Przejdź do treści
Nowi spadochroniarze w "Osiemnastym"/ fot. st. szer. Tomasz Lewczuk
Źródło artykułu

Nowi spadochroniarze w "Osiemnastym"

W tym tygodniu czterech żołnierzy 18 batalionu powietrznodesantowego dołączyło do grona skoczków spadochronowych – po wykonaniu odpowiedniej liczby skoków otrzymali, na zbiórce batalionu, oznaki skoczka wojsk powietrznodesantowych.

Aby uzyskać prawo do noszenia odznaki skoczka wojsk powietrznodesantowych, czyli popularnej „gapy” należy wykonać pięć skoków spadochronowych zgodnie z określonymi zadaniami. Oznacza to, że podczas każdego desantowania z samolotu lub śmigłowca żołnierz oprócz spadochronu przenosi ściśle określone wyposażenie, a skok wykonywany jest w świetle dnia lub w ciemnościach nocy.

Pierwsze skoki zazwyczaj nierozerwalnie połączone są z obawą i bardzo dużym poziomem adrenaliny, ale równocześnie, właśnie to otarcie spadochronu pamięta się najdłużej i wspomina z największym sentymentem. Jak twierdzą doświadczeni skoczkowie, uczucia towarzyszące w czasie skoku zależą w dużej mierze od doświadczenia, predyspozycji i kondycji fizycznej. Jedno jest pewne, tylko nieświadomość może sprawić, że nie czuje się leku przed skokiem, a rutyna to jeden z kilku czynników, które negatywnie odbijają się na czynnościach wykonywanych przez skoczka.

Zgodnie z tradycją po piątym skoku, każdy świeżo upieczony spadochroniarz otrzymuje gratulacje od kolegów i przełożonych, a także porządnego klapsa na „szczęście”. Tak było i w tym przypadku. Nowym spadochroniarzom życzymy zawsze otwartych czasz nad głową i „połamania nóg” na kolejnych skokach. 

ppor. Anita Skowron

FacebookTwitterWykop
Źródło artykułu

Nasze strony