeszcze dojrzałe rozwiązania dla ruchu powietrznego. „To jeden z największych problemów, który zamierzamy rozwiązać jak najszybciej”, mówi Lyasoff.

Jednym z docelowych odbiorców takich pojazdów są dostawcy usług transportowych. System mógłby działać podobnie jak aplikacje do wspólnego użytkowania samochodów, a pojazdy rezerwowałoby się za pomocą smartfona. „Uważamy, że globalny popyt na statki powietrzne tej kategorii może doprowadzić do powstania flot liczących miliony pojazdów na całym świecie”.

Przy takiej skali spadłyby koszty projektowania, certyfikacji i produkcji. Jeśli zaś chodzi o wejście na rynek, Lyasoff jest równie pewny siebie: „Już za dziesięć lat na rynku mogą pojawić się produkty, które zrewolucjonizują transport miejski dla milionów ludzi”. A3 robi szybkie postępy i w sposób typowy dla Doliny Krzemowej myśli w kategoriach tygodni, a nie lat. Projekt Vahana oficjalnie rozpoczął w lutym 2016 roku, a zespół wewnętrznych i zewnętrznych inżynierów oraz partnerów uzgodnił projekt konstrukcji pojazdu i rozpoczyna budowanie oraz testowanie podzespołów.

Próby w rzeczywistych warunkach

Bruno Trabel z Airbus Helicopters zwięźle podsumowuje problem związany z lotami autonomicznych pojazdów nad obszarami miejskimi: „Dziś żadne państwo na świecie nie pozwala dronom bez zdalnego pilota latać nad miastami – z pasażerami czy bez”. Inżynier prowadzi projekt Skyways, którego celem jest zmiana obecnych ograniczeń regulacyjnych. W lutym Airbus Helicopters i Civil Aviation Authority of Singapore (CAAS) podpisały protokół ustaleń, który umożliwi przetestowanie usługi dostarczania paczek za pomocą dronów na kampusie Państwowego Uniwersytetu Singapuru (NUS) w połowie 2017 roku.

Brzmi to tak, jakby Airbus planował zostać nowym Amazonem. „Wcale nie" – mówi Trabel. „Nie mamy zamiaru konkurować z Amazonami i DHL-ami. Wręcz przeciwnie, traktujemy te firmy jako potencjalnych klientów”. Na potrzeby projektu pilotażowego Airbus Helicopters opracowuje autonomicznego drona i ogólną infrastrukturę bazującą na systemie zarządzania operacyjnego stworzonym przez Airbus Defence and Space. Celem projektu jest ocena efektywności i opłacalności takiego systemu transportu oraz dostarczenie władzom i ogółowi obywateli niezbitego dowodu, że komercyjne drony mogą bezpiecznie latać nad obszarami miejskimi.

„Jeśli chcemy znaleźć odpowiedź na to zasadnicze pytanie, musimy zademonstrować działanie systemu w rzeczywistych warunkach. CAAS podziela tę opinię”, mówi Trabel, wyjaśniając, czemu wybrano Singapur. W tym azjatyckim państwie-mieście Airbus Helicopters będzie mógł rozwijać projekt we współpracy z władzami lotniczymi. Sukces fazy pilotażowej może doprowadzić do rozpoczęcia komercyjnych projektów w Singapurze. Jeżeli zespół zdoła potwierdzić bezpieczeństwo Skyways nad kampusem NUS, może to pomóc w ukształtowaniu ram regulacyjnych dla systemów bezzałogowych w Singapurze oraz zwiększyć poparcie dla prób przewozu pasażerów, a przez to przyspieszyć realizację projektów powietrznego pojazdu miejskiego.


Projekt Skyways


Niektóre osoby stojące z projektami mobilności miejskiej, od lewej do prawej: Vassilis Agouridas, Benjamin Struss, Rodin Lyasoff, Matthieu Repellin, Marius Bebesel i Jörg Müller

Wniosek: rzecz do zrobienia

Od dwóch lat Airbus Helicopters pracuje nad przełomową konstrukcją, która niebawem może stać się rzeczywistością bez konieczności czekania na zmiany w przepisach. Do tej pory projekt trzymano w tajemnicy. Inżynierowie we Francji i w Niemczech pracują nad napędzaną elektrycznie platformą dla wielu pasażerów. Pojazd powietrzny, określany roboczą nazwą CityAirbus, byłby wyposażony w wiele śmigieł i przypominał małego drona. Choć początkowo byłby sterowany przez pilota – podobnie jak helikoptery – co pozwoliłoby szybko wprowadzić go na rynek, po wejściu w życie odpowiednich przepisów mógłby latać zupełnie autonomicznie, bezpośrednio wykorzystując rozwiązania powstałe w ramach projektów Skyways i Vahana. 

Przeprowadzono już studium wykonalności, które zakończyło się pomyślnie. Obecnie kierownictwo projektu nie chce ujawniać żadnych technicznych szczegółów. Marius Bebesel, szef ds. prototypowych śmigłowców w Airbus Helicopters, może jednak powiedzieć, jak CityAirbus miałby działać w praktyce: klienci używaliby aplikacji, aby zarezerwować miejsce na pokładzie, i szli na najbliższe lądowisko, skąd lecieliby do miejsca przeznaczenia. W przeciwieństwie do Vahany, CityAirbus zabierałby na pokład kilku pasażerów.

Zasada współdzielenia sprawiłaby, że ceny za przelot CityAirbusem byłyby przystępne. Lot kosztowałby niewiele więcej, niż taksówka dla każdego pasażera, ale byłby szybszy, bardziej ekologiczny i ekscytujący. „Przejazd taksówką przez nowe miasto to ciekawe doświadczenie, ale przelot nad ulicami byłby znacznie bardziej emocjonujący”, mówi Bebesel. Pozostaje jeszcze jednak wiele pytań: jak głośny byłby taki pojazd powietrzny? Jak bezpieczny? Jak pojazdy komunikowałyby się między sobą? Co zrobić, żeby nie padły łupem hakera? „Żeby odpowiedzieć na te pytania, korzystamy z wiedzy i wsparcia całej Grupy Airbus”, mówi Bebesel.

Człowiek na pokładzie

Szybkość ma kluczowe znaczenie w wyścigu o to, kto pierwszy wprowadzi na rynek w pełni autonomiczne pojazdy do powietrznego transportu pasażerów. Kilka firm dopracowuje swoje projekty powietrznych taksówek. W marcu elektryczny Volocopter niemieckiej firmy e-volo po raz pierwszy wzniósł się w powietrze z człowiekiem na pokładzie, a kilka miesięcy temu szef SpaceX, Elon Musk, potwierdził, że jest zainteresowany napędzanym elektrycznie samolotami pionowego startu i lądowania.

„Rynek ten będzie rozwijał się szybko, kiedy zdołamy wprowadzić pierwsze pojazdy do użytku w megamiastach i zademonstrować zalety cichego, bezemisyjnego transportu powietrznego po konkurencyjnych cenach”, twierdzi Jörg Müller z działu rozwoju korporacyjnego AirbusGroup. Współpracując z firmowymi ekspertami od strategii, inżynierii i finansów, Müller doszedł do wniosku, że przed Grupą Airbus otwiera się wielka szansa. „Biorąc pod uwagę potrzeby podróżnych w zakresie transportu na lotnisko i z lotniska albo pomiędzy dzielnicami biznesowymi, szybko uświadamiamy sobie, że potencjalny popyt reprezentuje mniej więcej stukrotną roczną produkcję Airbus Helicopters, a osiągnięcie tego celu wymagałoby zastąpienia tylko jednej z każdych stu naziemnych taksówek”.


Artystyczna wizja wielośmigłowego pojazdu CityAirbus

Ambitne cele

Elektryczne pojazdy powietrzne w połączeniu z większą autonomią działania oraz modelami biznesowymi opartymi na analizie danych zwiastują najważniejszą zmianę w lotnictwie od kilku dekad. „Siłą naszej Grupy są wzajemnie połączone projekty, które razem mogą przyspieszyć nadejście rewolucji” – mówi Müller. „Skyways, CityAirbus i Vahana przyczynią się do zmiany regulacji oraz zwiększenia społecznej i rynkowej akceptacji dla multimodalnych sieci transportu w inteligentnych miastach przyszłości”.

Sieć latających taksówek wydaje się pomysłem rodem z science fiction, ale eksperci z Airbus Group uważają, że wizja ta zaczyna nabierać kształtów. Zgadza się z tym dyrektor generalny Airbus Group , Tom Enders. „Nie jestem wielkim fanem Gwiezdnych Wojen, ale nietrudno wyobrazić sobie, że pewnego dnia w wielkich miastach latające samochody będą poruszać się w powietrzu wzdłuż ulic”, mówi Ender. „W niedalekiej przyszłości będziemy używać smartfonów, żeby zamówić w pełni zautomatyzowaną latającą taksówkę, która wyląduje przed naszymi frontowymi drzwiami, bez pilota”, podsumowuje Enders.

Pomysłowy plan

Eksperci na całym świecie dyskutują o inteligentnych miastach przyszłości. Jeśli jednak chodzi o mobilność, oczy pionierów pozostają wbite w ziemię. Skupiają się oni na elektrycznych samochodach, transporcie publicznym i rowerach. Nikt nie szuka rozwiązań na niebie. Czyżby była to szansa dla Airbus Group?

Wyobraźmy sobie lądowanie w dużych międzynarodowym porcie lotniczym po długim locie samolotem A380. Zamiast półtoragodzinnej jazdy taksówką przez zatłoczone ulice, wsiadamy do elektrycznego pojazdu powietrznego zenHOP, który zabiera nas do celu – lądując w wybranym punkcie zenHUB – w zaledwie dziewięć minut. Za drogo? Nie, aplikacja zenMOVE znajduje trzech innych podróżnych, którzy również chcą dostać się do centrum miasta. W rezultacie lot nie kosztuje więcej, niż przejazd taksówką. W dodatku nie trzeba się martwić o bagaż – tym zajmuje się system zenLUGGAGE – ani o bezpieczeństwo, ponieważ zenCYBER chroni lot przed atakami hakerów.

Ten fikcyjny scenariusz ilustruje koncepcję zenAIRCITY stworzoną przez Vassilisa Agouridasa i rozwijaną we współpracy z Benjaminem Strussem – obu zatrudnionych w Airbus Helicopters. Słowo „zen” w nazwie symbolizuje brak emisji i hałasu. „Ze względu na dzisiejsze ograniczenia technologiczne i biznesowe, większość koncepcji inteligentnego miasta całkowicie ignoruje loty. Dlatego jesteśmy przekonani, że nasz pomysł reprezentuje naprawdę przełomową okazję dla Grupy Airbus”, wyjaśnia Agouridas.

Ich koncepcja biznesowa przewiduje cichy, napędzany elektrycznie pojazd powietrzny, który jest całkowicie  zintegrowany z infrastrukturą megamiasta. Mogłaby to być Vahana lub CityAirbus. W sercu tej wizji znajduje się szeroka gama produktów i usług, od latających taksówek i usług bagażowych do cyberbezpieczeństwa. Cel? Zaoferowanie pasażerom bezproblemowej podróży. Wiedza i zasoby Grupy Airbus dają nadzieję na to, że pewnego dnia naprawdę wsiądziemy w zenHOP, żeby spokojnie szybować nad ulicznym ruchem.

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony